Ma osiemnaście lat. Znudziła go zwykła jazda na rowerze. Skacze po kamieniach, barierkach, po wszystkim, co akurat znajdzie w okolicy. Jonasz Pakulski z Witaszyc. Pierwszy i jak na razie jedyny nasz trialowiec.
Rower do trialu nie ma siodełka. Podczas skoków i tak się nie siedzi, a dodatkowo siodełko ograniczałoby ruchy i widoczność pod rowerem. Są tylko koła i rama.
Na samym początku, ludzie krzyczeli na mnie, przeganiali. Dziś, kiedy wszystko mi wychodzi, ludzie zatrzymują się, dopingują, klaszczą, robią zdjęcia, kręcą filmiki. Zaakceptowali mnie - cieszy się trialowiec z Witaszyc.
Jak na pasję Jonasza reagowała rodzina. O „starciach” z ojcem i babcią. O tym czy trial „działa”… przeczytasz w najnowszym numerze „Gazety Jarocińskiej”.