Reklama lokalna
reklama

Z życia wzięte: Pierwsza Wielkanoc, czyli o pierwszej świadomości

Opublikowano:
Autor:

Z życia wzięte: Pierwsza Wielkanoc, czyli o pierwszej świadomości - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
2
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Opinie i felietonyNadchodzi Wielkanoc a razem z nią pachnąca, świeża wiosna. Czy to święto jest piękniejsze dla Państwa od przytulnego Bożego Narodzenia?
Reklama lokalna
reklama

Nadchodzi Wielkanoc a razem z nią pachnąca, świeża wiosna. Czy to święto jest piękniejsze dla Państwa od przytulnego Bożego Narodzenia? Zdania są zapewne podzielone ale w pewien sposób cieszymy się wszyscy na jedno i na drugie jak dzieci. A propos dzieci: jak daleko sięgacie Państwo pamięcią do swojego dzieciństwa? Jaki obraz, jaki zapach, jaki smak pamiętacie jako pierwszy w swoim życiu? Światowej sławy szwedzki reżyser Ingmar Bergman wspomina swoje jedzenie kaszki, gdy miał zaledwie kilka miesięcy. Karmiono go z talerza, który na dnie miał obrazek misia. Bergman kołysząc się rytmicznie podczas jedzenia do przodu i do tyłu, zwymiotował zawartość niemowlęcego żołądka na tego właśnie miśka. Tyle wspomnień szwedzkiego reżysera.

Moje pierwsze świadome wspomnienie pochodzi ze świąt wielkanocnych, kiedy miałam około półtora roku. Gdy zamknę oczy, widzę świeżo skopany ogród. Ziemia jest ciemna a na jej tle mienią się jasno zielone, malutkie, dopiero co wychodzące z pączków listki agrestu. Słońce oświetla je magicznie, więc zdają się świecić, jak robaczki świętojańskie. Jestem u taty na rękach i widzę ogród z jego perspektywy. Ubrana jestem w intensywnie żółtą sukienkę z cienkiego materiału. Palcami prawej ręki dotykam pomarańczowego kwiatka, który naszyty jest na sukience, jak broszka. Słońce razi mnie w oczy. Jest ciepło a nawet bardzo.

reklama

Gdy kilka lat później rozmawiam na ten temat z tatą, dowiaduję się, że również on zapamiętał opisany dzień. Tato wspomina, że poszliśmy wtedy do ogrodu w poszukiwaniu wielkanocnego zajączka, który pod krzakiem agrestu zbudował dla mnie gniazdko. Gniazdka nie pamiętam, zająca również ale żółta sukienka, pomarańczowy kwiatek, wiosenne słońce i zieleń liści agrestu widzianych z perspektywy ramion taty, nie opuszczą mnie zapewne już nigdy. Dzisiaj rośnie obok tego miejsca forsycja – intensywnie żółta, jak moja dziecięca sukienka i kwitnie właśnie w okresie Wielkanocy.

reklama

Czy dziecięca pamięć może być wiarygodna? Postanowiłam pójść jej śladami. Zważywszy, że rodzice nie żyją, sięgnęłam po pomoc do internetu, aby sprawdzić daty świąt wielkanocnych z tamtego czasu oraz ich atmosferyczne warunki. Okazało się, że Wielkanoc, która wspominam była wyjątkowo późno (koniec kwietnia) i wyjątkowo ciepła. Temperatura dochodziła do 25 stopni, co było ewenementem i tłumaczyłoby widok zielonych liści na krzaku agrestu z moich wspomnień. Według internetowych źródeł, kolejne święta nie przypadały ani tak późno, ani nie były tak ciepłe.

Tegoroczna Wielkanoc przypada na przełom marca i kwietnia ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że świątecznego zająca (lub co najmniej jego gniazdka) szukać będziemy w ogrodach i parkach pod mieniącymi się świeżą zielenią krzewami. Życzę nam wszystkim niezapomnianych wspomnień… i to nawet jeśli nasze dzieciństwo mamy już dawno za sobą.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama