Nie żyje znany jarociński adwokat Marian Gulcz. Prawnik zmarł w wieku 87 lat.
Nie żyje znany jarociński adwokat - Marian Gulcz
Marian Gulcz urodził się 27 listopada 1935 w Kwileniu (obecnie gmina Chocz). W latach 1945-1954 uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Dobrzycy. Potem naukę kontynuował w Liceum Ogólnokształcącym w Koźminie Wielkopolskim.
W latach 1954-1958 studiował prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Po ukończeniu studiów młody prawnik otrzymał nakaz pracy w prokuraturze. Obowiązki pełnił w kilku prokuraturach na Dolnym Śląsku. Po 10 latach od ukończeniu studiów prawniczych został radcą prawnym. W prasie znalazł ogłoszenie, że Jarocińska Fabryka Mebli poszukuje radcy prawnego i oferuje mieszkanie. W ten sposób Marian Gulcz powrócił do Wielkopolski. Od 1969 roku zamieszkał w Jarocinie.
Był najstarszym czynnym adwokatem w Wielkopolsce
Pracował jako radca prawny w JFM, ale także w wielu innych jarocińskich zakładach pracy. W październiku 1973 roku Marian Gulcz złożył ślubowanie w Radzie Adwokackiej w Poznaniu. Pozostawał czynnym adwokatem przez pięćdziesiąt lat, aż do chwili śmierci. Był najstarszym czynnym przedstawicielem wielkopolskiej palestry. Mecenas Gulcz zmarł 28 października w Szelejewie Drugim, gdzie odbywał turnus rehabilitacyjny po chorobie.
Odszedł Arystokrata wśród Adwokatów
Najbliżsi prawnika podkreślają, że miał trzy równoważne miłości.
- Kochał życie, kochał swoją żonę Halinkę i kochał adwokaturę, której poświecił życie. Odszedł, bo wiedział, że zdrowie nie pozwoli mu już założyć togi z zielonym żabotem i wrócić na salę sądową - mówi Przemysław Gulcz, syn nieżyjącego mecenasa również adwokat.
Bardzo ciepło o nieżyjącym mecenasie wypowiadają się ci, którzy pracowali z nim na codzień.
- Był pracowity, dokładny, taktowany, zdyscyplinowany, miał nienaganny stosunek do ludzi. Ciepły, serdeczny, otwarty na innych, kochający życie i swój zawód. Pracował konsekwentnie, cierpliwie, budując kulturę prawną. Pokazał, że przyzwoitość może być cechą ponadczasową. Był nadzieją dla oskarżonych, jego przygotowanie do sprawy i sposób w jaki ją prowadził to był wzór pracy adwokata. Uważał, że prawo do obrony było święte, ponadczasowe i przynależne każdemu - mówi sędzia Edyta Janiszewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Jak podkreśla środowisko, zmarły był postacią nietuzinkową. Zawód wykonywał z pasją.
- Uważał, że każdy człowiek postawiony w roli podejrzanego, czy oskarżonego zasługuje na prawo do obrony i obowiązkiem adwokata jest mu tę pomoc świadczyć bez względu na charakter przestępstwa. Jego wiedza i zasady etyczne stanowiły rękojmię dla każdego, kto zwrócił się do Niego o pomoc. Dobrze zasłużył się adwokaturze, swojej rodzinie i przyjaciołom. Na trwale wpisał się w karty historii jarocińskiej palestry i w pamięć tych, którzy go znali. Odszedł arystokrata wśród adwokatów - kończy sędzina.
Wiadomość o śmierci mecenasa z bólem i niedowierzaniem przyjął sędzia Tomasz Janiec, a prywatnie przyjaciel Mariana Gulcza. W pamięci sędziego pozostanie jako dobry człowiek.
- Pan mecenas Marian towarzyszył mojej całej karierze zawodowej. To był jeden z pierwszych lokalnych prawników, którego miałem okazję poznać po tym jak jako aplikant w 1994 roku. Jako jeden z pierwszych podszedł do mnie, podał mi rękę i powiedział, że mam mu mówić po imieniu. Co było dla mnie szokiem, bo nazwisko Gulcz w miejscowej palestrze było znaczące, a Maryś potraktował mnie przyjacielsko – mówi Tomasz Janiec.
Marian Gulcz nie żyje. "To był adwokat starej szkoły"
Jednocześnie podkreśla, że nieżyjący adwokat pracował prawie do śmierci. Przypomina sobie, że jeszcze w sierpniu mecenas Gulcz był obrońcą w czasie rozprawy, którą prowadził. We wrześniu spotkali się na sądowym korytarzu.
- Choroba go nagle złożyła. Nic nie wskazywało na to, że Maryś jest chory. Był to bardzo dobry i pomocny człowiek - zaznacza sędzia.
Środowisko zapamięta go jako wesołego, z poczuciem humoru prawnika. -
- Odszedł jeden z ostatnich adwokatów z takiej ze „starej szkoły”, bardzo szarmancki wobec kobiet, zawsze elegancki. Niezależnie od sytuacji do sądu odnosił się z należytą estymą – wspomina Tomasz Janiec.
Zaznacza, że mecenas chętnie przychodził na posiedzenia w sprawie tymczasowego aresztowania, kiedy był potrzebny adwokat z urzędu. Dla mecenasa Gulcza nie miała znaczenia pora dnia i dzień tygodnia.
- Zawsze można było do niego zadzwonić i on nigdy nie odmówił - przypomina sobie sędzia.
- Odszedł kawałek mnie, bo całe moje zawodowe życie w jarocińskim sądzie Marian był obok mnie. Jak dowiedziałem się, że zmarł to łezka mi się w oku zakręciła - przyznaje sędzia Janiec.
Marian Gulcz był ojcem i dziadkiem czworga adwokatów i jednego studenta prawa. Ostatnie pożegnanie mecenasa Gulcza odbędzie się 31 października, msza święta o godzinie 13.00 w kościele Św. Marcina, a godzinie później pogrzeb na cmentarzu komunalnym w Jarocinie.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.