reklama
reklama

Tego nie wiecie o Nocnym Kochanku! Rozmowa z Arkadiuszem Majstrakiem i Arturem Pochwałą

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Uwielbiacie Nocnego Kochanka? Czy na pewno wiecie o nich wszystko? Jak spędzają święta? Jaka była najbardziej szalona rzecz, którą zrobili w swojej karierze? No i co myślą o pierwszej stolicy polskiego rocka? Sprawdzajcie!
reklama

Zespół “Nocny Kochanek” bije szczyty popularności, czego dowodem była frekwencja na koncercie grupy, który niedawno odbył się w Jarocińskim Ośrodku Kultury. Wykorzystaliśmy okazję by porozmawiać z Arkadiuszem Majstrakiem, gitarzystą i Arturem Pochwałą, basistą zespołu Nocny Kochanek. Jesteście fanami grupy? Sprawdźcie, czego jeszcze o nich nie wiecie.

Graliście już w Jarocinie. Pamiętam wasz koncert, rok temu na festiwalu. Jak się wraca do naszego miasta? 
Artur Pochwała:
Deszczowo
Arkadiusz Majstrak: Bardzo fajnie wspominamy ten koncert. Dał się zapamiętać przez aurę, która tam panowała, ale nie tylko. Też przez klimat. Wiadomo, że festiwal w Jarocinie jest już takim legendarnym wydarzeniem. Według mnie to taki drugi najważniejszy festiwal obok Pol’And’Rocku. Było nam bardzo miło, że mogliśmy wziąć w nim udział. Dodatkowo pogoda sprawiła psikusa i bardzo się rozpadało, ale nie wpłynęło to na jakość koncertu. Dzięki temu było dosyć osobliwie, inaczej niż zawsze

Macie tu jakieś ulubione miejscówki? A może ciekawe wspomnienie? Bywaliście na jarocińskim festiwalu, jako widzowie? 
Arek:
Nie miałem okazji, gdzieś tego Jarocina bardziej zwiedzić. Jak przyjeżdżamy na koncerty, są to dni mocno wypełnione obowiązkami. Zazwyczaj zwiedzamy najlepiej hotele. Osobiście nie byłem takim typem, który po festiwalach jeździł. Nawet na Pol’And’Rocku byłem jak musiałem pierwszy raz zagrać. 

Nocny Kochanek miał być chwilowym żartem, a gracie już 10 lat. Jakie to uczucie być tyle lat na scenie, mieć mnóstwo fanów?
Arek:
To nie jest tak, że z założenia Nocny Kochanek miał być “chwilowy”. Był można powiedzieć lekko niespodziewany i powstał bardzo spontaniczne, ale tak naprawdę to była nasza taka szansa na pokazanie się i na zrobienie czegoś, co pozwoli nam zaistnieć na rynku muzycznym, ponieważ przez poprzednie lata gdy tworzyliśmy grupę Night Mistress stwierdziliśmy, że zrobiliśmy już wszystko co można, by przebić się dalej. Zespół miał swoich fanów, ale to nie było na taką skalę jak teraz. To nie pozwalało nam przejść na takie granie zawodowe, z którego moglibyśmy się utrzymać. Przez przypadek, który zetknął nas z Bartkiem Walaszkiem i prośbą o zrobienie muzyki do kreskówki, zauważyliśmy kolejną szansę, że można zrobić coś innego i może to, odbije się większym echem. No i tak się właśnie stało.
Artur: Jak w każdej takiej sytuacji zadecydował przypadek. Dobry czas, dobre miejsce, dobra wiadomość, Bartkowi się spodobało i tyle.

Czy nie macie czasami chęci by wrócić do takiego poważnego grania jak na samym początku? 
Artur: Po co? Muzycznie to jest na takim samym poziomie, albo Kochanek jest nawet lepszy. Różnią się tylko teksty, których większość ludzi i tak nie rozumie. To sprawdziło się przy ostatniej płycie.
Arek: Wcześniejszy krążek, który powstał przy okazji pandemii składał się z kilku znanych utworów zespołów metalowych, rockowych, takich jak: AC DC, Helloween, Iron Maiden dosłownie przetłumaczonych na język polski. Chcieliśmy pokazać o czym większość tych słynnych zespołów śpiewa. Okazuje się śpiewają czasami o totalnych głupotach, bzdurach i wcale nie muszą być Nocnym Kochankiem. Nam zarzucają teksty, które są niepoważne, a wychodzi na to, że te gwiazdy wcale nie mają lepszych treści.

Co jest dla was motywacją? Czy do pisania tekstów inspiruje was np. polityka?
Arek:
Inspiracją są takie codzienne sytuacje. Często powtarzaliśmy, że największą inspiracją jest samo życie. Historie, które się pojawiają u nas są częściowo wyimaginowane, ale jednak gdzieś taki zaczątek biorą z prawdziwych sytuacji, które wydarzyły się nam, naszym znajomym lub zasłyszeliśmy je w internecie. Czasami jest tak, że najpierw powstaje jakiś slogan, który ktoś potem rozwija i robi się z tego tekst. Tak naprawdę mamy oczy i umysły szeroko otwarte, bo te inspiracje pojawiają się zazwyczaj niespodziewanie i w różnych, nieoczywistych sytuacjach.

Którą piosenkę z nowego albumu “O jeden most za daleko” lubicie najbardziej grać i dlaczego?
Arek:
Bardzo lubię całą tę płytę. Jestem z niej mega zadowolony. Zarówno muzycznie jak i tekstowo, więc ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, który kawałek lubię najbardziej. Ojciec kocha wszystkie swoje dzieci równo.
Artur: Przygotowując materiał mieliśmy 17 piosenek, wybraliśmy 10 - naszym wspólnym zdaniem najlepszych. Tam każdy znajdzie coś dla siebie. Ja najbardziej z tej płyty lubię “Pornolistonosza”. Tam jest takie mocniejsze, ostrzejsze granie.

Gdy przeprowadziliśmy konkurs, większość naszych czytelników jako najlepszą piosenkę z albumu podawało “Cudzesy”. Co wy na to? 
Artur:
To jest najbardziej klasyczna odmiana Heavy Metalu. Dobrze się śpiewa, dobrze się gra.
Arek: Jest szybki, konkretny, z fajnym, zabawnym tekstem i dobrą linią melodyczną. Jest taki “hiciarsk”i. Nie dziwi nas to. Dlatego ten utwór został wybrany jako pierwszy singiel promujący płytę.

Ktoś z was pali?
Arek: My nie. Tylko nasz perkusista Żurek, ale ostatnio rzuca.

Macie mnóstwo świetnych recenzji, fani chwalą nową płytę. Jednak udało mi się znaleźć też taką opinię:  Otwieracz można uznać za nową „Piosenkę o niczym”, lecz oryginał z czasu „Zdrajców Metalu” był krótkim półtoraminutowym przerywnikiem, a „Otwieracz” trwa ponad pięć minut. Z kolei „Romantyczny Książe Metalu” brzmi jak nowy „Zaplątany”, tyle że utrzymany w bardziej pozytywnym tonie. Co wy na to? Wzorowaliście się na poprzednich kawałkach?
Arek: W każdym zespole ludzie doszukują się jakiś podobieństw. My sami porównujemy często zespoły, których słuchamy. Wydają jakąś płytę i mówimy “kurcze ten kawałek jest w klimacie numeru z poprzedniej płyty”. Nie odbieram, więc tej opinii jako zarzut tylko spostrzeżenie.

Jak reagujecie na hejterów?
Arek:
Nie mam z tym większego problemu. Już dawno się od tego odciąłem i staram się w ogóle nie czytać komentarzy. Mówi się, że jak ktoś osiągnie sukces to ma hejterów, więc chyba spoko. To znaczy, że coś osiągnęliśmy.
Artur: Zrobiliśmy sobie takie wewnętrzne badanie socjologiczne. Okazało się, że zazwyczaj są to osoby z instrumentem na zdjęciu, więc są w pewien sposób niespełnieni. Przykładowo, wyprzedał się kiedyś koncert w mieście x na 2 tysiące osób. Wchodzę, widzę komentarz: “cały czas w tym kraju żyją ludzie bez gustu”. To mówię zobaczę, jaki masz gust ty. Cały zespół tego kolegi, nie miał tylu polubień, ilu było ludzi na tym koncercie. Jeżeli to jest wyznacznikiem dzisiejszych czasów - klikalność, ile kto ma polubień - to taki komentarz był po prostu ze zgryzoty.

Najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiliście podczas swojej kariery to…
Arek: Żurek pokazał dupę na koncercie, w swoim mieście. To on, ale podpinamy się pod jego szaleństwo.

Już niedługo święta. Znalazłam wasz kawałek: Kacper, Andżej i Baltazar. Gracie go w okresie świątecznym?
Arek: Jest to piosenka świąteczna, która powstała w pierwszych latach istnienia zespołu Nocny Kochanek. Mamy taką tradycję, że jak są święta sobie ją przypominamy i gramy, żeby uczcić ten świąteczny nastrój.

Jak spędzacie święta? 
Arek:
Muszę przyznać się, że lubię ten czas. W człowieku zostaje duch dzieciństwa. Święta to takie światełko, w tym takim dosyć smutnym okresie, jakim jest jesień i zima. Ten październik i listopad, potrafi gdzieś tak przydołować, więc przynajmniej grudzień jest weselszy. Potem zostaje już tylko kawałek zimy. Mam rodzinę, syna, który się cieszy tym czasem i ja się cieszę razem z nim. Wigilia zawsze jest fajna, bo można spotkać się z takimi osobami z rodziny, z którymi na co dzień się nie ma kontaktu. Mam dobre wspomnienia z takich spotkań.
Artur: Z grzeczności podepnę się pod twoją odpowiedź. Chociaż ten okres świąteczny zupełnie nie robi na mnie wrażenia.

Śpiewacie kolędy?
Arek:
W domu na szczęście nie. Nie lubię grać dla rodziny, stresuje mnie to.
Artur: Polskie kolędy są smutne. 

Rozmawiała
Adrianna Grygiel 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama