Łukasz Jemioł to jeden z najbardziej znanych polskich projektantów mody. Jest laureatem wielu kon-kursów dla projektantów, a także stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osiągnię-cia w dziedzinie mody i sztuki.
Jak długo pracuje nad przygotowaniem kolekcji i jednego pokazu? Ile to kosztuje? Czy każdy może nosić jego ubrania i dla kogo zaprojektuje suknię na rozdanie Oscarów? Z Łukaszem Jemiołem - jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich projektantów – rozmawia Joanna Miśkowiak.
„Gwiazdy kochają Jemioła”, „Świetny pokaz Jemioła”, „Kolejny sukces projektanta” - wyobrażałeś sobie kiedyś, że tak będą o tobie mówić i pisać?
To jest akurat ostatni element mojej pracy. Mam taki zawód, który spotyka się z zainteresowaniem. To jednak nie jest dla mnie priorytetem. Ważniejsi są dla mnie klienci i to, że możemy być firmą, która jest rzetelna i rozpoznawalna dzięki jakości, do której klienci wracają. Kwestia PR jest niezwykle ważna i oczywiście bardzo miło jest, gdy pisze się o kimś dobrze, ale ja się nie kąpię w tym sukcesie. Po prostu, robię więcej, mocniej.
Akurat to chciałeś w życiu robić?
Miałem predyspozycje ku temu, żeby robić rzeczy związane z plastyką. To, że studiowałem na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, to, czym się zajmuję, jest pewnie wypadkową tego, że bardzo chciałem robić rzeczy, które będą piękne i będą ubogacały ludzi. Mam nadzieję, że takie są moje pokazy - nie są tylko prezentacją ubrań, ale czymś więcej - wydarzeniem artystycznym. Zawsze chciałem zaistnieć na tym rynku, jako osoba, która ma coś do powiedzenia. Udało się, ale w tym zawodzie nie mogę sobie pozwolić na odcinanie kuponów. Projektant jest zobowiązany do tego, żeby ciągle być kreatywnym, pokazywać nowe rzeczy. To jest dosyć męczące. Nikt nigdy nie pyta się o to, jak to wygląda od tej drugiej strony. Wszyscy patrzą na sukces, a nie na ciężką pracę, która za nim stoi, na pracę bardzo wielu osób, której zwieńczeniem jest 8 minut pokazu. Powoduje to ogromne zmęczenie, które może przygnieść. Borykam się podobnymi problemami, co inni - z ZUS-ami, VAT-em, podatkami, lokalami...
Całą rozmowę z projektantem można przeczytać w aktualnym, świątecznym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”.