„Spytaj milicjanta, on prawdę ci powie! Spytaj milicjanta, on wskażę ci drogę!” - zna każdy, uczestnik festiwalu, odbywającego się w Jarocinie w latach 80. Muzyka punkowa podkreślała prostolinijność przekazu. Nie szczędzono gitar, komunikat był głośny, można znaleźć opisy, że agresywny. Poza sceną miało być spokojnie, pod nią jednoczyły dźwięki. Rytmiczne brzmienie pozwalało dać upust emocjom, w tłumie nie trzeba było się już krępować, krzykiem można było przegonić opresję systemu. Albo przynajmniej spróbować. Dezerter, to tylko przykład, bo zespołów kontestujących PRL-owską rzeczywistość było mnóstwo - Siekiera, TSA, Armia, Izrael, Moskwa... Wszystkie one występowały w Jarocinie i to z ich repertuarem kojarzy się miejscowy festiwal. Powstawały w okresie, w którym bunt był alternatywą, innością, skupiały wokół siebie młodych. To dawało nadzieję na nową jakość, wbrew posępnym czasom.
Co manifestują twórcy na scenie?
Wreszcie nadszedł koniec komunizmu. Zaraz po 89 roku nie zniknęła jeszcze frustracja, nie przestała też błyszczeć gwiazda Jarocina. Zmienił się system, zostali muzycy, miłośnicy festiwalu. Pojawiali się kolejni. W Jarocinie można było usłyszeć sprzeciw wobec nowych kwestii, np. komercjalizacji wydarzenia czy narastającej agresji części uczestników, ale zapraszani artyści ciągle komentowali też sytuację społeczno-polityczną kraju. Tuż przed tegoroczną edycją Jarocin Festiwal sprawdzamy czemu obecnie przeciwstawiają się w swoich piosenkach muzycy. Przyglądamy się tym twórcom, którzy już w tym tygodniu zagrają koncerty przy ulicy Maratońskiej. Jakie tematy są dla nich ważne i co manifestują na scenie?
Świętujący 40-lecie Dezerter, poza tym, że przypomni jarocińskiej publiczności swoje pierwsze utwory, zagra piosenki z nowej płyty, zatytułowanej „Kłamstwo to nowa prawda”. Zdaniem krytyków to najlepszy spośród ostatnich albumów grupy, mający podobną siłę rażenia do ich najwcześniejszych krążków. Na świeżym materiale zespół buntuje się m.in. przeciwko manipulacji, politycznym rozgrywkom i nierówności. „Za chwilę miniemy punkt bez powrotu, już przegrywamy bitwę o rozum. Za horyzontem płaskiej Ziemi, czeka rząd klaunów i stado jeleni” (Punkt bez powrotu). Nie sposób nie dostrzec w tych piosenkach odniesień do nowych zjawisk, pojawiają się np. „trolle”, „domysły” zestawione z „naukowymi faktami”, ale też liczne nawiązania do kryzysu klimatycznego. „Jesteśmy tylko szkodnikiem, niepotrzebnie się wywyższamy. Ziemia bez nas da sobie radę, ale my bez niej nie przetrwamy” (Odwet).
Strachy na Lachy utworem ze swojej ostatniej płyty „Przechodzień o wschodzie” komentują występującą w społeczeństwie niechęć do rozmowy różniących się od siebie osób. „W chórze tylko powtarzasz na głos każdą bzdurę na bzdurze, co dzień powtarza się to. Nie mogę słuchać cię dłużej. Zapytam, zapytam, zapytam - co się z nami stało?” (Co się z nami stało). „Już od jakiegoś robi się w Polsce wszystko, żeby nas podzielić i czyni się to z wielkimi sukcesami. jesteśmy podzieleni jak rzadko kiedy [...]. Myślę, że nawet przed stanem wojennym, te podziały nie były tak głębokie jak obecnie” - komentuje piosenkę Krzysztof „Grabaż” Grabowski, lider zespołu. Równie ceniona przez słuchaczy Luxtorpeda na wydawnictwie „Anno Domini MMXX”, zawarła utwór antysystemowy oraz nagranie, w którym sprzeciwia się instrumentalnemu wykorzystywaniu człowieka. „Wojskowe maski gazowe są dostępne tylko w służbach, ale rząd wspiera produkcję krzeseł ogrodowych na kółkach. Każdy obywatel dostanie grilla i trzy kiełbasy pęta. Odpoczywaj towarzyszu twój los jest w dobrych rękach” (2084 - na czworakach).
Niektórzy z artystów będą sięgać do starszego przekazu, ale to nie będzie czyniło ich występów nieaktualnymi. Darek Malejonek z projektem Hyperhemon chce dawać słuchaczom siłę do działania i przenosić na nich pozytywną energię. „Mamy dostęp do wszystkiego, a ludzie w moim wieku gubią sens, wypalają się w pracy, rozpadają się ich związki. Mnóstwo moich przyjaciół, znajomych zderza się z rzeczywistością, która ich dołuje” - mówił muzyk w 2019 r. w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. Podczas swojego koncertu Maleo z zespołem wykonają wybrane utwory grupy Houk, np. „Transmission into Your Heart” czy „No time to lose”, za sprawą których opowiedzą o tym, co dla nich ważne.
Czy muzycy nowego pokolenia również tworzą sceniczne manifesty?
Poszukując estradowego sprzeciwu, warto też przysłuchać się muzykom, którzy swoją twórczością reprezentują współczesną scenę mainstreamową. Do nich należy Krzysztof Zalewski. Multiinstrumentalista na dwóch ostatnich płytach, „Zabawa” i „Złoto”, zawarł wiele manifestów. Buntuje się on przeciwko politykom antagonizującym społeczeństwo oraz konformizmowi. „Do dziesięciu policzę! Nie dam, nie dam złapać się na złość! Nasze ulice! Nie dam, nie dam, nie dam Cię monstrom!” (Polsko). Poza sceną muzyk otwarcie wygłasza opinie na sporne politycznie tematy w mediach. „Jeżeli chodzi o piosenkę typu protest song, to zwracam uwagę na to, żeby ona miała szansę wyjść poza czas, w którym została napisana. Chcę, żeby ten bardziej zaangażowany tekst był na tyle metaforyczny, żeby można było go odnieść do czasów, które przyjdą po nas. Opisywać jakieś schematy działania, piętnować jakieś postawy władzy, ale nie wskazywać konkretnie, bo za kilka lat ten utwór się zdezaktualizuje” - przyznaje Zalewski. Przy okazji swojej najnowszej płyty do nastrojów społecznych panujących w naszym kraju odniosła się też Daria Zawiałow. W utworze z albumu „Wojny i noce” skomentowała m.in. strajki kobiet, które odbywały się w listopadzie minionego roku na polskich ulicach. „Spaceruję wśród płonących drzew, domy płoną też. Miasto obracasz w dym. Podpalone oczy, ślepy wzrok, gdy odbierasz głos. Miasto obraca się w pył” (Metropolis). Z kolei twórczość popularnego Kwiatu Jabłoni w warstwie tekstowej opiera się na filozoficznych przemyśleniach. Duet pisze piosenki o zbyt szybkim, szkodliwym tempie życia, potrzebie autorefleksji oraz szczerego kontaktu z drugą osobą. „Nie wiesz co czujesz, choć serce pali się i drga. Nie znasz swych myśli, choć nie śpisz przez nie całą noc. To wszystko w środku, bo za maską chowasz drugie dno” (Maska).
„Tak się składa, że dzisiaj mamy wiele powodów do buntu, wcale nie mniej niż w latach 80-tych. Szczególnie w ostatnich latach sytuacja polityczna w Polsce czy np. na Białorusi daje mocno w kość. Bunt przeciwko ograniczaniu wolności słowa, hipokryzji i zwyczajnej głupocie, która krzywdzi ludzi, młodych ludzi, którzy po prostu chcą być sobą! Nasz utwór „I Cannot Breathe” (który zagramy na festiwalu Jarocin) opisuje to, co mógłby odczuwać George Floyd w momencie, kiedy był duszony przez policjanta. Kolejna głupota ludzka to zabijać kogoś i nie myśleć o tym, że każde życie, osoba ma znaczenie” - komentuje Iza Rekowska z zespołu Izzy and The Black Trees, który zwyciężył Jarocińskie Rytmy Młodych w 2019 r. Wymowny jest tytuł ich debiutanckiego albumu „Trust No One” („Nie ufaj nikomu”), na którym post-punkowa energia bierze górę.
Nie sposób uchwycić wszystkie przekazów i policzyć kierunki, w których zmierzają dzisiaj w swoich tekstach muzycy. Niekiedy postawa sprzeciwu może manifestować się też poza słowem, np. poprzez strój czy fryzurę, a odbywający się w latach 80. i 90. Jarocin Festiwal był najlepszym tego przykładem. Czasami wystarczy po prostu muzyka. „Wolność? Jeździliśmy tam posłuchać muzyki a nie po wolność. Nie dorabiajcie ideologii” - napisał jeden z internautów pod zdjęciem zapraszającym na tegoroczną edycję festiwalu. I to jest niewątpliwie kolejna z perspektyw, z której można spoglądać na fenomen ówczesnych jarociński festiwal.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.