ZDROWIE. JAROCIN. POWIAT JAROCIŃSKI. DYŻURY APTEK
- To żenujące i karygodne, żeby mieszkańcy w godzinach nocnych nie mieli do dyspozycji żadnej apteki - napisała do nas zbulwersowana Czytelniczka.
Na prośbę naszej Czytelniczki wróciliśmy do tematu, którym zajmowaliśmy się już w ubiegłym roku.
O wyjaśnienia w tej sprawie poprosiliśmy najpierw Starostwo Powiatowe w Jarocinie. Czego się dowiedzieliśmy? - Przez ostatnie miesiące były prowadzone rozmowy z przedstawicielami jarocińskich aptek w sprawie uruchomienia przez te apteki nocnych dyżurów. Jednak stanowisko przedstawicieli aptek było jednoznaczne i negatywne - nocne dyżury są z punktu widzenia finansowego nieopłacalne - poinformował nas rzecznik prasowy powiatu, Jacek Szczepaniak.
Co mówią sami farmaceuci? - Po co ja mam być w aptece, na dodatek za darmo? Ktoś przyjdzie lub nie, a ja ponoszę koszty - ogrzania, oświetlenia lub gdybym miał pracownika - musiałbym mu zapłacić. Z czego? Kubek na mocz kosztuje 1 zł. Ile ja z tego mam zarobku? - mówi mgr farm. Mariusz Politowicz, szef zespołu ds. dyżurów aptek przy Naczelnej Rady Aptekarskiej, właściciel apteki w Pleszewie. - Strażak za swe pieniądze nie kupuje wozu gaśniczego, policjant - kajdanek, żołnierz - broni i amunicji, a lekarz - wyposażenia szpitala. Płaci im się za gotowość do pracy oraz za pracę. To są służby państwowe utrzymywane z naszych podatków lub składek. Apteki są na własnym rozrachunku. Służymy pacjentom, ale nie jesteśmy służącymi. Służbie się płaci, zapewnia wikt, opierunek i dach nad głową. Nas się traktuje jak niewolników, ale nawet oni mieli prawo do snu.
W Pleszewie, tak jak w Jarocinie, apteki nie pełnią dyżurów nocnych. Inaczej jest m.in. w Śremie, Środzie, Krotoszynie. Tam w nocy kupimy leki. - Jeżeli ten dyżur, który pełnimy w nocy, uratował choć jedną osobę, to znaczy, że jest potrzebny. Wiele osób, które przychodzą w nocy, naprawdę jest w potrzebie - podkreśla farmaceutka z Krotoszyna.
Przypomnijmy - w Jarocinie jest 16 aptek.
Szerzej na ten temat w aktualnym wydaniu "Gazety".