Używanie elektronicznych papierosów to tylko półśrodek. - Uzależnienie pozostaje uzależnieniem - uważa lek. med. Piotr Dąbrowiecki.
- Są zdecydowanie mniej szkodliwe od konwencjonalnych papierosów - mówi lek. med. Piotr Dąbrowiecki, prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP. Konwencjonalne zawierają ponad 200 trujących oraz ponad 40 karcynogennych substancji wywołujących choroby nowotworowe. Elektroniczne - czystą nikotynę, dlatego są zdecydowanie mniej szkodliwe dla zdrowia. - Ich używanie to jednak tylko atrapa, półśrodek. To nie rozwiązuje problemu. Palacz nie rzucił palenia. Nadal pali, tylko mniej szkodliwą substancję. Nadal jest uzależnioną osobą, uzależnioną od gestu, od nikotyny - podkreśla lekarz.
Z prowadzonych badań wynika, że elektroniczne papierosy i wdychanie ich dymu może wywołać nadreaktywność oskrzeli. - U osób, które mają astmę oskrzelową, mogą powodować zaostrzenia choroby czy też prowadzić do tych zaostrzeń. To jest bowiem czynnik drażniący. Wszystko, co nie jest czystym powietrzem, co wprowadza się do układu oddechowego, może u chorych wrażliwych - z astmą, z POChP, zwiększać stan zapalny - tłumaczy Piotr Dąbrowiecki.
Nie wiadomo, czy i jaki wpływ ma używanie elektronicznych papierosów w obecności innych, w zamkniętych pomieszczeniach. - Można zakładać, że jakiś wpływ jest, ale on nie jest do końca zbadany - przyznaje specjalista. - Natomiast ewidentnie nie jest to oddychanie czystym powietrzem, tylko preparatami nikotyny wprowadzonej w formie nebulizacji. Potencjalnie pewnie więc jakiś wpływ jest. Wszystko zależy od pomieszczenia, tego, czy jest klimatyzacja, czy jest nawiew, czy jest wymiana powietrza, ile jest osób. Zasady, które obowiązują zwykłych palaczy, powinny obowiązywać palaczy elektronicznych papierosów. Społeczny ostracyzm wiedzie do tego, że jakiś procent osób rzuca skutecznie palenie.