Trwa sprzedaż biletów na tegoroczny Jarocin Festiwal. Organizator twierdzi, że znacznie lepiej rozchodzą się wejściówki na drugi dzień imprezy. W tym roku nie ma co prawda tańszych karnetów dla mieszkańców gminy Jarocin, ale niektórych spotkała niespodzianka i dostali bilety zupełnie za darmo.
Szef Jarocińskiej Agencji Rozwoju, która jest organizatorem festiwalu, już jakiś czas temu poinformował, że w tym roku nie będzie tańszych wejściówek dla mieszkańców gminy Jarocin. Przyczyną są względy ekonomiczne.
Na teren festiwalu za darmo będą mogły wejść dzieci do 12. roku życia. Warunkiem będzie posiadanie legitymacji szkolnej oraz opieka osoby dorosłej [więcej na ten temat czytaj TUTAJ]. Samodzielnie na teren festiwalowy mogą wejść osoby, które ukończyły 16 lat.
Wydawałoby się, że to koniec finansowych ukłonów w stronę uczestników festiwalu. Okazało się jednak, że nie do końca.
Jedna z firm, która prowadzi szereg inwestycji na terenie gminy Jarocin, postanowiła zrobić niespodziankę mieszkańcom osiedla, gdzie właśnie wykonuje poważne prace związane z wymianą sieci wodociągowo-kanalizacyjnej za nieco ponad 18,5 mln zł.
Chodzi o osiedle Kopernika w Jarocinie, które od ponad roku jest dosłownie przewrócone do góry nogami. Rozkopane ulice, przerwy w dostawie wody i prądu, to codzienność mieszkańców.
Są wyrozumiali, ale ich cierpliwość co rusz jest wystawiana na ciężką próbę.
- Jak długo to jeszcze potrwa? Przecież tu nie da się normalnie żyć - mówi jeden z mieszkańców.
Dlatego, żeby zrekompensować te uciążliwości wykonawca inwestycji - firma Drobud z Goliny, postanowiła podarować im bilety na tegoroczny Jarocin Festiwal.
- To jest ukłon w stronę mieszkańców, ponieważ całe osiedle jest rozkopane, nie ma dróg, nie ma chodników i ramach rekompensaty postanowiliśmy rozdać wejściówki na tegoroczny festiwal - wyjaśnia Andrzej Siliński, prezes Drobudu.
Pracownicy firmy chodzili od domu do domu i w każdym zostawiali po dwa bilety. W sumie rozdanych zostało ich około 500.
Jednorazowy bilet na festiwal kosztuje 79 złotych.
Co na to mieszkańcy? Opinie są podzielone.
- To miły gest. Mogliby nic nie zrobić i też by musiało być. Mam wnuki, na pewno sie ucieszą - mówi starsza kobieta.
Jej sąsiad jest innego zdania. - Co to w ogóle ma znaczyć. Mnie te nadartusy w ogóle nie interesują. Burmistrzowi nie idzie sprzedaż biletów, to, żeby sobie podkręcić wynik, rozdaje je za darmo. Nie dam się na to nabrać. On mi żadnej łaski nie robi. Niech lepiej skończą to kopanie, żeby można było normalnie żyć - oburza się mężczyzna.