Radni powiatowi mieli głosować nad przyszłorocznym budżetem. Wszystkie punkty zostały jednak zdjęte z porządku obrad.
Jak to się stało skoro koalicja rządząca w powiecie miała jedenaście - a z radnymi PSL-u nawet szesnaście (na 19) głosów? Otóż opozycja w ciągu niespełna trzech miesięcy pomnożyła swój stan posiadania z trzech do jedenastu głosów.
A wszystko za sprawą skonstruowanego przez zarząd powiatu pod przewodnictwem starosty Bartosza Walczak projektu budżetu na 2017 rok, który do tego stopnia nie podobał się radnym, że się zjednoczyli i powiedzieli „nie”. Poszło o faworyzowanie gminy Jarocin w wydatkach na inwestycje - zwłaszcza drogowe.
Radni zdjęli wszystkie punktu dotyczące procedowania na projektem nowego planu finansowego i stwierdzili, ze tak długo będą czekali, aż starosta napisze taki budżet, w którym uwzględnione zostaną ich postulaty. - Na uchwalenie mamy czas do końca kwietnia - stwierdził Sławomir Wąsiewski.
Szczegóły we wtorkowym wydaniu "Gazety Jarocińskiej".