Był prezesem Zakładu Gospodarki Odpadami w Jarocinie przez dwa lata. Efekty jego działalności już szósty rok bada ostrowska prokuratura. Ostatni termin zakończenia postępowania został wyznaczony na koniec marca.
Pod koniec 2014 roku do Prokuratury Rejonowej w Jarocinie trafiło kilka doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego prezesa Zakładu Gospodarki odpadami w Jarocinie - Mariusza Zadrożnego.
Sprawował on funkcję za rządów burmistrza Stanisława Martuzalskiego, czyli w latach 2012 - 2014. W listopadzie 2014 r. ówczesny radny, a obecnie wiceburmistrz Robert Kaźmierczak na jednym z posiedzeń rady miejskiej oświadczył, że „prezes ZGO wykonywał budzące wątpliwości przelewy” i w związku z tym złożył do Prokuratury Rejonowej w Jarocinie dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Miesiąc później - w grudniu tego samego roku - po tym jak na stanowiska wrócili: Adam Pawlicki, jako burmistrz oraz Mariusz Małynicz, prezes spółki ZGO - ten ostatni poinformował, że „natrafił na ślad nieprawidłowości finansowych w spółce”.
[dyrektorka zwolniona z urzedu miejskiego walczy w sądzie o przywrócenie do pracy - więcej na ten temat czytaj TUTAJ]
- Z ustaleń księgowej wynika, że były prezes dokonywał szeregu operacji finansowych w różnych kwotach. Część tych zobowiązań spłacił, jednak cały czas pozostaje minus na kwotę sięgającą 50 tys. zł - stwierdził prezes Małynicz. I dodał: - Złożyliśmy doniesienie do prokuratury z informacją o tym, że takich pieniędzy brakuje w kasie. Byliśmy do tego zobowiązani z mocy ustawy.
Władze spółki i miasta zarzucały Zadrożnemu między innymi „fikcyjne zatrudnianie osób przychylnych poprzedniej władzy, przelewanie pieniędzy na swoje prywatne konto, opóźnienia w regulowaniu zobowiązań i działanie na niekorzyść spółki”.
Wszystkie doniesienia przeciwko Mariuszowi Zadrożnemu ostatecznie trafiły do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Tamtejszym śledczym, mimo że od tego czasu mija już 6 rok, nie udało się jeszcze zakończyć postępowania. Terminy cały czas są przekładane.
- Prokurator, który prowadzi tę sprawę wyznaczył kolejną datę. Postępowanie co prawda zostało zamknięte, ale stronom przysługiwało złożenie wniosków dowodowych, z czego skorzystały. W związku z tym postępowanie zostało przedłużone do końca lutego - wyjaśnia Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Na początku 2018 roku na terenie Zakładu Gospodarki Odpadami odbyła się konferencja prasowa, na której burmistrz Adam Pawlicki, odnosząc się do podejrzeń wobec byłego prezesa spółki Mariusza Zadrożnego, stwierdził:
- Ja nie wiem, czy nie było w tej sprawie drugiego dna. Trudno to udowodnić, to tylko moje spekulacje, ale może celem było doprowadzenie do upadku, a w konsekwencji przejęcia tej firmy (…).
Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z Mariuszem Zadrożnym, jednak nie odbiera telefonu. Na wysłanego maila z prośbą o kontakt też nie ma na razie odpowiedzi. Jeśli uda nam się porozmawiać z byłym prezesem ZGO, opublikujemy jego komentarz do stawianych mu zarzutów.
Na początku 2015 roku Zadrożny odpierał wszystkie oskarżenia i twierdził, że to on został okradziony w Jarocinie [szczegóły sprawy TUTAJ]. I sam też złożył doniesienie do prokuratury. Tak to wtedy uzasadniał:
- Biorąc pod uwagę fakt, iż pan Robert Kaźmierczak (obecny wiceburmistrz Jarocina - przyp. red.) posługiwał się dokumentami wewnętrznymi spółki i je upublicznił, a w których posiadanie wszedł bez wiedzy Zarządu ZGO Sp. z o.o. (…), złożyłem w Prokuraturze Rejonowej w Jarocinie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Pana Roberta Kaźmierczaka, do którego dołączyłem stosowne dokumenty księgowe. [o tym więcej nasi dzinnikarze pisali TUTAJ]
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.