To był bardzo wyrównany mecz, choć momentami gra Jaroty przyprawiała o ból zębów.
Brak filarów środka pola pokazał, że gra JKS-u bardzo kuleje. Testowani zawodnicy w meczu przeciwko LKS-owi Gołuchów nie spisali się najlepiej i jeśli kilku z nich podpisze kontrakty z klubem, patrząc przez pryzmat pierwszego sparingu, można zapomnieć o tym, że godnie zastąpią m.in. Damiana Pawlaka i Mateusza Molewskiego, którzy zmienili barwy klubowe.
Dopiero kiedy na murawie pojawili się Jacek Pacyński, Krzysztof Matuszak czy Christian Nnamani, gra Jaroty zaczęła przypominać tę, do jakiej nasi piłkarze przyzwyczaili nas w zakończonym niedawno sezonie.
CZYTAJ TEŻ: Duże zmiany w Jarocie
Na szczęście był to dopiero pierwszy sparing i jest jeszcze trochę czasu na udoskonalenie formy. Także tej strzeleckiej, bo urlopy i wakacje sprawiły, że celowniki niektórym graczom mocno się rozregulowały.
Wiedzieliśmy, że Gołuchów się wzmocnił i nie będzie to słaby przeciwnik. Wiadomo, że wynik jest bardzo ważną rzeczą, ale na razie podchodzimy do sparingów w ten sposób, że testujemy zawodników, którzy będą mogli wzmocnić drużynę, bo brakuje nam kilku graczy do podstawowego składu. Dlatego pierwsze sparingi w większym wymiarze czasowym zagrają właśnie ci gracze, żeby mogli pokazać się trenerowi - mówi Piotr Garbarek, kapitan JKS-u.
Jarota Jarocin - LKS Gołuchów 1:1 (0:0)
0:1 - Michał Giecz (69.)
1:1 - Szymon Grodzki (71.)
Jarota: Mateusz Filipowiak - Alan Janowski (65. Dawid Krzyżaniak), Piotr Garbarek (70. zawodnik testowany), Jędrzej Ludwiczak (67. Szymon Grodzki), zawodnik testowany (46. Dawid Dolata) - Mateusz Dunaj, zawodnik testowany, zawodnik testowany, zawodnik testowany (60. zawodnik testowany) - zawodnik testowany (60. Christian Nnamani), Jakub Czapliński (46. Jacek Pacyński)