Jarocin. Najnowsze wydanie "Gazety Jarocińskiej". Ponad 28 tys. zł. Tyle pieniędzy z zasiłków potrafił wyciągnąć w ciągu roku jeden z rekordzistów w powiecie jarocińskim.
- Są osoby, dla których "socjal" jest sposobem na życie - przyznają pracownicy ośrodków pomocy. Prawdziwa bieda cierpi z kolei w ciszy - najbardziej potrzebujący wstydzą się prosić o pomoc.- Niektóre wnioski, które do nas wpływają są bardzo... Hmm... Nazwijmy to pomysłowe - Bernadeta Sołtysiak, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy w Jaraczewie uśmiecha się sugestywnie. - Prośba o pieniądze na wyprawienie komunii dla dziecka, o wsparcie finansowe z okazji "zajączka", a nawet wniosek o pieniądze na zakup kozy. Wie pan, do produkcji mleka... - wymienia.
Jak podkreśla, w tym zawodzie nie dziwi jej już jednak nic, a pracuje w pomocy społecznej od niemal trzech dekad. Teraz, jak podkreśla, czasy są już oczywiście inne - o wiele mniejsze jest bezrobocie, całkiem inaczej wygląda też sama praca ośrodków pomocy, które zajmują się rzeczami, nie zawsze kojarzonymi z typową opieką społeczną.
Niezmienna okazuje się jednak mentalność niektórych osób, które potrafiły zrobić sobie z „socjalu” sposób na życie.
Jakie mają pomysły na wyciąganie pieniędzy z opieki? Ile można z niej wyciągnąć rocznie i miesięcznie? A także dlaczego prawdziwa bieda cierpi w samotności przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu "Gazety Jarocińskiej".
ZOBACZ O CZYM PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM PAPIEROWYM WYDANIU GAZETY JAROCIŃSKIEJ: