Utrata zaufania była powodem zwolnienia ze stanowiska dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Jarocinie Przemysława Masłowskiego.
Wicestarosta Mirosław Drzazga, któremu podlega PCPR, w ogóle nie chce rozmawiać na temat przyczyn odwołania dyrektora jednostki i odsyła Masłowskiego do sądu. - Pan dyrektor ma prawo zwrócić się do sądu, wiec myślę, że w sądzie będziemy rozmawiali na ten temat, a nie poprzez media - uzasadnia.
Masłowski od listopada 2014 roku jest radnym (klub Ziemi Jarocińskiej - przyp. red.). Z tego względu starosta Teodor Grobelny musiał zwrócić się do Rady Miejskiej Jarocina o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z dyrektorem PCPR-u.
Wniosek skierowany do rady został jednak najwyraźniej napisany „na kolanie”, bo zawiera szereg wręcz „szkolnych” błędów, na co nie omieszkał zwrócić uwagi wiceburmistrz Witosław Gibasiewicz. - Mówimy o kuriozum, jakim są przytoczone daty. Pan radny zaczął uczestniczyć w posiedzeniach w tej kadencji, pierwsze posiedzenie było 1 grudnia 2014. Są daty wcześniejsze, gdzie Masłowski nie był radnym, a to mu się zarzuca - podkreślał w czasie posiedzenia rady miejskiej Gibasiewicz.
Podobnego zdania był przewodniczący rady miejskiej Rajmund Banaszyński. - Komórka sprzątaczek lepiej by to napisała i sformowała niż to, co żeśmy dostali - stwierdził. I dodał: - Władze powiatowe starają się udowodnić, że prawo można potraktować „z buta”. Rad miejska nie wyraziła zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Przemysławem Masłowskim.
Czy odwołany dyrektor posłucha rady wicestarosty i odda sprawę do sądu pracy, kto może go zastąpić na stanowisku szefa PCPR-u i jaką odprawę dostanie Masłowski - czytaj w "Gazecie Jarocińskiej”.