Do redakcji przyszła zbulwersowana mieszkanka Wilczy. - Człowiek wyjdzie z samochodu i prosto w g… wejdzie, za przeproszeniem - mówiła.
Mieszkanka Wilczy: - Co ta straż miejska właściwie robi? Tym ludziom, co wyprowadzają psy, niech dadzą jakieś kary! Strażnicy chodzą po mieście i nic się nie dzieje w tej sprawie. A człowiek wyjdzie z samochodu i prosto w g… wejdzie, za przeproszeniem. Jak się wysiada, nie widać tego nawet - żaliła się kobieta. - A poza tym jak człowiek starszy, to nie jest taki gramotny. My też mamy psa, ale my po nim sprzątamy. A to, co jest w Jarocinie, to jest makabra!
Zwróciliśmy się w tej sprawie do komendanta Straży Miejskiej w Jarocinie, Krzysztofa Adamiaka. - Nie mamy jako tako, przynajmniej ja nie mam pomysłu, co zrobić, żeby był efekt naszej pracy, żeby właściciele psów sprzątali po swoich pieskach. Są tacy, co sprzątają, to są jednostki, większość się z nich śmieje. Właściciel nie robi nam żadnej łaski, jego obowiązkiem jest sprzątać po swoim piesku, chociażby dlatego, żeby inni sobie butów nie brudzili i nie musieli na to patrzeć. W Jarocinie takich osób, co sprząta po swoim psie, jest może kilkanaście. Ale 95% właścicieli psów jest wręcz obrażonych - uważają, jak mają sprzątnąć ekskrementy po swoim piesku, że to jest dyshonor, że to jest niegodne, uwłaczające, bo przecież on jest wielki pan, wielki właściciel, a plebs ma sprzątać po jego piesku - twierdzi komendant.
Trzeba zrobić tak, jak w „Dniu świra” - pan Kondrat poszedł zrobić kupę pani pod oknem - kto wie, czy to by nie było lekarstwem. Jeżeli pani pies może robić kupę tam, gdzie ja chodzę, to ja pani też zrobię. Jest to sytuacja skrajna, ale może by była wychowawcza - dodaje Adamiak.
Za nieposprzątanie po psie można dostać mandat w wysokości 100 zł.
Szerzej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(akf)