Szczęśliwy koniec historii zaginionej Melii - kotki należącej do rodziny z Jarocina. Kolejny dowód, że w takich chwilach warto nie tracić nadziei.
O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu [ZOBACZ TUTAJ]. Zwierzę zaginęło z dnia na dzień po przeprowadzce właścicieli. Internauci jak zwykle zareagowali bardzo spontanicznie. Informację udostępniano i komentowano.
Ktoś radził, by szukać w dawnym miejscu zamieszkania. Ktoś inny zadzwonił do właścicielki z informacją, że kotka była widziana na os. Kościuszki. Mijały jednak kolejne tygodnie, a zwierzę nie wracało.
W końcu kota zauważono niedaleko marketu Piotr i Paweł. - Melia znalazła się dzięki dobremu sercu Pani Moniki, która zlitowała się nad żałosnym płaczem kotki, złapała ją i zadzwoniła do mnie na numer telefonu znajdujący się na adresówce wiszącej na szyi kotki – przyznaje szczęśliwa właścicielka. - Myślę, że jeszcze tydzień i Melia nie przeżyłaby. Jest w słabym stanie, straciła ponad połowę wagi, bardzo wycieńczona. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy chcieli pomóc, również portalowi, a szczególnie pani Monice.