W sobotni wieczór, 9 sierpnia około godziny 19:30 86-letnia mieszkanka Jarocina przechodziła w pobliżu jednego z bloków przy os. 1000-lecia. Jej uwagę przykuł widok chłopca siedzącego na zewnętrznym parapecie otwartego okna na pierwszym piętrze.
Mały chłopiec siedział na parapecie bloku
- Babcia zauważyła, że chłopiec ma może z pięć lat i macha sobie nogami na niebezpiecznej krawędzi. W środku mieszkania - też na parapecie - siedziała jeszcze dwójka dzieci - relacjonuje wnuk seniorki.
Kobieta krzyczała w kierunku chłopca.
- Ale on nie reagował w ogóle. Później okazało się, że dzieci są z Ukrainy i prawdopodobnie nie rozumiały po polsku - opowiada wnuk seniorki.
Zaniepokojona kobieta natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy 112.
- Dyspozytor wypytywał o szczegóły, ale babcia była tak zdenerwowana, że powtarzała, że najważniejsze jest, by szybko ratować dzieci. Poprosiła też przechodnia, by stanął pod oknem, gdyby chłopiec spadł - dodaje wnuk.
Kobietę po chwili zabrała sąsiadka.
- Bała się żeby z tych emocji babcia „nie zeszła na zawał” - dodaje wnuk.
Błyskawiczna akcja służb
O godzinie 19:47 zgłoszenie wpłynęło do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Jarocinie. Zgodnie z informacją przekazaną dyspozytorowi, troje dzieci miało bawić się na parapecie okna na pierwszym piętrze. Na miejsce skierowano trzy zastępy z JRG Jarocin i jeden z OSP Jarocin.
- Po przybyciu na miejsce potwierdziliśmy, że dzieci znajdują się na zewnętrznym parapecie i przemieszczają się w kierunku balkonu – relacjonuje mł. asp. Dawid Kuderczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Jarocinie.
Strażacy przy pomocy drabiny przystawnej dostali się do mieszkania i ewakuowali dzieci do środka.
- W mieszkaniu obecna była osoba dorosła - dodaje oficer prasowy KPP PSP Jarocin.
Policja: Zgłoszenie zupełnie inaczej wyglądało na miejscu
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie zaznaczają, że obraz sytuacji w zgłoszeniu telefonicznym różnił się od stanu faktycznego.
- Zgłoszenie zupełnie inaczej wyglądało na miejscu niż przez telefon - mówi mł. asp. Jakub Rojewski z zespołu prasowego Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie. - Na miejscu policjanci ustalili, że 26-letnia mieszkanka Ukrainy wróciła do domu po pracy, gdzie zasnęła. Pod jej opieką znajdowała się trójka małoletnich: 4-latek, 2-latek i roczne dziecko. Okna były zamknięte, a nawet były powyciągane klamki, także dzieci nie znajdowały się na żadnym parapecie tyko po prostu wyszły na balkon - dodaje funkcjonariusz.
Kobieta była trzeźwa. Policjanci nie zastosowali żadnych środków prawnych.
Chwila nieuwagi mogła kosztować życie
Choć sytuacja zakończyła się szczęśliwie, służby apelują o większą czujność.
- Kilka sekund nieuwagi wystarczy, by doszło do tragedii. Dzieci nie zawsze zdają sobie sprawę z zagrożenia - przypominają strażacy.
Dzięki zdecydowanej reakcji seniorki i szybkiej interwencji ratowników, niebezpieczna zabawa na parapecie nie skończyła się dramatem.
A Ty reagujesz jeśli widzisz niebezpieczną sytuację? Weż udział w sondzie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.