Zaczęło się od „zabawy”
Pierwotnie „szon patrole” miały być formą żartu - nastolatkowie zakładali odblaskowe kamizelki i nagrywali koleżanki, które ich zdaniem „za mocno się wystroiły”. Jednak szybko przerodziło się to w cyberprzemoc - w internecie zaczęły pojawiać się filmy i zdjęcia, do których dołączano obraźliwe hasztagi i wyzwiska.
Psychologowie alarmują, że takie działania mogą prowadzić do wstydu, wykluczenia, a nawet poważnych problemów psychicznych u ofiar.
Influencerzy nagłośnili sprawę
Rodzice i nauczyciele przez długi czas nie mieli świadomości, że coś takiego w ogóle istnieje. Dopiero gdy o sprawie zaczęli pisać w mediach społecznościowych influencerzy - Kinga Szostko i Wojtek Kardyś - temat przebił się do ogólnopolskiej debaty publicznej. Jak wynika z danych Instytutu Monitorowania Mediów, w ciągu zaledwie tygodnia powstało aż 321 materiałów medialnych o „szon patrolach”, które łącznie dotarły do ponad 15 milionów odbiorców. Aż 7 milionów zasięgu wygenerowały same social media, a internauci pozostawili ponad 113 tysięcy reakcji.
Problem także lokalnie.
Choć zjawisko pojawiło się w dużych miastach, to - jak wskazują eksperci - bardzo szybko przenosi się również do mniejszych miejscowości. Oznacza to, że także w powiecie jarocińskim uczniowie mogą spotkać się z tą niebezpieczną „zabawą”. Dlatego tak ważne jest, by rodzice i nauczyciele rozmawiali z młodzieżą i reagowali na pierwsze sygnały problemu. Póki co i na szczęście Komenda Powiatowa Policji w Jarocinie nie odnotowała tego zjawiska na naszym terenie. Czy jednak ono nie istnieje? Młode osoby z ktorymi rozmawialiśmy mają świadomość, że istnieje zjawisko.
Co robić, gdy dziecko padnie ofiarą „szon patrolu”?
-
Zgłosić sprawę administratorom platformy, a w razie potrzeby także na policję.
Rozmawiać z dzieckiem – nie bagatelizować jego emocji i obaw.
Skorzystać z pomocy:
-
Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka - 800 12 12 12
Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie - 800 70 22 22
Media społecznościowe działają jak akcelerator: zjawiska, które jeszcze kilka lat temu miałyby zasięg lokalny i ograniczony do jednej szkoły czy podwórka, obecnie błyskawicznie eskalują i stają się trendem ogólnopolskim. (..) Tu pojawia się pytanie: skąd rodzice i opiekunowie dzieci mogą szybko dowiedzieć się o takich zjawiskach, skoro przeciętny użytkownik internetu prawdopodobnie nie śledzi na co dzień ekspertów zajmujących się mediami? Rolą mediów klasycznych, portali i influencerów parentingowych powinno być szybkie wyłapywanie takich trendów i pokazywanie ich negatywnych konsekwencji. Nie można też pominąć odpowiedzialności samych platform społecznościowych, które dysponując narzędziami analitycznymi, powinny wcześniej reagować na treści mogące stanowić zagrożenie dla dzieci i młodzieży - zauważa Tomasz Lubieniecki, Kierownik Działu Raportów Medialnych w Instytucie Monitorowania Mediów
Spotkaliście się z tym zjawiskiem na naszym terenie w jakiolwiek sposób? Czekamy na wasze komentarze i merytoryczne opinie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.