Drastyczny wzrost zakażeń koronawirusem spowodował, że kolejne placówki i instytucje znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Tak jest między innymi w kotlińskim DPS-ie i jarocińskim sanepidzie.
Co prawda problemy Domu Pomocy Społecznej w Kotlinie mają inny charakter niże te, z którymi boryka się Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jarocinie, to obie placówki potrzebują wsparcia i pomocy.
Początek tygodnia przyniósł bardzo niepokojące informacje z DPS-u w Kotlinie. Okazało się, że po wykonaniu testów całej załodze i pensjonariuszom - ponad 200 wymazów - zarażonych koronawirusem jest tam 146 osób [więcej na ten temat czytaj TUTAJ].
W związku z tym w placówce wprowadzono specjalne procedury. Budynek został podzielony na 3 strefy, a 37 osób załogi z ujemnymi wynikami podzielono na dwa zespoły, które pracują w tygodniowym systemie zmianowym. W tych przygotowaniach personelowi DPS-u pomagali strażacy z Państwowej Straży Pożarnej [o tym więcej przeczytasz TUTAJ].
Wesprzeć załogę i pomóc w opiece nad podopiecznymi, razem z pierwszą zmianą, na izolację przez tydzień zdecydowała się także wicestarosta Katarzyna Szymkowiak, która przez ostatni miesiąc sama zmagała się z koronawirusem.
- Potrzebna jest każda para rąk. Tu nie ma się nad czym zastanawiać. Będziemy zamknięci do rana 3 listopada. Później przychodzi druga zmiana - podkreśla.
Z kolei Lidia Czechak apelowała:
„Jeżeli jakiś wolontariusz chciałby pomóc w Domu Pomocy Społecznej zachęcamy do kontaktu, poszukiwani opiekunowie, pielęgniarki. W tym trudnym czasie musimy być razem.”
W trudnej sytuacji znalazła się także jarociński sanepid, który zakres obowiązków po ogłoszeniu stanu epidemii, zwiększył się co najmniej jeszcze raz tyle. Tam też brakuje rąk do pracy.
Okazuje się, że starosta Lidia Czechak, której podlega placówka, najpierw skierowała do niej jedną osobę do pomocy, a później zwróciła się do Urzędu Miejskiego w Jarocinie o o to samo
Na apel odpowiedział burmistrz Adam Pawlicki.
- Natychmiast zdecydowałem o udzieleniu wsparcia i skierowałem do wykonania tego zadania jednego z druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Jarocinie - poinformował włodarz gminy. - Ilość danych wprowadzanych do centralnego systemu oraz liczba telefonów, które trzeba wykonać i odebrać jest tak duża, że każda dodatkowa para rąk do pracy przyspiesza wdrażanie procedur epidemicznych, a także odciąża pracowników sanepidu - podkreślił burmistrz.