Pola Bogdana Boruckiego i Janusza Szóstka w Żernikach sąsiadują ze sobą od kilkudziesięciu lat. Obaj rolnicy twierdzą, że nigdy nie było żadnego problemu. Aż do zeszłego roku, kiedy Borucki zgłosił do Urzędu Miejskiego w Żerkowie, że Szóstek zaorał miedzę.
Janusz Szóstek twierdzi, że granica między polami od lat wygląda tak samo i nie została naruszona. - Gdyby ktoś się temu przyjrzał, to by zobaczył, że od roku jest tam rządek kukurydzy, którą zasiał Borucki i zostawił. Ten rządek jest nienaruszony do dzisiaj. To w jaki sposób ja naruszyłem granicę? - argumentuje sołtys Żernik.
W tej sytuacji Szóstek zaproponował spisanie porozumienia. Z dokumentu wynika, że na pole powinien przyjechać geodeta, który stwierdzi, czy granica została naruszona czy nie.
Borucki nie zgadza się z jego treścią. - Ja nie twierdzę, że została naruszona granica, bo Szóstek nie wyorał kamieni granicznych, tylko zaorał miedzę - mówi rolnik.
Bogdan Borucki twierdzi, że skoro gmina jest właścicielem gruntu, a Szóstek naruszył granicę, to gmina powinna zlecić ekspertyzę geodezyjną i za nią zapłacić albo obciążyć kosztami sołtysa. - W ostateczności będziemy musieli wystąpić na drogę sądową.
(ann)
Fot. Bogdan Borucki pokazuje miejsce, gdzie między polami była miedza. Jego zdaniem została zaorana i teraz chce jej przywrócenia