Sąd Rejonowy w Jarocinie uznał, że motocyklista, który uczestniczył w ubiegłorocznym wypadku w Twardowie, nie jest winny wykroczenia drogowego.
Chodzi o zdarzenie z lipca ubiegłego roku. W Twardowie zderzyły się motocykl i mercedes. Jak ustaliła policja, 22-letnia Klaudia U., mieszkanka gminy Kotlin, wjeżdżając na teren posesji zajechała drogę jadącemu z naprzeciwka motocykliście, 27-letniemu Dawidowi B. z Twardowa.
W lutym tego roku sprawczyni kraksy została skazana przez jarociński sąd. Kobieta usłyszała wyrok czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Policja skierowała wniosek do sądu o ukaranie motocyklisty za popełnienie wykroczenia.
Rodzina motocyklisty miała zastrzeżenia do pracy policji, ale i biegłego, który początkowo wyliczył, że motocyklista prowadził swój pojazd bezpośrednio przed zdarzeniem z prędkością od około 60 do około 65 km/h”. Ojciec 27-latka był przekonany, że ten nie jechał z prędkością 60 km/h. Ostatecznie biegły na zlecenie sądu dokonał oględzin motocykla i sporządził kolejną opinię. „Prędkość motocykla na początku śladu wynosiło około 53 do około 59 km/h. Kierujący motocyklem poprzez przekroczenie dopuszczalnej prędkości nie przyczynił się do powstania wypadku, gdyż nie miał możliwości zatrzymania się przed samochodem mercedes” - czytamy w drugiej opinii eksperta.
W ubiegłym tygodniu sąd uniewinnił motocyklistę od zarzucanego wykroczenia.
Szef wielkopolskiej delegatury stowarzyszenia Prawo na Drodze, który o sprawie dowiedział się z „Gazety Jarocińskiej”, dziwi się, że policja nie wycofała wniosku o ukaranie motocyklisty po tym, jak po drugiej opinii okazało się, że ten jechał z mniejszą prędkością. - Policja zachowała się w sposób nieodpowiedzialny, kiedy bazując na błędnych opiniach, próbuje się skazać człowieka - ocenia Marek Walczak.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.