Jacek Szczepaniak jest twarzą jarocińskiego starostwa i rzecznikiem prasowym. Rzadko kiedy jednak odpowiada na pytania dziennikarzy. To jednak, co powiedział przed kamerami ostrowskiej telewizja Proart wywołało prawdziwą falę oburzenia. Internauci - zwłaszcza kobiety - domagają się wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec urzędnika. Specjaliści mówią, że to "klasyczny szowinizm"
„To po prostu chamska, obrzydliwa i męsko-szowinistyczna wypowiedź o kobietach, do tego jeszcze jego przełożonych. Po takiej wypowiedzi powinien czym prędzej schować się i przestać publicznie zabierać głos” - tak o tym, co powiedział rzecznik prasowy jarocińskiego starostwa piszą internauci.
Sytuacja miała miejsce w jarocińskim starostwie. Na nagranie przyjechała tam ostrowska telewizja kablowa. Dziennikarze rozmawiali z dwoma najważniejszymi kobietami w powiecie jarocińskim - starostą Lidią Czechak i wicestarostą Katarzyną Szymkowiak. Materiał miał być o tym, w jaki sposób rządzą kobiety i jak się z nimi pracuje. Wypowiedział się również rzecznik prasowy Jacek Szczepaniak.
Na stwierdzenie dziennikarki, że „wizerunek powiatu nie dość, że odmłodniał, to jeszcze stał się piękniejszy”, Jacek Szczepaniak powiedział:
- Nie będę zaprzeczał, bo wszyscy widzieli, jak panie wyglądają i naprawdę jest to wielki bonus także dla mnie, jako rzecznika, ponieważ trudno, mówiąc brutalnie, przy takim towarze coś zrobić źle.
[link do nagrania z wypowiedzią rzecznika - zobacz TUTAJ]
Nagranie z jarocińskiego starostwa zostało wyemitowane w paśmie informacyjnym jednego z wydań wiadomości ostrowskiej telewizji. A, kiedy jego fragment trafił do internetu, rzecznik szybko stał się antybohaterem mediów społecznościowych. Wszystko przez określenie, jakiego użył pod adresem swoich przełożonych - „towar”.
Post z cytatem z kontrowersyjnje wypowiedzi umieszczony na facebooku przez wiceburmistrza Jarocina Roberta Kaźmierczaka wywołał prawdziwą falę oburzenia i lawinę negatywnych komentarzy - zwłaszcza ze strony kobiet.
„Ktoś tego pana na rzecznika wybrał. Pytanie, kto. Owszem, nigdy nie można mieć pewności, kiedy i jaką gafę ktoś popełni. Ale to, co ten pan powiedział, nie jest zwykła gafą. To po prostu chamska, obrzydliwa i męsko-szowinistyczna wypowiedź o kobietach, do tego jeszcze jego przełożonych. Po takiej wypowiedzi powinien czym prędzej schować się i przestać publicznie zabierać głos. Chyba, że ten cytat jest nieprawdziwy” - napisała jedna z internautek. O sytuacji pisały też media regionalne.
O całą sytuację zapytaliśmy starostę Lidię Czechak i jej zastępczynię Katarzynę Szymkowiak, ktore były świadkami nagrania. - Chodzi nie tylko o nas, ale mamy rodziny i co nasi najbliżsi mogą sobie pomyśleć, słysząc coś takiego - mówi o nagraniu wicestarosta Katarzyna Szymkowiak.
Z kolei Lidia Czechak twierdzi, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, niż ta przedstawiona w telewizji. - Tak naprawdę wypowiedź rzecznika była o wiele dłuższa, a to zdanie zostało wyjęte z kontekstu. Założenie tego nagrania było takie, żeby pokazać jak się pracuje z kobietami w roli przełożonych, a formuła była dość luźna i swobodna - przyznaje starosta.
- Dlatego wypowiedź pana Jacka była w tonie nieco żartobliwym. Powiedział wskazując na nas, że „mając taki towar na pewno będzie łatwiej”. My wtedy uznałyśmy, że nie było w tym złej intencji. Kontekst wypowiedzi był zupełnie inny, niż przedstawiony w programie. Jeśli rzeczywiście byłoby to tylko to jedno zdanie, to mogłaby być obraźliwe nie tylko dla nas, ale i dla wszystkich kobiet - uważa nowy starosta jarociński.
Internauci komentujący całą sytuację uważają jednak, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają „tak przedmiotowego traktowania kobiet”. Większość oczekuje wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec rzecznika starostwa. Ich zdaniem „ktoś taki nie powinien reprezentować żadnego urzędu, bo przynosi mu tylko ujmę”.
Pracowników Starostwa Powiatowego w Jarocinie obowiązuje, przyjęty zarządzeniem starosty w 2015 roku, „Kodeks etyki”, w którym napisano: „Etyka oznacza normy moralne, które przekładają ogólne ideały i wartości przyjęte przez społeczeństwo na praktykę dnia codziennego”.
Sam zainteresowany - Jacek Szczepaniak odmówił nam komentarza i nie chciał rozmawiać na temat określenia, którego użył, mówiąc o swoich przełożonych - staroście i wicestaroście.
Z kolei dziennikarka telewizji Proart, która rozmawiała przez kamerą ze Szczepaniakiem twierdzi, że „nie może być mowy o manipulacji”. - Słowa Jacka Szczepaniaka zostały wyemitowane wraz z poprzedzającym je pytaniem - zaznacza Katarzyna Pauś z telewizji Proart.
I dodaje: - W razie jakichkolwiek wątpliwości mamy materiał w postaci nagrania całej rozmowy z rzecznikiem prasowym jarocińskiego starostwa.
Katarzyna Pauś przyznaje, że atmosfera podczas wizyty w jarocińskim starostwie była bardzo miła. - To był mój pierwszy zawodowy kontakt z Jackiem Szczepaniakiem. Rzecznik prasowy od początku spotkania pozytywnie odnosił się do zmian na stanowisku starosty i wicestarosty. Rozmowa przed kamerą była płynna, nie przerywaliśmy sobie nawzajem wypowiedzi. Tuż po zakończonym wywiadzie rzecznik prasowy Jacek Szczepaniak nie dał mi w jakikolwiek sposób odczuć, że chciałby nagrać rozmowę ponownie lub chociażby zmienić kontekst określenia „towar” - stwierdza dziennikarka.
Poprosiliśmy też członkinie Kongresu Kobiet i innych organizacji pozarządowych zajmujących się prawami kobiet o komentarz do wypowiedzi Jacka Szczepaniaka.
- Oczywiście jest to klasyczny szowinizm. To jest niewiarygodne, że w stulecie uzyskania praw wyborczych przez kobiety, polityczki nadal są uprzedmiotawiane. Wypowiedz jest skandaliczna i oczekiwałabym przeprosin, a rzecznikowi przydałby się kurs, warsztat antydyskryminacyjny - mówi Aleksandra Sołtysiak-Łuczak z Poznania.
Z kolei ekspertka równościowa, współzałożycielka Fundacji na Rzecz Równości i Emancypacji „Ster”, współautorka raportu „Przełamać tabu. Raport o przemocy seksualnej” uważa, że „rzecznik starostwa zasługuje na zwolnienie dyscyplinarne i to w trybie natychmiastowym”.
- Jego wypowiedź była nie tylko chamska czy męsko-szowinistyczna, lecz przede wszystkim nosi znamiona molestowania seksualnego, ponieważ wprowadza kontekst seksualny. Pan rzecznik obie panie traktuje jak obiekty seksualne i sugeruje, że swoją obecnością mają mu sprawiać przyjemność. Jeżeli tak wyraża się o kobietach, które są jego przełożonymi, to jak w takim razie traktuje kobiety, które zajmują równorzędną pozycję w pracy albo są jego podwładnymi? Pan rzecznik powinien ponieść konsekwencje, inaczej będzie to sygnał dla kolegów z pracy, że można traktować kobiety jak obiekty seksualne, że można je bezkarnie obrażać - Agnieszka Grzybek z Warszawy.
Co sądzicie o całej sprawie?