Rolnik Leszek Posłuszny twierdzi, że likwidator szkód źle oszacował straty, jakie zima spowodowała w jego uprawach i dlatego nie otrzymał odszkodowania, bo ubezpieczyciel płaci dopiero za straty powyżej 10 procent.
Gospodarz z Panienki (gm. Jaraczewo) ubezpieczył w PZU SA w ubiegłym roku od ujemnych skutków przezimowania 8 ha pszenżyta i 12 ha rzepaku. Liczył na odszkodowanie, kiedy wiosną część upraw znalazła się pod wodą i wymokło. Choć nie był zadowolony ze sposobu oględzin jego upraw przez likwidatora szkód, to nie przypuszczał, że nie dostanie odszkodowania. - Wymokło, wygniło czy wymarzło - zgłosiłem do PZU. Szkodę szacował pan z Jaraczewa, stwierdził, że na 8 ha pszenżyta szkody jest 53 ary. Wiem, że było więcej. Na rzepak poszedł, stanął na drodze i stwierdził, że nie da rady, bo to jest za mała strata, ale już na drugi koniec nie poszedł, a pole ma długość 700 m - opowiada rolnik z Panienki. Leszek Posłuszny nie otrzymał ani złotówki odszkodowania. W wydanej decyzji ubezpieczyciel stwierdził, że odszkodowanie przysługuje, jeżeli szkody spowodowane przez ujemne skutki przezimowania wyniosą co najmniej 10 procent uprawy. W piśmie poinformowano go, że swoich roszczeń może dochodzić na drodze sądowej. Rolnik domaga się, aby ponownie przeprowadzono oględziny jego upraw.
Likwidator szkód nie chciał rozmawiać na temat szacowania strat w uprawach gospodarza z Panienki. Nie życzył sobie swojego nazwiska w „Gazecie”. Po wyjaśnienia odesłał nas do Centrum Likwidacji Szkód PZU SA w Poznaniu filia we Wrześni. Tam usłyszeliśmy, że do kontaktów z mediami upoważniony jest rzecznik prasowy w Warszawie. W biurze prasowym PZU SA nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy w gospodarstwie Leszka Posłusznego pojawi się ponownie likwidator szkód. Urzędniczka zażyczyła sobie pytań na piśmie z opisem interwencji rolnika. - Obiecujemy się jeszcze raz przyjrzeć tej sprawie i ewentualnie, jak uznamy, że były jakieś niedociągnięcia, co się rzadko zdarza, ale czasami się zdarza, jak to z ludźmi bywa, to jeszcze raz ją przeanalizujemy. „Gazecie" nie będziemy wyjaśniać kulis tej sprawy, bo obowiązuje nas tajemnica ubezpieczeniowa i nie możemy się wypowiadać do prasy na temat polis indywidualnych klientów - mówi Agnieszka Rosa z Biura Prasowego PZU w Warszawie. Poradziła, aby rolnik swoje uwagi pod adresem likwidatora szkód zgłosił w jednostce, która je szacowała.
Leszek Posłuszny nie jest jedynym gospodarzem, który skarży się na sposób szacowania szkód. Prezes Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Jarocinie tłumaczy, że Leszek Posłuszny swoich racji musi dochodzić na drodze cywilnej. - Sam na własnej skórze doświadczyłem, że płacą, tak jak płacą - mówi Andrzej Czajka. Z wielkością określonych strat nie zgadza się także inny rolnik z Panienki, który pragnął pozostać anonimowy. Zastanawia, czy w przyszłości ubezpieczać swoje uprawy. Mówi, że być może kary za brak obowiązkowego dotowanego ubezpieczenia upraw rolnych będą niże niższe składka ubezpieczenia.
(era)
Ujemne skutki przezimowania oznaczają szkody spowodowane wymarznięciem, wymoknięciem, wysmaleniem lub wysadzeniem roślin, w okresie od dnia 1 grudnia do dnia 30 kwietnia, polegające na całkowitym lub częściowym zniszczeniu roślin bądź całkowitej utracie plonu albo jego części.
Rolnicy nie zgadzają się ze sposobom szacowania strat w uprawach
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE