Podpisów jest ponad 5 tysięcy. Sprawdzają je przedstawiciele Komisarza Wyborczego w Kaliszu, którzy badają listy na podstawie spisu wyborców. Urzędnicy z Jarocina nie mają dostępu do list.
Pod drzwiami gabinetu, gdzie odbywa się weryfikacja, siedzą od rana członkowie komitetu referendalnego, którzy na zmianę dyżurują. Jedna osoba przygląda się samemu procesowi sprawdzania.
- Jest bardzo przyjemnie. Dostaliśmy rano kawę od pana sekretarza Michała Fijałkowskiego - chwali Anna Regulska. Ten gest, jak wiadomo nieoficjalnie, miał nie spodobać się osobom związanym z kierownictwem urzędu. Pracownicy i interesanci magistratu nie zwracają większej uwagi na delegację z komitetu.
Do tego, by przeprowadzić referendum w Jarocinie, potrzebne jest złożenie niecałych 3,6 tys. prawidłowych podpisów. Weryfikacja list ma się zakończyć jeszcze w tym tygodniu.
Kiedy może się odbyć ewentualne głosowanie? O tym tylko w Gazecie Jarocińskiej.