Dlaczego radna i była dyrektorka jarocińskiego ogólniaka krzyczała w czasie posiedzenia rady powiatu?
- W czasie ostatniej komisji budżetu faktycznie może zachowałam się nie tak, jak powinnam - przyznaje Bronisława Włodarczyk. - W „Gazecie Jarocińskiej” ukazał się artykuł. Są tam przytoczone przeze mnie słowa, do których nie mam żadnych „ale”. Do jednego mam tylko „ale”. Ja to już autorce dziś powiedziałam. Mianowicie jest napisane, że „wręcz krzyczała radna” - wyjaśnia Włodarczykowa.
- Tak, krzyczałam. Ale dlaczego? Zezłościło mnie to, że pan wicestarosta Mikołaj Szymczak powiedział, że na osiedlu Bogusław, na którym mieszkam nic się nie będzie robić, bo to są zastarzałe sprawy między panem burmistrzem Jarocina Adamem Pawlickim a byłym prezesem Tadeuszem Sytkiem (prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Kotlinie, który sprzedał działki budowlane na osiedlu Bogusław - przyp. red.) - wyjaśnia radna.
I dodaje: - Ja nie kupowałam ziemi w ciemno. Kupowałam działkę, która była wystawiona na sprzedaż i takich ludzi jest więcej. Mam prośbę do pani redaktor, żeby to wybrzmiało, dlaczego tak się zachowałam na posiedzeniu komisji budżetu. Bo zachowałam się może nietaktownie, ale uważam, że mieszkańcy tego osiedla powinni wiedzieć, co jest u podstaw tego traktowania.