reklama

Przewodniczący knebluje przewodniczącego [WIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Przewodniczący knebluje przewodniczącego [WIDEO]  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Wbrew zapisom statutowym, przewodniczący Rady Miejskiej w Jarocinie, odmówił w trakcie ostatniej sesji udzielenia głosu szefowi osiedla Wojska Polskiego. Przewodniczący Waldemar Kwieciński zgłaszał się do wypowiedzi w trakcie ustalania porządku obrad sesji, kiedy okazało się, że dołożony ma zostać punkt o odwołaniu wiceprzewodniczącej Katarzyny Szymkowiak. Miedzy obydwoma przewodniczącymi wywiązała się przepychanka słowna. - To jest kneblowanie - powiedział w końcu oburzony Kwieciński i na znak protestu opuścił salę obrad. To wyraźnie zadowoliło burmistrza Adama Pawlickiego, który przyklasnął w ręce. Czy Rajmund Banaszyński postąpił zgodnie z zapisami statutowymi?

Oceniłem, że zabieranie głosu nie ma sensu

Rozmowa z RAJMUNDEM BANASZYŃSKIM, przewodniczącym Rady Miejskiej w Jarocinie i szefm klubu Ziemia Jarocińska

Bartek Nawrocki, jarocinska.pl: Przewodniczący osiedla Wojska Polskiego zarzucił panu na sesji „kneblowanie”. Co pan na to?

Słyszał pan. Muszę coś dodawać?

Pytam, bo pewnie zna pan paragraf 42 statutu gminy, który jasno mówi, że przewodniczący osiedla mogą „zabrać głos w każdym punkcie porządku obrad”. Wynika więc, że miał prawo domagać się głosu, a pan powinien mu tego głosu udzielić.

Powiem szczerze, że też „przetrząsałem” statut dosyć dokładnie i wyraźnie pisze, że w każdym punkcie po „uprzednim udzieleniu im głosu”.

Dokładnie.

Tak. Czyli możliwość zabierania głosu jest warunkowana decyzją przewodniczącego, ale nigdzie nie pisze, że przewodniczący musi udzielić głosu. Z zapisu wynika, że mogę to zrobić, ale nie muszę. Statut jasno określa, że to przewodniczący udziela głosu, ale nie musi tego bezwzględnie realizować. Pozostaje to do jego dyspozycji. A dlaczego pan nie pozwolił wypowiedzieć się panu Kwiecińskiemu? Zna pan przewodniczącego Kwiecińskiego równie dobrze jak ja, a może i lepiej. Myślę, że w tym momencie, kiedy radni ustalali porządek posiedzenia, pan Kwieciński do tej kwestii nie wniósłby dosłownie nic. Oprócz tego, że jego wystąpienie byłoby tylko jakieś impulsywne… zna pan zresztą możliwości pana przewodniczącego. Po prostu oceniłem, że w tym momencie zabieranie głosu przez pana Kwiecińskiego nie ma najmniejszego sensu i tylko niepotrzebnie podgrzeje atmosferę. Statut mówi jasno, że przewodniczący czuwa nad sprawnym przebiegiem obrad, a zwłaszcza nad zwięzłością wystąpień radnych oraz innych uczestniczących…

Ale pan nie wiedział, czy to będzie zwięzłe, czy długie wystąpienie, bo pan do niego w ogóle dopuścił.

No ale niech mi pan powie, o czym on mógłby powiedzieć?

Nie wiem, bo przez pańską decyzję tego nie usłyszałem. Radni i goście też.

Dalej stoję przy swoim, że miałem prawo go nie dopuścić do głosu. Nie spodziewałem się żadnych wystąpień z jego strony, które by w jakikolwiek sposób wpłynęły na kwestię ustalenia porządku obrad. Nie miał przecież prawa składać wniosków formalnych w kwestii porządku obrad, bo nie jest radnym. Natomiast jeżeli miał zamiar wypowiadać się w kwestii pani przewodniczącej - a podejrzewam, że chciał wystąpić z jakąś płomienną obroną - nie miał najmniejszego problemu, aby zrealizować swój zamysł w punkcie, który tego dotyczył. Był pan do końca i widział, że kto chciał się wypowiedzieć – np. przewodniczący Kaczmarek - mógł się wypowiedzieć, nikt nikogo nie blokował, nie kneblował nikomu ust. Tak więc pan Kwieciński zakneblował się sam, bo wyszedł z sali sesyjnej.

Pańskiej winy w tym nie ma – pan uznał arbitralnie, że tak będzie lepiej dla pracy rady?

Oczywiście i powiem więcej. Po wystąpieniach, które miały miejsce na poprzedniej sesji z uchwałami oświatowymi, widział pan, jaka była atmosfera. Niestety wydaje mi się, że jeżeli przewodniczący nie będzie wykazywał odpowiedniego zdecydowania, to atmosfera z sesji na sesję może być coraz gorsza. Nie chciałbym, żeby w tym zakresie statut był nierealizowany i na posiedzeniach panował coraz większy bałagan. Zresztą nie wiem, czy pan zwrócił uwagę, że radny Marcin Półrolniczak od jakiegoś czasu nie wyrywa się za często do odpowiedzi i też stara się poprosić o ten głos. I będzie to dotyczyło nie tylko radnego Półrolniczaka, ale również pozostałych radnych, wszystkich obecnych na sesji, w tym także burmistrza.

Będziemy, jako obserwatorzy, trzymali pana za słowo.
/rozmowa autoryzowana/

Zobacz zapis wideo z sesji

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE