Spostrzegawczość, opanowanie i szybka reakcja - to cechy, którymi powinien wyróżniać się każdy policjant. Zapewne takie posiada st. sierż. Łukasz Nowak z Ogniwa Patrolowo - Interwencyjnego jarocińskiej komendy. Mundurowy kontrolował osoby przebywające na izolacji i kwarantannach w związku z zarażeniem wirusem Covid-19. Jedną ze sprawdzanych był 68-letni mieszkaniec Jarocina.
- Policjant zadzwonił na numer telefonu mężczyzny, by z nim porozmawiać i uzyskać informację o jego stanie zdrowia. 68-latek odebrał telefon, jednak w słuchawce była cisza. Gdy policjant poprosił mężczyznę, by podszedł on do okna usłyszał od rozmówcy, że przed chwilą się przewrócił i nie jest w stanie się podnieść - relacjonuje st. asp. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy KPP w Jarocinie.
Policjant z Jarocina uratował życie mężczyźnie w jego domu
Funkcjonariusz kontynuował rozmowę, pytał o to, jak mężczyzna się czuje i zaproponował, że wejdzie do mieszkania by sprawdzić co się stało. Jarocinianin powiedział policjantowi, że źle się czuje, i ma zawroty głowy i nie da rady podejść do drzwi, które były zamknięte od wewnątrz.
- Ponieważ mężczyzna upadł przy drzwiach balkonowych, funkcjonariusz poprosił, by postarał się on uchylić te właśnie drzwi, a sam zadzwonił po pogotowie - dodaje policjantka. Przeszkolenie z pierwszej pomocy, jakie posiadał i prywatne doświadczenie pozwoliły na fachowe określenie dolegliwości mężczyzny i stwierdzenie, że pomoc medyczna jest niezbędna. Do czasu przyjazdu karetki pogotowia ratunkowego policjant zapewnił 68-latkowi opiekę i pomoc. - Mężczyzna ostatecznie trafił do szpitala, gdzie nadal przebywa, ale jak ustaliliśmy, jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo - mówi oficer prasowy.
Nie pierwszy raz st. sierż. Łukasz Nowak ruszył na ratunek
To nie pierwsza sytuacja, kiedy st. sierż. Łukasz Nowak ruszył na ratunek osobie potrzebującej pomocy. Prawie trzy lata temu pomagał ofiarom wypadku na DK 15 w Golinie. Na początku kwietnia 2019 roku zderzyły się renault kangoo i opel corsa. Mundurowy wracał po służbie do domu. Tak wtedy relacjonował przebieg akcji.
- Jak dojechałem, to ludzie zaczęli się zbiegać. Dostrzegłem, jak jakaś kobieta próbowała wyciągać kierowcę. Podbiegłem, ktoś już go reanimował. Zmieniłem tę osobę i wykonywałem uciski, a jakaś pani wdechy ratunkowe – opowiadał st. posterunkowy Łukasz Nowak, policjant Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie, który wracał po służbie do domu.
Z relacji funkcjonariusza wynikało, że mężczyzna był nieprzytomny, nie dawał oznak życia, nie miał widocznych obrażeń ciała.
- Puls nie był wyczuwalny, bo sprawdzałem na szyi. Słyszałem, jak ludzie opowiadali, że ruszył głową i zakaszlał - dodaje.
- Drzwi pojazdu były bardzo mocno wgniecione. Kierowca wystawał z samochodu. Ktoś mu przytrzymywał głowę, żeby była w pozycji prostej. I tak miał przeprowadzoną reanimację. Miał nogi zakleszczone i nie było możliwości, aby go wyciągnięć. Kiedy przyjechała straż, to rozcięła dach i musieli podnosić drążek kierowniczy, żeby go wydobyć - dodaje policjant.
Poszkodowanego przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego.
- Zabrali go do karetki i próbowali go ratować, ale niestety nie udało się - ubolewał Łukasz Nowak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.