- Stoczyłem piękną walkę, bieg ukończyłem. Wiary dochowałem. Teraz czeka mnie wieniec sprawiedliwości. W owym dniu poda mi go Pan. Sprawiedliwy sędzia. Pokój z wami.
Tak Adam Pawlicki podsumował dziewięć lat swoich rządów w Jarocinie.
Wcześniej przez blisko godzinę burmistrz prezentował radnym, co gmina osiągnęła w zakresie inwestycji drogowych, oświatowych, a także polityki społecznej. Pokazywał dynamiczny rozwój samorządu i to, „co w mieście po nim zostanie”. Była też prezentacja, w której dominowały otwarcia wielu zadań realizowanych podczas kadencji Pawlickiego.
Wystąpieniu przyglądali się nie tylko radni i goście, ale i dwie telewizje. - Stoczyłem piękną walkę, bieg ukończyłem. Wiary dochowałem - zakończył Pawlicki słowami zaczerpniętymi z Nowego Testamentu.
Radni Ziemi Jarocińskiej i urzędnicy nagrodzili Pawlickiego owacją na stojąco. - Wzruszyłam się i strasznie smutno mi się zrobiło - powiedziała po sesji do burmistrza jedna z kobiet zajmująca się obsługą techniczną w ratuszu.
Adam Pawlicki nie zrezygnował ze stanowiska.
Dzisiaj Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrzy ostateczną skargę Pawlickiego na zarządzenia zastępcze wojewody, który wygasił mu mandat.
(nba)
Co działo się po sesji w ratuszu? Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
Rozmowa z ADAMEM PAWLICKIM, tuż po zakończeniu sesji.
Powiedział pan: „moja działalności w samorządzie 13 grudnia się kończy”. Jest popołudnie 13? Co mamy przez to rozumieć?
Wymiar sprawiedliwości i cały ten proces, to, w jakim tempie NSA (Naczelny Sąd Administracyjny - przyp. red.) podjęło pracę w mojej sprawie, że w ciągu dwóch i pół tygodnia będzie wyrok, to o czymś świadczy. Wcześniej zapowiadali, że to może potrwać trzy miesiące. Później, jak przyszły dokumenty, sprawę wyznaczono w dwa i pół tygodnia, To wskazuje, że myślę, że tutaj szans na korzystne rozstrzygnięcie dla mnie nie ma. Palec boży, a może tych, co mają na to wpływ, zadziałał.
Rozumiem, że pan nie wierzy w korzystne rozstrzygnięcie sądu, ale dzisiaj z funkcji burmistrza pan nie zrezygnował.
Jeszcze się zastanowię. Dzień nie minął.
Pytał
Bartek Nawrocki