Chce merytorycznej kampanii i dyskusji na temat przyszłości Jarocina i mieszkańców - tak Robert Kaźmierczak rozpoczyna start do fotela burmistrza.
Kandydat popierany przez Ziemię Jarocińską, której szefem jest odwołany ze stanowiska Adam Pawlicki, wyraził nadzieję, że „kampania nie będzie pustosłowiem i fajerwerkami, tylko merytoryczną dyskusją”. - Dyskusją nad Jarocinem w roku 2012 , ale przede wszystkim roku 2020, 2030, jak również 2050 - projektował kandydat ZJ.
Robert Kaźmierczak nie odcina się od przeszłości. - Zrobiliśmy dużo. Popełniliśmy też wiele błędów z pogranicza etyki, moralności. Nie jesteśmy święci.
Przewodniczący rady miejskiej uważa jednak, że miastu „nie jest potrzebna kolejna debata nad Jarocinem lat 2002-2011”, bo będzie tylko oceną działalności Adama Pawlickiego, a tej już przed rokiem dokonało 8 tys. mieszkańców, „wystawiając władzom ocenę dobrą”.
- Chciałbym, żebyśmy rozmawiali o przyszłości, o tym, kto jest największym potencjałem Jarocina. W moim przekonaniu są nim sami jarociniacy - podkreślał kandydat na burmistrza.
Pytany o działania byłego burmistrza, źle ocenił między innymi nepotyzm w przypadku zatrudnienia asystenta. Dodał jednocześnie, że jest dumny z przemian, jakie dokonały się w poprzednich kadencji i tego, że mógł w nich uczestniczyć.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(nba)
Fot. Bartek Nawrocki