Trwa batalia nauczycieli z ministerstwem edukacji o podwyżki wynagrodzeń. Związki zawodowe zapowiadają strajk, który będzie polegał na całkowitym powstrzymaniu się od pracy. Czy to oznacz, że szkoły zostaną zamknięte?
Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego spotkali się z minister Anną Zalewską. Rozmawiali o rozporządzeniu płacowym resortu. Rozmowy zakończyły się bez porozumienia. Ministerstwo zaproponowało protestującym nauczycielom kilka rozwiązań, ale te ich nie usatysfakcjonowały.
- Od samego rozmawiania pieniędzy nie przybywa. Nie było żadnych propozycji - powiedział po rozmowach szef ZNP Sławomir Broniarz.
Po spotkaniu odbyło się posiedzenie zarządu głównego ZNP, na którym władze związku zdecydowały o formie dalszego protestu.
Sławomir Broniarz poinformował, że w związku z tym, iż rozmowy z minister edukacji nie usatysfakcjonowały nauczycieli, zarząd ZNP podjął uchwałę w sprawie strajku. I jak wyjaśnił Broniarz - będzie on oznaczał „całkowite powstrzymanie się od pracy bez udawania, że zajmujemy się dziećmi”.
Podkreślił, że szkoły i przedszkola zostaną wcześniej poinformowane o strajku. Na pytanie, czy nauczyciele zaczną strajkować w terminach zbieżnych z egzaminami szkolnymi, odpowiedział, że „jest to poważnie brane pod uwagę”.
Jak sytuacja wygląda w Jarocinie. Czy rodzice muszą liczyć się z tym, że ich pociechy pozostaną w domu zamiast iść do szkoły?
Szefowa oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Jarocinie uspokaja. - My musimy wypełniać uchwały zarządu głównego. Teraz rozpoczynają się ferie, więc jakiekolwiek decyzje zapadną na pewno dopiero po tej przerwie, czyli na początku lutego - zapowiada Hanna Czerniak, nauczycielka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Jarocinie.
Prezes jarocińskiego ZNP informuje, że oddział na pewno wejdzie w spór zbiorowy.
- To jednak nie oznacza przeprowadzenia akcji strajkowej. Żeby przystąpić do strajku, trzeba przejść całą procedurę. Przedstawimy nasze żądania. Później jest powołanie mediatora i ustalenie protokołu rozbieżności. I dopiero wtedy możemy wejść z referendami do szkół. I to w tych referendach nauczyciele wypowiedzą się, czy chcą przystąpić do strajku - tłumaczy szefowa jarocińskiego ZNP.
Zdanie Hanny Czerniak na przeprowadzenie całej procedury potrzebny jest co najmniej miesiąc. - Dopiero wtedy ja będę mogła odpowiedzieć na pytanie, czy w Jarocinie będzie strajk nauczycieli - zaznacza.