Meysi jest najmniejszym szczeniakiem w Polsce i najprawdopodobniej na świecie. Wywróciła życie swojej właścicielki Anny Pohl z Jarocina do góry nogami.
- Najgorsze było 6 pierwszych tygodni. Zero snu, karmiłam ją dzień i noc co pół godziny. (...) Czasami już nie miałam siły, musiałam nawet zawiesić działalność zawodową - opowiada kobieta.
Malutka Meysi - suczka yorka - przyszła na świat 3 miesiące temu w Jarocinie. Ważyła zaledwie 45 gramów i miała około 2 cm długości. Dla jej właścicielki Anny Pohl był to bardzo wyczerpujący czas. - Jadła mleko w proszku dla psów, karmiłam ją strzykawką co pół godziny, dzień i noc, ale nie przybierała na wadze. Spadła nawet do 40 gramów. Weterynarze przez telefon wymyślali jej najróżniejsze choroby, byli przekonani, że zdechnie - wspomina.
- Najgorsze było 6 pierwszych tygodni. Zero snu, musiałam ciągle czuwać. Jeden weterynarz z Kalisza doradził mi, żebym w nocy jej nie karmiła, to rano prawie była sztywna. Czasami już nie miałam siły - dodaje pani Anna. Żeby zajmować się zwierzęciem, musiała zawiesić działalność zawodową.
Więcej we wtorkowym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”.
(kg)
Fot. Anna Pohl