Leśnicy chcą rozmawiać, a nie karać

Opublikowano:
Autor:

Leśnicy chcą rozmawiać, a nie karać  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Zgodnie z ustawą na terenach leśnych obowiązuje całkowity zakaz wjazdu pojazdami mechanicznymi. Samochody mogą poruszać się drogami leśnymi tylko w przypadku, gdy dukt stanowi jedyny dojazd do jakiejś miejscowości i to w sytuacji, gdy są one oznakowane drogowskazami. Na terenach leśnych wolno jedynie spacerować czy jeździć rowerem. W ostatnich latach zjawiskiem nagminnym stało się wjeżdżanie do lasu samochodami terenowymi, motorami krosowymi czy coraz popularniejszymi quadami. - To jest nowe zjawisko na Ziemi Jarocińskiej. Ktoś, kto kupuje tego typu pojazd, nabywa go z myślą o jeżdżeniu nim po terenach trudnych. I znajdują je właśnie w lesie. Jeżdżąc, wybierają miejsca trudno dostępne, które często są bardzo cenne przyrodniczo, gospodarczo albo stanowią ostoję zwierząt. Straty wynikające z tego tytułu są trudne do oszacowania, ale bardzo duże - tłumaczy Jacek Kaaz, komendant posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Jarocin.

Użytkownicy quadów czy motorów jeżdżąc po lesie łamią jednorazowo kilka przepisów. Nie dość, że naruszają zakaz wjazdu do lasu, to jeszcze z drogi leśnej wjeżdżają między drzewa, rozjeżdżają podłoże, skarpy, wzniesienia, źródliska. Niszczą też ściółkę, grzybnie, rośliny oraz sadzonki drzew. Przy okazji płoszą zwierzynę. Stwarzają również potencjalne zagrożenie pożarowe. Wśród terenów najczęściej niszczonych przez wielbicieli sportów ekstremalnych znajdują się m.in. te przy żwirowni w Jarocinie czy wzdłuż Lutyni w okolicach Woli Książęcej. - Ten pierwszy teren został dużym nakładem pracy i finansów zrekultywowany. Ludzie, którzy jeżdżą quadami, nie zdają sobie chyba sprawy, że posadzenie drzewek na tak jałowej ziemi wymaga bardzo wiele wysiłku. Bardzo często wjeżdżają w takie obszary, w które nie można nawet wchodzić. Ustawa o lasach zakazuje wchodzenia m.in. w młodniki czy uprawy poniżej 4 metrów wysokości. W Woli Książęcej quady czy motory pojawiają się w miejscu, w którym znajduje się źródlisko. Oni chcą mieć frajdę z tego, że udało im się wjechać w bardzo trudny teren. Zniszczenia powodują też nie najlepsze wrażenia wizualne, estetyczne. Na quady pomstują inni użytkownicy, którzy wybierają się do lasu na spacer. Najczęściej nie są to pojedyncze osoby, ale całe grupy. Okrzykami, hałasem silnika zakłócają ciszę. Ustawa jasno określa, że takie głośne zachowanie w lesie jest niedozwolone - podkreśla komendant Kaaz.

Najwięcej quadów i motorów pojawia się w lesie w weekendy. Uprawianiu sportów ekstremalnych sprzyja ładna pogoda. Do tej pory nikt z kierujących takimi pojazdami nie został ukarany mandatem. Leśnicy udzielają jedynie pouczeń i spisują dane osobowe. - Do tej pory nikt z osób złapanych na gorącym uczynku nie pojawił się ponownie na tym terenie. To są z zasady mieszkańcy okolicznych terenów - mówi Kaaz. - Jest to naruszenie prawa, które musi być ścigane. To wykroczenie podlega karze grzywny do 500 zł. Do ich nakładania upoważnieni są m.in. straż leśna, pracownicy nadleśnictwa i policja. Nie jesteśmy zwolennikami nadmiernego karania. Tym bardziej, że może to skutkować odwetem w postaci niszczenia tablic, urządzeń czy podpaleniami. Większość osób, którym udzieliliśmy pouczenia, tłumaczyło się niewiedzą. Twierdzili, że byli nieświadomi tego, że łamią prawo. Przyjmujemy takie tłumaczenia z przymrużeniem oka. Zdarza się, że ktoś na nasz widok zaczyna uciekać. Nigdy jednak nie staramy się takiego kogoś ścigać, ponieważ nie chcemy spowodować wypadku. Prędzej czy później i tak dojdziemy do tego, kto w okolicy ma taki pojazd.

Nadleśnictwo Jarocin jest zdecydowane rozpocząć rozmowy z użytkownikami quadów. - Apelujemy, żeby zorganizowali się w grupę. Mogą się wtedy zwrócić do nas i władz samorządowych o wskazanie miejsc, w których szkody będą mniejsze np. nieużytków. To jest do załatwienia. W tej chwili nie mamy partnera do rozmowy. Takie regulacje nastąpiły już m.in. w Środzie Wielkopolskiej. Póki co my nie możemy się zgodzić na to, żeby las był niszczony, rozjeżdżany na dziko. Zdarza się też, że nadleśnictwo wydaje zgodę na imprezy typu rajdy terenowe. Takie imprezy miały już miejsce m.in. w okolicach Miłosławia - mówi komendant straży leśnej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE