Charytatywne wydarzenie sportowe miało miejsce wczoraj (29 lipca), za sprawą mieszkańca Zalesia - Michała Masztalerza, na co dzień żołnierza zawodowego. Zorganizował Ironmana dla potrzebującej pomocy małej mieszkanki Góry w gminie Jaraczewo - Stefanii Pawlak.
Michał Masztalerz wystartował w Ironmanie dla Stefanii Pawlak
Stefania Pawlak urodziła się 22 stycznia 2021 roku. Krótko przed przyjściem dziewczynki na świat okazało się, że ma wrodzone pokrwotoczne wodogłowie. Przeszła więc zabieg wszczepienia zbiornika Rickhmana. Niestety, spowodował on liczne powikłania, przez co życie Stefanii zawisło na włosku. Wymagała kilku operacji. Cały czas jest rehabilitowana. Jest podopieczną m.in. Fundacji "Ogród Marzeń", której założycielem jest Południowa Oficyna Wydawnicza (wydawca "Gazety Jarocińskiej").Od początku pojawili się wokół Stefanii dobrzy ludzie, o wielkich sercach, którzy chcą jej pomagać. Powstała „Drużyna Stefanii Pawlak”, gdzie nieustannie prowadzone są zbiórki, licytacje, biegi charytatywne - więcej informacji: TUTAJ KLIKNIJ.
Michał Masztalerz po ukończeniu Ironmana: Miałem obawy, czy dam radę
Michał Mastalerz, by pomóc Stefanii, przepłynął 3,8 km, rowerem przejechał 180 km i przebiegł 42,195 km.Wszystko trwało prawie 18 godzin.Rozmowa z Z MICHAŁEM MASZTALERZEM, któremu udało się ukończyć Ironmana
Jakie wrażenia?
Super. Jestem bardzo zadowolony. Wszystko udało się ukończyć, choć nie w takim czasie jak planowałem, bo pogoda pokrzyżowała nam plany. Zmusiła nas do chwilowych przerw. Cieszę się, że na etapie rowerowym i biegowym dołączyło bardzo dużo ludzi. Jutro (31 lipca) pojedziemy do rodziców Stefanii, aby otworzyć puszki i przekazać zebrane pieniądze.
Co było najtrudniejsze podczas pokonywania Ironmana?
Na 15.-17. kilometrze biegu miałem kryzys. Strasznie mi spinało łydki, ale kolega mnie maścią rozmasował. I dzięki temu udało mi się przebiec ostatnie dwa kółka. Już miałem obawy, czy dam radę.
Czyli było ciężko.
Tak. Jeszcze na etapie rowerowym szło fajnie. Najtrudniejszy był ostatni etap, bo nigdy wcześniej nie przebiegłem całego maratonu. Maksymalnie biegałem do 30 kilometrów. Było ciężko, ale się udało. Jest podwójna satysfakcja i motywacja.
Coś pana zaskoczyło?
Nie do końca byłem przygotowany na uzupełnianie soli i magnezu. Przede wszystkim zaskoczyła mnie życzliwość i frekwencja ludzi, którzy przyjechali, pomogli i wrzucili datek do puszki. Dziękuję wszystkim za otwartość, wsparcie, kibicowanie i wszelką okazaną pomoc. To jest mega budujące. Szczególnie podziękowania kieruję do mojego brata, który ze mną pływał. Nie mógł biec, bo ma problem z nogą, ale towarzyszył mi cały czas na rowerze.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.