Dzisiaj (29 listopada) o 13.15 na antenie Radia Poznań (wcześniej Radio Merkury) zostanie wyemitowany reportaż Jacka Kosiaka "Wspomnienia wygnańca i więźnia z Jarocina". Autorem wspomnień jest dr Leon Idaszewski - jarociński lekarz, powstaniec wielkopolski, wiceprzewodniczący pierwszej po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. rady miasta, społecznik, współtwórca i prezes Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół".
Po wybuchu II wojny światowej Niemcy zatrzymali Idaszewskiego. Był w grupie zakładników, którzy mieli być ręczyć swoimi głowami za bezpieczeństwo miejscowych Niemców. W październiku 1939 r. został zamknięty w obozie przejściowym w Cerekwicy, a następnie 9 grudnia wysiedlony do Opoczna.
Latem br. Jacka Kranza - wnuka dr. Idaszewskiego odwiedził w Wołasatem Edward Misiak z Amatorskiego Klubu Filmowego JAR. Wnuk przeczytał filmowcowi fragmenty wspomnień okupacyjnych dziadka. Po kilku dniach okazało się, że kopia pamiętnika od lat 90. XX w. znajduje się w zbiorach Muzeum Regionalnego w Jarocinie. Pamiętnik nigdy nie został wydany, upubliczniony i prawdopodobnie nie był cytowany. Teraz kopia została odszukana w zbiorach muzealnych i jest przygotowywana do wydania.
Dr Leon Idaszewski rozpoczął pisać pamiętnik w drugiej połowie 1941 r. Robił to w ukryciu, na skrawkach papieru. Licząc się z tym, że wysiedlenie do Opoczna nie musi być końcem jego wojennej tułaczki i warunki nie sprzyjają przechowaniu wspomnień w wersji papierowej, układał je w wersji wierszowanej. Każdego dnia wieczorem i w nocy uczył się ich na pamięć. Aby łatwiej było zapamiętać, końcówki wersów rymował.
Z Opoczna dr Leon Idaszewski trafił do obozów w Majdanku i Oświęcimiu. Zanim został aresztowany i wywieziony, zdążył zakopać rękopisy pamiętnika w ogrodzie za kamienicą, w której mieszkał na wysiedleniu w Opocznie. Dr Idaszewski przeżył pobyt w obozach. Wrócił do Jarocina. W 1947 r. pożyczył maszynę do pisania, poprosił o pomoc kilka maszynistek. Z pamięci odtwarzał swój wierszowany pamiętnik, a one pisały. W tym niezwykłym dziele dr Leon Idaszewski opisuje przedwojenny Jarocin, ujawnia swoje emocje związane z wysiedleniem i wielką tęsknotą za ukochanym miastem, opisuje Opoczno, przywołuje setki (tak, setki!) nazwisk jarocinian i opocznian. Opisuje ich pięknie, komplementuje, zachwyca się ich postawą, ale wymienia też zdrajców, donosicieli i volksdeutschów.