„Proszę przyjechać na jarocińskie PKP. Podobno jest tu służba ochrochy kolei, a nawet stacjonuje straż miejska, a z dworca PKP bezdomni zrobili sobie melinę. Smród nie do opisania... I bezczelnie zaczepiają...” - poinformował czytelnik portalu jarocinska.pl.
Straż miejska: Nic za to nie możemy
– My praktycznie już bezdomnych nie mamy, bo kilka razy już ich w tym roku wywoziliśmy i do Kalisza, i do Żernik, i do Pleszewa. My problemy rozwiązujemy natychmiast, cały czas mamy kontakt z opieką społeczną – zapewnia Krzysztof Adamiak, komendant Straży Miejskiej w Jarocinie. Dodaje, że bezdomni często trafiają najpierw do szpitala, skąd następnie strażnicy odwożą ich do specjalnych ośrodków. – A oni na drugi dzień rano już są na mieście albo na dworcu. My za to nic nie możemy – dodaje. I odsyła nas do SOK-istów. – To są ich obowiązki i ich praca – tłumaczy Adamiak.
SOK: Ciężka sprawa
- W tej chwili nie ma bezdomnych na dworcu – zapewniał wczoraj Zdzisław Nowak, dyżurny zmiany w Straży Ochrony Kolei. Po chwili doprecyzował: - Teraz nie ma, ale wieczorem mogą się zjawić. Jak SOK-iści radzą sobie z bezdomnymi? – Jedynie wysyłamy ich do MOPS-u – pada enigmatyczna odpowiedź. Co to właściwie znaczy? – Sprawdzamy ich i każemy im się zgłosić do MOPS-u. (…) Jeżeli nie wyrażą zgody na pójście do domu dla bezdomnych, to nie da rady, nic się nie zrobi. (…) To wola bezdomnego. Jak się zgodzi i pójdzie, to dobrze, a jak nie, to ciężka sprawa. Zmusić ani policja, ani nikt nie może – podsumowuje SOK-ista.
Jak Waszym zdaniem powinno się rozwiązać problem bezdomnych?