- Rano jest różnie, raz lepiej, raz gorzej. Ale w południe jest masakra. Strasznie jest ciasno - mówi jedna z mieszkanek Chociczy.
Ok. 150 dzieci codziennie jest dowożonych do przedszkola, szkoły podstawowej i gimnazjum w Chociczy. Często jest tak, że autobus nie ma gdzie stanąć lub nie może wyjechać spod szkoły. O problemie dyskutowali nowomiejscy radni. Zdaniem Julii Rzepki należałoby poprosić policję, żeby wprowadzić zakaz zatrzymywania. - Może jak by stanęli, dawali mandaty, to by się skończyło - powiedziała.
Marka Mrozińskiego zirytowała cała sprawa. - Panie wójcie, (...) mówił pan, że jest 500 km jeżdżone. Idzie pan każdemu dziecku, każdej osobie na rękę. Oprócz tego, że jedzie autobus, to jeszcze cały peleton samochodów. Trzeba postawić znak - bo będzie pan wójt odpowiedzialny, jak się coś stanie - zakaz wjazdu pojazdów osobowych i koniec.
Co na to inni radni, co dyrektor szkoły i wójt gminy? Szerzej w aktualnym numerze "Gazety Jarocińskiej".
(akf)