Adam Wodniczak z Twardowa ma 33 lata, kochającą żonę i ukochaną córeczkę, dla których zawsze był wsparciem i ostoją. Od najmłodszych lat lubił pomagać innym, zwłaszcza w pracach gospodarczych, które sprawiały mu satysfakcję. Sam pochodzi z rodziny wielodzietnej, więc już od dziecka nauczony był tego, aby spieszyć z pomocą innym.
Tego feralnego dnia również nie odmówił pomocy. W czwartek (8 maja) pracując z bratem na polu, uległ poważnemu wypadkowi przy maszynie rolniczej. Maszyna wciągnęła jego rękę i dosłownie rozdrobniła ją na kawałki. Obrażenia były zbyt rozległe. Lekarze nie byli w stanie nic zrobić. Mężczyzna stracił prawą dłoń. Do czasu wypadku prowadził własną działalność gospodarczą. Teraz nie będzie miał już takiej możliwości.
Kuzynka pana Adama uruchomiła zbiórkę na rehabilitację i protezę dłoni. Udało się zebrać już połowę
Na wieść o wypadku wiele osób bez wahania chciało pomóc panu Adamowi. W związku z licznymi zapytaniami, jego kuzynka, Katarzyna Gendek od razu uruchomiła zbiórkę na rehabilitację i późniejszy zakup protezy. Na razie nie wiadomo, jakie będą dokładne koszty związane z powrotem do sprawności, dlatego koszt został określony na 100 tys. zł.
"Dla Adama to nie tylko ogromny ból fizyczny i psychiczny, ale też całkowita zmiana życia. Proste czynności, które kiedyś wykonywał bez zastanowienia, dziś będą ogromnym wyzwaniem. Przed nim długa i kosztowna rehabilitacja oraz szansa na nowoczesną protezę, która pozwoli mu odzyskać samodzielność i wrócić do codziennych obowiązków - jako mąż, ojciec i człowiek pełen pasji do życia" - napisała w opisie zbiórki na zrzutka.pl Katarzyna Gendek.
Zbiórka spotkała się z ogromnym odzewem. Przez weekend na koncie pojawiła się połowa zakładanej sumy. Wsparcie rodziny i przyjaciół może się okazać niewystarczające, tym bardziej że proces leczenia i rehabilitacji będzie długoterminowy. Dlatego potrzebna będzie również pomoc ze strony wszystkich ludzi wrażliwych na cierpienie innych.
Aby przekazać wsparcie nie trzeba być bogatym. Doświadczenie pokazuje, że większość zbiórek charytatywnych zakończyła się sukcesem nie dzięki wielkim sponsorom, ale przede wszystkim dzięki przysłowiowym "wdowim groszom".
Tutaj liczy się każda złotówka. Każda najmniejsza nawet wpłata przybliży pana Adam do powrotu do normalnego życia. Czasu nie da się cofnąć, ale można sprawić, że kwestie finansowe nie będą przeszkodą do powrotu do takiego życia jakie mieszkaniec Twardowa prowadził przed wypadkiem.
Jeśli chcecie pomóc, wystarczy kliknąć [TUTAJ]. Przy okazji wpłat można również napisać kilka ciepłych słów wsparcia dla Adama Wodniczaka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.