Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice) na „królewskim etapie” Tour de Pologne wygrał trzy z ośmiu górskich premii (na dwóch był drugi) i uzbierał tyle punktów, by powtórzyć sukces sprzed roku, i wywalczył różową koszulkę najlepszego zawodnika w klasyfikacji górskiej. Etap wygrał po solowym ataku Kolumbijczyk Sergio Henao (Sky), który objął prowadzenie w wyścigu, choć taki sam czas ma również Diego Ulissi (Lampre-Merida), finiszujący dziś na drugim miejscu. O końcowej wygranej zadecyduje jutrzejsza jazda na czas na trasie Kraków – Wieliczka – Kraków, z metą na Rynku.
Długo wydawało się, że będzie to „polski” etap. Na początku szalał mistrz świata – Michał Kwiatkowski (Etixx QuickStep), który wygrał lotny finisz i triumfował na pierwszej górskiej premii. „Kwiato” bardzo chciał pokazać się naszym kibicom oblegającym trasę wyścigu (zwłaszcza na bardzo ciężkich podjazdach), po tym jak wczoraj zaliczył bardzo dużą stratę. Wśród sympatyków kolarstwa nie zabrakło oczywiście jarocińskiego Fan Clubu Maćka Paterskiego!
Później w kilkunastoosobowej ucieczce dnia znalazło się aż sześciu Polaków. Oprócz Kwiatkowskiego jechali w niej także: Michał Gołaś (Etixx-Quick Step), Przemysław Niemiec (Lampre-Merdia), Paweł Poljański (Tinkoff-Saxo), Tomasz Marczyński (reprezentacja Polski) i Maciej Paterski.
W ucieczce świetnie jechał Paterski. Przed dzisiejszym etapem liderem klasyfikacji górskiej był jego kolega z ekipy CCC Sprandi – Słoweniec Grega Bole, który miał 40 pkt. „Patera” chcąc zdobyć różową koszulkę musiał wygrać cztery premie (miałby wtedy tyle samo punktów co Bole, ale wyprzedziłby go, bedąc wyżej w klasyfikacji generalnej). Jarociniakowi nie udało się zwyciężyć czterokrotnie. Trzy razy jako pierwszy mijał „małą linię mety”, ale dodał jeszcze dwa drugie miejsca, zebrał 44 punkty i później mógł już prawie świętować powtórzenie sukcesu sprzed roku (tylko bardzo niekorzystny zbieg okoliczności na dwóch ostatnich premiach mógł mu zabrać różową koszulkę).
- Cieszę się, że udało mi się ponownie wywalczyć tę koszulkę. Dzisiaj było naprawdę ciężko odjechać, ale tym razem się udało. Moja forma na tym wyścigu nie była taka, jaką chciałbym mieć, mimo mocnych przygotowań. Dzisiaj w porównaniu do poprzednich dni czułem się najlepiej i nie miałem nic do stracenia, jak tylko atakować od startu. Miałem podawane dane, jak wygląda aktualna sytuacja w klasyfikacji górskiej, więc mogłem to kontrolować. Teraz marzę tylko o tym, żeby odpocząć, bo ten etap był potwornie wyczerpujący – powiedział Maciej Paterski.
Za bardzo aktywną jazdę (pięć raz inicjował bardzo mocne, skuteczne ataki) zapłacił Michał Kwiatkowski. Mistrzowi świata w pewnym momencie „odcięło prąd” i odpadł najpierw od ucieczki, potem również od peletonu, a w końcu wycofał się z wyścigu.
Końcówka „królewskiego etapu” odbyła się bez Polaków. Najlepszy – Tomasz Marczyński zajął dziś 35. miejsce i w klasyfikacji generalnej zajmuje 23 pozycję. Paterski w generalce jest 29., ale spokojnie można powiedzieć, że wyścig ma „zaliczony”!