Rzuty karne zadecydowały o awansie w Pucharze Polski

GKS Jaraczewo - Jarota II Witaszyce 1:1 rz. k. 5:3

Pasjonujący mecz obejrzeli kibice w Jaraczewie. Najpierw przewagę uzyskali młodzi piłkarze Jaroty. Podopieczni Mirosława Czajki szybko odbierali gospodarzom piłkę i po kilku indywidualnych błędach graczy GKS-u stworzyli sobie znakomite okazje do zdobycia goli. Świetnie jednak spisywał się bramkarz GKS-u Marcin Wojciechowski, który wiele razy ratował gospodarzy od utraty gola. Rezerwy Jaroty objęły jednak prowadzenie po dość przypadkowym golu. Przy próbie wybicia piłki poza pole karne trafiony został nieszczęśliwie Sebastian Wach. Odbita od niego futbolówka lobem minęła Wojciechowskiego i wpadła do bramki. Dość szybko jednak podopieczni Kamila Stefaniaka doprowadzili do wyrównania. Grający trener GKS-u obsłużył dokładnym podaniem Mateusza Nowaka, a nowy napastnik zdobył swojego trzeciego gola w trzecim meczu dla Jaraczewian. Po zmianie stron Jarota miała dwie, trzy sytuacje do zdobycia goli, ale znacznie częściej bramce gości zagrażali piłkarze GKS-u. Ostatecznie mecz w regulaminowym czasie zakończył się remisem 1:1. O awansie do kolejnej rundy zadecydowały rzuty karne. Zawodnicy z Jaraczewa nie pomylili się ani razu strzelając z jedenastu metrów, natomiast świetnie spisujący się przez cały mecz Wojciechowski obronił uderzenie Patryka Rzepki i GKS mógł świetować kolejny sukces w Pucharze Polski.

Unia Szymanowice - LZS Cielcza 0:17

Trener LZS-u Cielcza Łukasz Kaczałka zaskoczył, desygnując na mecz w Grabie przeciwko amatorskiej drużynie Unii Szymanowice niemal podstawowy skład. W efekcie "Czelsi" odniosło jedno z najwyższych zwycięstw w swej historii. Już po trzech minutach goście prowadzili 3:0. Przed przerwą wynik brzmiał 12:0, a ostatecznie drużyna z Cielczy wygrała aż 17:0. Łupem bramkowym podzielili się Jakub Nowak (pięć goli), Karol Oczkowski (cztery trafienia), Kamil Filipiak (trzy gole), Michał Bryll i Piotr Palczewski (po dwa gole). Na listę strzelców wpisał się również bramkarz drużyny z Cielczy Robert Sobczak.

Błękitni Sparta Kotlin - Gladiatorzy Pieruszyce 0:5

Drużyna z Kotlina zasłużenie przegrała w Magnuszewicach z Gladiatorami. Wyższość drużyny z A-klasy była widoczna niemal przez całe spotkanie. Zespół z Pieruszyc przewyższał piłkarzy Błękitnych Sparty Kotlin technicznie i taktycznie. Na trudnej murawie (fragment boiska zalany był wodą, tak że trudno nawet było z tego błota wybić piłkę) goście grali szybciej i składniej. Do przerwy prowadzili 2:0, a po zmianie stron zdobyli trzy kolejne. Ozdobą spotkania było trafienie Brajana Jujki na 4:0. Piłkarz z Pieruszyc zdecydował się na uderzenie niemal z połowy boiska, po którym piłka minęła grającego trenera zespołu z Kotlina Mariusza Wyderkiewicza i wpadła pod poprzeczką do bramki. Goście mogli wygrać wyżej, ale w końcówce spotkania strzelec trzeciego gola Albin Marciniak przestrzelił rzut karny (posłał piłkę nad poprzeczką).

Mecz pucharowy GKS-u Żerków w Radliczyczach z miejscowym RKS-em został przełożony na 8 września.