Pelikan Grabów nad Prosną - LZS Cielcza 4:0
Piłkarzom LZS-u Cielcza nie udał się trzeci z rzędu mecz wyjazdowy. Po wysokich porażkach w Gostyniu i Kobylej Górze podopieczni Łukasza Kaczałki nie uniknęli kolejnej dotkliwej porażki, tym razem w Grabowie nad Prosną. Ale wynik niezupełnie odzwierciedla boiskowe wydarzenia.
- O ile w poprzednich przegranych meczach wyjazdowych w Gostyniu i Kobylej Górze rywale byli od nas wyraźnie lepsi, o tyle z Pelikanem nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Nawiązaliśmy walkę. Staraliśmy się odrobić straty, a w końcówce postawiliśmy na atak i zostaliśmy skontrowani. W dodatku trzeci gol padł naszym zdaniem ze spalonego - tłumaczył przyczyny porażki trener LZS-u Cielcza - Łukasz Kaczałka.
W pierwszej połowie Pelikan był stroną przeważającą, ale nie zdołał przebić się przez szczelną obronę "Czelsi". Zespół z Cielczy także dwukrotnie, za sprawą Jakuba Nowaka, dość poważnie zagroził bramce gospodarzy. Ostatecznie jednak przed przerwą gole nie padły.
Po zmianie stron Pelikan dość szybko objął dwubramkowe prowadzenie, strzelając gole w stylu Cielczan, po stałych fragmentach. Pierwsze trafienie po rzucie rożnym, a drugie po rzucie wolnym. Przy tak niekorzystnym wyniku beniaminek V ligi zdołał przejąć kontrolę nad meczem, zagrać aktywniej i zaatakować rywali. Sytuacje do zdobycia goli miał znów Jakub Nowak, a dwukrotnie do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego dochodził Przemysław Kropski. Po jednym z uderzeń obrońcy zespołu z Cielczy piłka wylądowała na poprzeczce bramki Pelikana. Gol dla gości jednak nie padł, a im bliżej było do końca spotkania, tym bardziej ryzykownie zespół z Cielczy angażował się w ataki, narażając się przy tym na kontry. W zespole Palikana nie do zatrzymania był wychowanek PUKS-u Święty Marcin Jarocin Dawid Kuczyński. Wychowanek Zdzisława Witczaka zapewnił gospodarzom dwubramkowe prowadzenie, a potem jeszcze asystował przy jednym z dwóch trafień w końcówce spotkanaa. Ostatnie minuty (po kontrowersyjnym trzecim golu dla Pelikana) były dość nerwowe i podopieczni Łukasza Kaczałki zarobili kilka niepotrzebnych kartek, co utrudni trenerowi "Czelsi" wybór kadry na kolejne spotkanie, tym razem z liderem rozgrywek Wartą Śrem.
Pelikan Grabów nad Prosną - LZS Cielcza 4:0 (0:0)
1:0 - Dawid Kuczyński (51.)
2:0 - Dawid Kuczyński (73.)
3:0 - Kacper Rośczak (79.)
4:0 - Oliwier Napieralski (90.+4)
LZS: R. Suarez Manjarrez - B. Borysiak, P. Kropski, Ł. Marchewka, J. Bierła, K. Zawacki, M. Stamierowski, P. Palczewski (57. K. Boruta), T. Kapturek (66. Ł. Zawacki), J. Nowak, K. Oczkowski
Sokół Chwałkowo - GKS Jaraczewo 0:6
Lider "okręgówki" nie miał żadnych problemów z pokonaniem ostatniej drużyny w tabeli. Już w 3. minucie wynik spotkania powinien otworzyć Bartosz Marciniak, jednak w sytuacji "sam na sam" trafił w bramkarza gospodarzy. Przewaga podopiecznych Kamila Stefaniaka rosła jednak z każdą minutą. Kolejną okazję do zdobycia pierwszego gola miał Dawid Czabański, ale także nie zdołał pokonać bramkarza Sokoła. Jednakże do trzech razy sztuka i w kolejnej sytuacji Czabański efektownym szczupakiem umieścił po raz pierwszy piłkę w siatce bramki zespołu z Chwałkowa. Potem swoje pięć minut w meczu miał Przemysław Rzepka. Skrzydłowy GKS-u w tym czasie skorzystał z trzech świetnych zagrań partnerów i z zabójczą skutecznością wszystkie trzy okazje wykorzystał! Hat-trick w pięć minut! Rzadko spotykane wydarzenie.
W drugiej połowie trener Kamil Stefaniak dał szansę pokazania się w dłuższym wymiarze czasowym sześciu rezerwowym. Najlepiej spisał się Hubert Kubiak, który strzelił dwa gole i ustalił wynik spotkania. Rozmiary zwycięstwa GKS-u mogły być jeszcze większe, ale w kilku sytuacjach zabrakło graczom z Jaraczewa skuteczności. Sokół nie stworzył poważnego zagrożenia pod bramkom lidera rozgrywek, w czym spora zasługa Krystiana Krause, który rozegrał już drugi dobry mecz na newralgicznej pozycji środkowego obrońcy.
Sokół Chwałkowo - GKS Jaraczewo 0:6 (0:4)
0:1 - Dawid Czabański (33.)
0:2 - Przemysław Rzepka (36.)
0:3 - Przemysław Rzepka (38.)
0:4 - Przemysław Rzepka (41.)
0:5 - Hubert Kubiak (54.)
0:6 - Hubert Kubiak (78.)
GKS: M. Wojciechowski - B. Chybki, M. Urbaniak (46. J. Adamkiewicz), K. Krause, D. Józefiak (50. K. Tomczak), J. Tomaszewski (55. A. Maciejowski), D. Małecki (50. H. Kubiak), Patryk Rzepka, B. Marciniak, Przemysław Rzepka (55. P. Wieliński), D. Czabański (55. M. Wyrwas)
Stal Pleszew - GKS Żerków 2:2
GKS niespodziewanie urwał punkt walczącej o awans do V ligi Stali! Mecz miał niesamowity przebieg. Zespół z Pleszewa przeważał, ale do 75. minuty nie był w stanie pokonać Damian Wielińskiego. Gospodarze stwarzali zagrożenie głównie po stałych fragmentach, ale podopieczni Grzegorza Burchackiego dobrze ustawiali się w obronie. Dopiero w 75. minucie Adam Wojciechowski uderzyl z rzutu wolnego nad murem i zaskoczył Damiana Wielińskiego. Po chwili Żerkowianie zmuszeni byli kończyć mecz w "dziesiątkę", gdyż kontuzji doznał wprowadzony na boisko minutę wcześniej Mikołajczak i już nie miał kto wejść za niego. W dodatku w 85. minucie, po zbyt szybko rozegranym rzucie wolnym, Stal wyprowadziła kontratak, po którym zdobyła drugiego gola. Wydawało się, że faworyt odniesie pewne zwycięstwo, ale GKS grał do końca. W 90. minucie Michał Rzepa silnie uderzył z rzutu wolnego, a bramkarz Stali popełnił błąd i GKS zdobył gola kontaktowego. Natomiast w czwartej minucie doliczonego czasu rezerwowy Filip Kardasz wzorowo rozegrał kontratak i wypuścił "w uliczkę" Tomasza Szopnego, który pokonał po raz drugi bramkarza Stali i GKS wydarł rywalom cenny punkt.
Stal Pleszew - GKS Żerków 2:2 (0:0)
1:0 - Adam Wojciechowski (75.)
2:0 - Paweł Kusz (85.)
2:1 - Michał Rzepa (90.)
2:2 - Tomasz Szopny (90.+4)
GKS: D. Wieliński - D. Pilarczyk (22. M. Cyrulewski), T. Potocki, B. Kujawa, P. Dutkowiak, J. Burchacki (22. T. Szopny), M. Cieślak, M. Rzepa, P. Kujawa (75. F. Kardasz), W. Rzepa, M. Hetmańczyk (75. J. Mikołajczak)
Grom Golina - Korona Pogoń Stawiszyn 0:3
Bardzo słabe spotkanie rozegrali piłkarze Gromu Golina. Szczególnie w pierwszej połowie podopiecznym Aleksandra Matuszewskiego prawie nic nie wychodziło. Piłkarze Gromu popełniali fatalne błędy i dobrze, że przegrywali tylko różnicą trzech goli (po dwóch rzutach karnych i trafieniu z rzutu wolnego), bo mogło byc znacznie gorzej.
- Mecz przegraluiśmy zasłużenie. Odkąd pracuję w Gromie, to nie przypominam sobie tak słąbego meczu w naszym wykonaniu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mogę tylko przeprosić kibiców, którzy to spotkanie oglądali. Nie tłumaczy nas nieobcność sześćiu czy siedmiu zawodników z pierwszego składu. Mam nadzieję, że taki mecz już się nie powtórzy - ubolewał trener Gromu Aleksander Matuszewski.
Grom Golina - Korona Pogoń Stawiszyn 0:3 (0:3)
0:1 - Patryk Brajer (16.)
0:2 - Wiktor Szafrański (36.)
0:3 - Patryk Brajer (45.)
Grom: M. Żurek - F. Kornobis, P. Ziętek, J. Goździaszek, T. Benuszak, A. Bryll (46. K. Łakomy), F. Borkowski (78. N. MIedziński), B. Skałecki, M. Pilarczyk (85. D. Słomiński), M. Wachowiak, M. Jelak (46. P. Maciejewski)
W B klasie Błękitni Sparta Kotlin zremisowali 0:0 na zalanym wodą nowym boisku z Białym Orłem II Koźmin Wlkp., a Phytopharm Klęka również zremisował, ale 3:3 z LKS-em Gorzyce Małe.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.