reklama
reklama

Puchar Polski: Jarota zagrała w Swarzędzu o awans do kolejnej rundy

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Jarota Jarocin pragnęła zakończyć serię kilku porażek z rzędu. Szansa pojawiła się na to w meczu Wojewódzkiego Pucharu Polski. Podopieczni Piotra Garbarka zmierzyli się w 1 / 8 finału tych rozgrywek z Unią Swarzędz.
reklama

Kto był rywalem Jaroty?

Unia Swarzędz - lider wielkopolskiej IV ligi, walczący o powrót do rozgrywek trzecioligowych po spadku w sezonie 2020/2021. Podopieczni Tomasza Bekasa nie są jednak jedynymi, którzy pragną powrotu na poziom wyżej, bowiem rywalizują z Nielbą Wągrowiec i Mieszkiem Gniezno, którego Jarota pokonała w poprzedniej rundzie Pucharu Polski. JKS był jednak w dołku. Od zwycięstwa z zawodnikami z pierwszej stolicy naszego kraju podopieczni Piotra Garbarka nie wygrali żadnego meczu, przez co znaleźli się w strefie spadkowej III ligi. Nastroju nie poprawiał fakt, że w sparingu, który miał miejsce w trakcie przygotowań Jarociniaków do rundy wiosennej, Unia okazała się lepsza od Jaroty. Niemniej jednak od tego czasu minęły dwa miesiące, a podobny poziom sprawiał, że zapowiadało nam się wyrównane spotkanie. Czy takie było?

Przebieg spotkania

Pierwszą poważną okazję mieli gracze Jaroty. W 2 minucie gry z prawej strony dośrodkowywał Piotr Stachowiak. Z centrą poradzili sobie gracze Unii. Piłkę w pole karne posłał jeszcze Dawid Idzikowski, jednak tę strącił obrońca gospodarzy, po czym futbolówka wylądowała w rękach bramkarza drużyny ze Swarzędza. Gracze Tomasza Bekasa próbowali odpowiedzieć na akcję JKS-u, jednak obrońcy gości skutecznie zastawiali pułapki ofsajdowe. Na przełomie 6 i 7 minuty gry mieliśmy pierwszy stały fragment gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu kapitana Jaroty - Piotra Skokowskiego wyłapał jednak stojący w bramce Unii Dominik Nowicki. Gospodarze swoją okazję mieli już minutę później. Po dośrodkowaniu z lewej strony pola karnego strzał głową oddany przez jednego z ich piłkarzy był jednak niecelny. W trzynastej minucie spotkania Jarota miała kolejny rzut rożny. Wszystko to za sprawą dośrodkowania z prawej strony pola karnego w wykonaniu Stachowiaka. Centra z kornera była jednak niedokładna. Przy poprawce dośrodkowania w wykonaniu Skokowskiego goście wraz ze swoją ławką rezerwowych domagali się odgwizdania rzutu wolnego po zagraniu ręką. Arbiter jednak puścił grę. Sto osiemdziesiąt sekund później kolejną okazję mieli piłkarze Unii. Z dystansu strzelał były gracz JKS-u Damian Pawlak. Jego uderzenie było jednak niecelne. Po kolejnych czterech minutach gospodarze mieli kolejną sytuację. Ponownie uderzał Pawlak, tym razem z rzutu wolnego. Strzał był tym razem celny. Dobrze w bramce interweniował jednak Sebastian Lorek. W 27. minucie gry kolejny rzut rożny miała Jarota. Zamieszanie, które wywiązało się po wrzutce z kornera, próbował wykorzystać Krzysztof Bartoszak. Szybszy był jednak bramkarz Unii i to on miał piłkę w swoich rękach. Pięć minut później najskuteczniejszy piłkarz JKS-u był bardzo ostro faulowany przez Wojciecha Antczaka. Sędzia pokazał kapitanowi Unii żółtą kartkę, choć zarówno piłkarze Piotra Garbarka, sam trener, jak i cały jego sztab domagali się pokazania czerwonego kartonika. Taki został pokazany … tyle że kierownikowi Jaroty - Tomaszowi Walkowiakowi, który wobec tego musiał opuścić ławkę rezerwowych. Rzut wolny nie przyniósł większego zagrożenia. Mimo to Jarociniacy nadal atakowali, co dało efekt w 36. minucie gry. Z autu piłkę do Antoniego Prałata podał Skokowski. Ten wrzucił futbolówkę w pole karne, gdzie niepilnowany Piotr Stachowiak pewnie pokonał Dominika Nowickiego, dając prowadzenie JKS-owi. Cztery minuty później kolejna akcja graczy Piotr Garbarka. Znów w rolach głównych Prałat i Skokowski. Akcja tej dwójki zakończyła się jednak niecelnym strzałem głową Bartoszaka. Unia próbowała stworzyć jeszcze zagrożenie z rzutu rożnego, ale do szatni schodziła z jednobramkową stratą.

Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. W 48. minucie gry mieli oni rzut rożny, jednak nie stworzył on większego zagrożenia. Sto osiemdziesiąt sekund później gracze Unii mieli kolejną okazję. Tym razem wykończoną strzałem głową. Ten jednak był za lekki, by zagrozić Sebastianowi Lorkowi. W odpowiedzi Jarota. Idzikowski do Prałata. Ten znajduje podaniem Bartoszaka. Popularny „Kris” strzela tuż przy słupku. W ostatniej chwili interweniuje bramkarz gospodarzy wybijający piłkę na rzut rożny. Tradycyjnie można powiedzieć już w tym spotkaniu z rzutu rożnego Piotr Skokowski. Kapitan Jaroty centruje w pole karne. Tam do piłki dopada Piotr Stachowiak, który precyzyjnym strzałem głową podwyższa prowadzenie JKS-u na 2:0. Jarota nie ustawała w atakach. W 56. minucie gry rajd prawą stroną w wykonaniu Kaito Imaiego. Japończyk jednak zbyt mocno rozpędza się i piłka przekracza linię końcową boiska. Unia próbowała zagrozić bramce Sebastiana Lorka i strzelić bramkę kontaktową, jednak dobrze spisywała się defensywa Jaroty. Najlepszą okazję gospodarze mieli w 71. minucie gry, kiedy to po strzale głową piłka minęła jednak bramkę Lorka oraz sto dwadzieścia sekund później, kiedy wywalczyli rzut rożny. Korner nie przyniósł zagrożenia dla Jaroty, za to dla Unii bardzo duże, ponieważ JKS ruszył z kontrą. Po lewej stronie boiska Piotr Skokowski podawał do Antoniego Prałata. Ten ograł obrońcę gospodarze i precyzyjnym strzałem wykończył tę akcję, podwyższając prowadzenie przyjezdnych. Unia chciała koniecznie odpowiedzieć. W 79. minucie gry strzał celny wybronił Lorek. Do piłki dopadł jeszcze Marek Nyćkowiak. Pomocnik Unii zwlekał jednak zbyt długo z oddaniem uderzenia, wobec czego piłkę przejęli Jarociniacy. W końcówce Jarota próbowała jeszcze zwiększyć rozmiary zwycięstwa. Dwukrotnie mógł do tego przyczynić się Krzysztof Bartoszak, jednak najpierw jego uderzenie z rzutu wolnego zostało zablokowane przez mur. Z kolei strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego okazał się minimalnie niecelny. Pomimo tego Jarota pewnie pokonała Unię Swarzędz i zameldowała się w ćwierćfinale Wojewódzkiego Pucharu Polski. W kolejnej rundzie JKS zagra z Centrą Ostrów Wielkopolski. Spotkanie to jest zaplanowane na przyszłą środę, 27 kwietnia, jednak nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia ze strony Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.

 

Unia Swarzędz - Jarota Jarocin 0:3 (0:1)

Bramki:

36’ 0:1 Piotr Stachowiak

52’ 0:2 Piotr Stachowiak

75’ 0:3 Antoni Prałat

 

Unia: Dominik Nowicki - Jakub Czapliński, Radosław Barabasz (46’ - Adrian Chopcia), Kacper Janik (46’ - Tomasz Neumann), Filip Soboń, Patryk Pawłowski  - Wojciech Antczak (kapitan) (Ż) (46’ - Marek Nyćkowiak), Hubert Kisiel, Damian Pawlak (46’ - Bartosz Nowacki), Witold Walkowiak (66’ - Igor Jurga) - Łukasz Zagdański (46’ - Mikołaj Panowicz)

Trener: Tomasz Bekas

 

Jarota: Sebastian Lorek - Piotr Stachowiak, Piotr Jakubowski (Ż), Jędrzej Ludwiczak, Dawid Idzikowski - Kaito Imai (85’ - Wojciech Lamprecht), Szymon Komendziński, Patryk Rzepka (90’ - Wojciech Wojtczak), Piotr Skokowski (kapitan) - Antoni Prałat, Krzysztof Bartoszak

Trener: Piotr Garbarek

 

Najważniejsze statystyki meczu:

Strzały: 8 - 6

Strzały celne: 4 - 4

Rzuty wolne: 11 - 13

Rzuty rożne: 7 - 5

Faule: 9 - 10

Spalone: 4 - 0

Żółte kartki: 1 - 1

Czerwone kartki: 0 - 1

 

Powiedzieli po meczu:

Rozgrywki pucharowe rządzą się swoimi prawami. Jedno spotkanie decyduje o tym, czy grasz dalej, czy też odpadasz z tych rozgrywek. Dziś graliśmy z przeciwnikiem, który gra w niższej niż my lidze, ale dla mnie Unia Swarzędz to zespół, który spokojnie by sobie poradził w III lidze i życzę im tego, bo wiem, że budują kadrę, by to osiągnąć. Dzisiaj wygraliśmy mądrością boiskową. Trochę oddaliśmy piłkę Unii, ale zrealizowaliśmy wszystkie swoje założenia i to jest najważniejsze. Nie mogliśmy jednak zagrać inaczej, gdyż w tym momencie nie mogę skorzystać z czternastu zawodników.

 

Dziś po raz pierwszy od ośmiu tygodni zagrał Piotrek Jakubowski. Widać jeszcze, że brakuje mu trochę ogrania po kontuzji, ale kolejne treningi a przede wszystkim mecze sprawią, że dojdzie on do stuprocentowej formy. Wobec absencji aż tak wielu piłkarzy skorzystaliśmy z zawodników z naszej akademii, ale, prawdę mówiąc, wolałbym to robić w innych okolicznościach, gdyż każdy z kontuzjowanych piłkarzy byłby na pewno brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej „18” - Piotr Garbarek, trener Jaroty

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama