reklama

Przekleństwo ostatniej akcji w Cielczy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportLZS Cielcza w dramatycznych okolicznościach minimalnie uległ 0:1 Zefce Kobyla Góra. GKS Jaraczewo zremisował 1:1 z Ruchem Bojanowo, ale pozostaje w gronie liderów rozgrywek. GKS Żerków zremisował 2:2 z Białym Orłem Koźmin Wlkp. Grom Golina pewnie pokonał Prosnę Chocz 4:1.
reklama

LZS Cielcza - Zefka Kobyla Góra 0:1

W środę LZS Cielcza odpadł z rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski, ale dopiero po rzutach karnych, przegranych 2:4. W regulaminowym czasie podopieczni Łukasza Kaczałki zremisowali z Piastem Czekanów 2:2 (rewanż - w lidze w najbliższy weekend). Oba gole dla "Czelsi" zdobyli młodzi zawodnicy - Kacper Boruta i Eryk Radziejewski. Ten pierwszy udanym występem wywalczył sobie nawet miejsce w podstawowym składzie na mecz ligowy z Zefką Kobyla Góra.

Pojedynek z czołową drużyną V ligi był kolejnym dobrym występem Cielczan. Biało - niebiescy zagrali bardzo ambitnie, zasłużyli przynajmniej na remis, a w pierwszej połowie mieli dwie sytuacje, które mogły im zapewnić nawet wygraną. Punkty pojechały jednak do Kobylej Góry, a zadecydowało o tym, po raz kolejny w tej rundzie w Cielczy, fatum ostatniej akcji. Przez cały mecz obrońcy "Czelsi" bardzo pieczołowicie pilnowali i przepisowo lub nieprzepisowo, lecz skutecznie, zatrzymywali akcje kapitana Zefki i najgroźniejszego strzelca zespołu z Kobylej Góry Macieja Stawińskiego. Jednakże w ostatniej akcji meczu, po zgraniu głową, piłka spadła pod nogi 36-letniego weterana, który w 2010 roku jesienią przez jedną rundę występował nawet w prowadzonej wówczas przez Czesława Owczarka Jarocie, i ten doświadczony zawodnik strzałem na dalszy słupek zapewnił gościom komplet punktów (na osiem sekund przed upływem doliczonego czasu!).

reklama

Przekleństwo ostatniej akcji nie po raz pierwszy dotknęło w Cielczy beniaminka V ligi. W ten sam sposób "uciekł" podopiecznym Łukasza Kaczałki komplet punktów w spotkaniu z Ravią Rawicz. Także w meczu z Kanią Gostyń już w doliczonym czasie (choć nie w ostatniej akcji) "Czelsi"straciło gola na wagę remisu. W tych trzech spotkaniach ekipa z Cielczy mogła zdobyć łącznie siedem punktów, a wywalczyła tylko dwa. Ten brak koncentracji do końcowego gwizdka sędziego to element, którego nie da się wyćwiczyć podczas treningów, a co gorsza ten piłkarski pech, niweczący ogromny wysiłek całego zespołu z wcześniejszych minut spotkania, działa bardzo negatywnie na psychikę zespołu. Jedynym sposobem na przełamanie tego nieszcześliwego piłkarskiego zbiegu okoliczności będzie pierwsze ligowe zwycięstwo. Oby nastąpiło ono już w najbliższej kolejce w Czekanowie.

reklama

- Zefka to na pewno zespół piłkarsko lepszy od nas, ale mieliśmy swój plan na ten mecz. Przetrwaliśmy pierwszą połowę, którą graliśmy pod wiatr. Chcieliśmy w drugiej połowie zaatakować lub wykorzystać nasze silne strony, czyli stałe fragmenty gry. Nie udało się. Cieżko mi w ogóle stwierdzić dlaczego w tak głupi sposób tracimy gole w ostatnich sekundach spotkań. Wystarczyły proste środki, aby wybić piłkę, a my w kuriozalny sposób tracimy gola i przegrywamy. Z gry jestem zadowolony, bo zagraliśmy dobry mecz. Ale po raz kolejny wchodzimy do szatni z głową w dół. Ciężko będzie teraz ten zespół pozbierać. A byliśmy tak blisko remisu, który chyba najbardziej by nas cieszył z tych wszystkich, które do tej pory osiągnęliśmy - zdaje sobie z wagi tej porażki trener Cielczan Łukasz Kaczałka.

reklama

LZS Cielcza - Zefka Kobyla Góra 0:1 (0:0)

0:1 - Maciej Stawiński (90.+4)

LZS: R. Sobczak - B. Roszyk, Ł. Marchewka (58. T. Becella), M. Stamierowski, J. Bierła, K. Zawacki, J. Nowak, P. Palczewski (74. M. Wachowiak), K. Boruta, K. Filipiak, K. Oczkowski

GKS Jaraczewo - Ruch Bojanowo 1:1

Kolejny bardzo dobry pojedynek obejrzeli kibice w Jaraczewie. Oba zespoły grały ciekawy, kombinacyjny futbol. W pierwszej połowie nieoczekiwanie przewagę w posiadaniu piłki mieli goście z Bojanowa, ale to GKS stworzył najgroźniejszą sytuację. Okazję na zdobycie swojego gola w kolejnym meczu miał Bartosz Marciniak, ale tym razem bramkarz Ruchu obronił jego strzał z bliskiej odległości. Golkiper gości poradził sobie także z precyzyjnym uderzeniem Patryka Rzepki z rzutu wolnego.

reklama

W drugiej połowie inicjatywę przejęli podopieczni Kamila Stefaniaka, ale to gościom z Bojanowa udało się objąć prowadzenie. W 52. minucie Mikołaj Cheba pokonał Marcina Wojciechowskiego. Spory udział w przeniesieniu gry na połowę Ruchu miał Tomasz Mikołaczak. Rezerwowy napastnik GKS-u świetnie utrzymywał się przy piłce, dobrze wybiegał na pozycję, pokazując się partnerom, stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. Po jednym z jego strzałów z dystansu gości uratowała poprzeczka. W końcu w 75. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową zdobył wyrównującego gola. Mikołajczak miał też okazję zdobyć zwycięskiego gola, ale po kontrataku Przemysław Rzepka zagrał piłkę do napastnika GKS-u za bardzo "za plecy" i obrońcy Ruchu zdołali zapobiec utracie gola. Warto również odnotować debiut w barwach GKS-u Wojciecha Kidonia, który po problemach zdrowotnych otrzymał okazję na pokazanie się kibicom w pojedynku z Ruchem.

GKS Jaraczewo pozostaje w gronie trzech prowadzących ekip i nadal jeszcze w tym sezonie nie przegrał meczu ligowego. Oby ta passa trwała jak najdłużej.

GKS Jaraczewo - Ruch Bojanowo 1:1 (0:0)

0:1 - Mikołaj Cheba (52.)

1:1 - Tomasz Mikołajczak (75.)

GKS: M. Wojciechowski - K. Wieliński (46. D. Józefiak), M. Urbaniak, J. Adamkiewicz, K. Tomczak (69. B. Chybki), H. Kubiak (55. D. Małecki), A. Maciejowski (69. W. Kidoń), Patryk Rzepka, Przemysław Rzepka, B. Marciniak, D. Czabański (46. T. Mikołajczak)

GKS Żerków - Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 2:2

GKS bliski był pokonania na własnym boisku spadkowicza z V ligi Białego Orła Koźmin. Podopieczni Grzegorza Burchackiego dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale z kolei piłkarze prowadzeni przez Dawida Piróga za każdym razem zdołali wyrównać.

Także spotkanie w Żerkowie mogło się podobać widzom. GKS przez większość spotkania posiadał przewagę, ale akcje gości były równie groźne. Już w 7. minucie piłka po uderzeniu Filipa Kardasza minęła w bliskiej odległości słupek. Z kolei dziesieć minut później Bartosz Kujawa posłał piłkę nad poprzeczką. Prowadzenie zapewnił gospodarzom obrońca Daniel Pilarczyk kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego z koła środkowego boiska! Zawodnik GKS-u uderzył kapitalnie! Piłka w powietrzu dość dziwnie zakręciła i kuriozalnie spadła za plecami bramkarza gości.

Biały Orzeł do remisu doprowadził na początku drugiej połowy, po strzale głową Oliwiera Grzesiaka. Siedem minut później to goście mogli objąć prowadzenie, ale na szczęście w dobrej sytuacji posłali piłkę nad poprzeczką bramki Damiana Wielińskiego. W 63. minucie Marcin Jujka minął dwóch obrońców, ale jego strzał obronił dobrze ustawiony bramkarz. Już pięć minut później Jujka został sfaulowany w polu karnym Białego Orła, a nadzieję na zwycięstwo przywrócił gospodarzom Michał Rzepa, który skutecznie wykonał "jedenastkę". Jednak w końcówce spotkania goście dążyli do wyrównania. W 72. minucie w ogromnym zamieszaniu pod bramką Damiana Wielińskiego piłka wylądowała na szczęście tylko na bocznej siatce, ale w 81. minucie goście z Koźmina Wlkp. zdołali uratować remis po szybko wyprowadzonym kontrataku. 

GKS Żerków - Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 2:2 (1:0)

1:0 - Daniel Pilarczyk - z rzutu wolnego (30.)

1:1 - Oliwier Grzesiak (52.)

2:1 - Michał Rzepa (68.)

2:2 - Mikołaj Borowczyk (81.)

GKS: D. Wielińki - D. Pilarczyk, T. Potocki, B. Kujawa, P. Dutkowiak, T. Szopny (80. J. Mikołajczak), M. Rzepa, W. Rzepa, J. Kardasz (85. J. Burchacki), F. Kardasz, M. Jujka

Grom Golina - Prosna Chocz 4:1

Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie A klasy na własnym boisku odnieśli podopieczni Aleksandra Matuszewskiego. Grom zaskoczył gości z Chocza agresywną grą od pierwszego gwizdka sędziego. Efektem takiej taktyki były szybko zdobyte dwa gole. W 4. minucie prowadzenie zespołowi z Goliny zapewnił Tomasz Zaremba, a w 10. minucie swoją skuteczność z poprzedniego spotkania potwierdził napastnik Bartosz Pacanowski. Na początku drugiej połowy goście zdobyli kontaktowego gola, ale już siedem minut później Krzysztof Wyduba przywrócił dwubramkowe prowadzenie ekipie z Goliny. Wynik spotkania ustalił Pacanowski. Dzięki dwóm ostatnim zwycięstwom podopieczni Aleksandra Matuszewskiego wywalczyli już sobie bezpieczną pozycję w środku tabeli.

Grom Golina - Prosna Chocz 4:1 (2:0)

1:0 - Tomasz Zaremba (4.)

2:0 - Bartosz Pacanowski (10.)

2:1 - Szymon Wachowiak (54.)

3:1 - Krzysztof Wyduba (61.)

4:1 - Bartosz Pacanowski (80.)

Grom: K. Banaszak - F. Kornobis, P. Ziętek, A. Chojecki, A. Bryll, J. Goździaszek (83. Ł. Goździaszek), Ł. Flis (75. K. Stasiak), K. Wyduba, F. Tomaszewski (80. M. Bazelak), T. Zaremba, B. Pacanowski

W B klasie Phytopharm Klęka pokonał 2:1 rezerwy GKS-u Żerków, zaś Błękitni Sparta Kotlin przywieźli cenne zwycięstwo 4:1 z Daniszyna, gdzie pokonali miejscowy Błysk.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama