LZS Cielcza - Lotnik-1997 Poznań 3:0
LZS Cielcza znów zwycięża na własnym boisku! Po bezbramkowym remisie z Liderem Swarzędz, jedynym meczu, w którym "Czelsi" nie zdobyło w tej rundzie kompletu punktów przed własną publicznością, podopieczni Łukasza Kaczałki znów powrócili na zwycięską ścieżkę. Zespół z Cielczy w meczu z ostatnim w tabeli Lotnikiem-1997 Poznań już przed przerwą zapewnił sobie bezpieczne, trzybramkowe prowadzenie i jak się później okazało był to już ostateczny rezultat tego meczu. Bohaterem meczu w zespole "Czelsi" był Mateusz Zięciak, który miał udział przy wszystkich zdobytych przez zespół z Cielczy golach. Najpierw w 28. minucie asystował przy trafieniu Łukasza Zawackiego. Potem w 40. minucie po faulu na Zięciaku arbitrer spotkania podyktował rzut karny, który na gola zamienił pewny egzekutor "jedenastek" Łukasz Marchewka. W końcu tuz przed przerwą Zięciak sam trafił do siatki zespołu z Poznania. Po zmianie stron trener Łukasz Kaczałka dość szybko wykorzystał wszystkie możliwe zmiany i gospodarze tylko utrzymali do końca spotkania bezpieczny wynik. Zwycięstwem nad Lotnikiem piłkarze z Cielczy sprawili prezent obchodzącemu w ubiegłym tygodniu urodziny trenerowi Łukaszowi Kaczałce.
LZS Cielcza - Lotnik-1997 Poznań 3:0 (3:0)
1:0 - Łukasz Zawacki (28.)
2:0 - Łukasz Marchewka - z rzutu karnego (40.)
3:0 - Mateusz Zięciak - po podaniu Krzysztofa Zawackiego (44.)
LZS: K. Kaczmarek - M. Szatkowski (60. M. Stamierowski), Ł. Marchewka, D. Wrzalik, P. Kropski, K. Zawacki, F. Taczała (71. Ł. Kogut), P. Palczewski (71. M. Szewczyk), Ł. Zawacki (60. F. Hoffmann), M. Zięciak (60. T. Kapturek), K. Filipiak (71. B. Roszyk)
GKS Żerków - TPS Winogrady Poznań 0:3
Mecz ze spadkowiczem z V ligi TPS-em Winogrady nie ułożył się po myśli piłkarzy GKS-u Żerków. Nie wykorzystali oni dwóch znakomitych okazji do strzelenia goli, jakie mieli w początkowej fazie meczu. Najpierw sytuacji "sam na sam" z bramkarzem gości nie wykorzystał Mikołaj Hetmańczyk, a później w podobnej znalazł się Piotr Dolata, ale posłał piłke nad bramkarzem gości i jego bramką. "Nie wykorzystane sytuacje mszczą się". W myśl tej zasady to goście w 22. minucie objęli prowadzenie. W drugiej połowie podopieczni Tomasza Szymkowiaka próbowali odrobić straty. Mimo przewagi nie potrafili jednak wypracować sobie na tyle dobrej sytuacji, aby pokonać bramkarza gości. W dodatku w 82. minucie drugą żółtą i czerwoną kartkę zobaczył kapitan GKS-u Tobiasz Potocki. GKS przeszedł na grę trójką obrońców, próbując nawet w osłabieniu odrobić straty. Ale skończyło się to stratą dwóch kolejnych. "Katem" Żerkowian okazał się Antoni Guziołek, strzelec wszystkich trzech goli dla TPS-u.
- Nie zasłużyliśmy na tę porażkę. Powinniśmy przynajmniej zremisować, a mogliśmy pokusić się nawet o zwycięstwo. Ale trzeba było wykorzytsać sytuacje, które mieliśmy na początku spotkania. Kluczowa dla losów meczu była też sytuacja z czerwoną kartką dla Tobiasza Potockiego. NIeodpowiedzialne zachowanie naszego kapitana spowodowało, że zamiast gonić rywali straciliśmy kolejne dwa gole - ocenił przyczyny porażki z TPS-em trener GKS-u Żerków Tomasz Szymkowiak.
GKS Żerków - TPS Winogrady Poznań 0:3 (0:1)
0:1 - Antoni Guziołek (22.)
0:2 - Antoni Guziołek (89.)
0:3 - Antoni Guziołek (90.+3)
GKS: D. Wieliński - P. Dutkowiak, T. Potocki, B. Kujawa, P. Kujawa, M. Jujka, T. Szopny (75. M. Cyrulewski), A. Gabryszak (75. W. Kidoń), K. Witczak (35. K. Hetmańczyk), M. Hetmańczyk (46. P. Zalewski), P. Dolata
UKS Śrem - GKS Jaraczewo 2:0
Passa meczów bez porażki GKS-u Jaraczewo została przerwana w Śremie. W spotkaniu "na remis", w którym przez większość czasu gra toczyła się w środkowej strefie boiska UKS miał więcej szczęścia. Gospodarze dość szybko objęli prowadzenie, wykorzystując w 14. minucie błąd jaraczewian przy wyprowadzaniu piłki. GKS mógł doprowadzić do wyrównania, jednak sędzia nie odgwizdał faulu w polu karnym UKS-u na Mateuszu Nowaku. A po chwili zespół ze Śremu prowadził już 2:0. Po akcji prowadzonej po skrzydle bramkarz GKS-u Norbert Szymczak przewidział w które miejsce zostanie dośrodkowana piłka, jednak ta pechowo odbiła mu się od nogi w taki sposób, że wpadła do bramki. Jeszcze w pierwszej połowie, po znakomitej akcji Karola Tomczaka i dośrodkowaniu wzdłuż linii bramkowej, świetną okazję do zdobycia gola kontaktowego miał Nowak, ale atakując piłke wślizgiem skierował ją wprosta w bramkarza. W drugiej połowie GKS zepchnął gospodarzy do obrony, ale ze względu na brak dokładności w rozegraniu piłki niewiele z tej przewagi wynikało. W kilku sytuacjach bardzo dobrze zachował się bramkarz UKS-, m. in. broniąc groźny strzał Sebastiana Wacha z dystansu. Oprócz porażki najgorszą wiadomością dla kibiców GKS-u jest ta o kolejnej kontuzji w zespole. Tym razem przedwcześnie boisko musiał opuścić Patryk Rzepka.
UKS Śrem - GKS Jaraczewo 2:0 (2:0)
1:0 - Ivan Hevala (14.)
2:0 - samobójczy (19.)
GKS: N. Szymczak - K. Tomczak, M. Urbaniak (62. M. Bolek), K. Glinkowski, D. Józefiak (66. K. Wieliński), D. Małecki, S. Wach, P. Walczak, Przemysław Rzepka (72. K. Stefaniak), Patryk Rzepka (42. F. Glinkowski), M. Nowak
LKS Jankowy - Jarota II Witaszyce 3:5
W pierwszej połowie piłkarze rezerw Jaroty wprost piłkarsko zmiażdżyli rywali, strzelając w efekcie cztery gole. A był to najniższy wymiar kary, bowiem podopieczni Krzysztofa Matuszaka mielu okazje ku temu, aby zdobyć przynajmniej jeszcze drugie tyle. Strzelanie rozpoczął Jakub Nowak, który sfinalizował celnym strzałem akcję rozpoczętą przez bramkarza Jaroty II, a sfinalizowaną ledwo po trzech podaniach! Po chwili Nowak miał juz na swym koncie dwa trafienia. Doskonałą okazję na strzelenie trzeciego gola miał Miłosz Kowalski, ale w drugim meczu ligowym z rzędu nie zdołał wykorzystac rzutu karnego. Jednakże napastnik Jaroty II i tak zapisał się w protokole meczowym w rubryce 0:3. Jeszcze przed przerwą czwartego gola, po strąceniu piłki przez Jakuba Nowaka, zdobył Maurycy Skowroński. Krótko po przerwie Jakub Nowak z Jackiem Pacyńskim niemal od połowy boiska biegli sami na wprost bramkarza gospodarzy i weteran zespołu zdobył piatego gola dla Jaroty II. Ale od tego momentu podopieczni Krzysztofa Matuszaka nie byli już w stanie pokonac bramkarza LKS-u, natomiast drużyna z Jankowych po trzech stałych fragmentach zdołała zdecydowanie poprawić końcowy wynik pojedynku.
- Mimo zwycięstwa oceniam ten mecz surowo. Prawadziliśmy bowiem zdecydowanie, a pozwoliliśmy, aby przeciwnik odzyskał nadzieje na pozytywny wynik. Taka dekoncentracja nie powinna nam się w ogle przydarzyć - nie krył niezadowolenia z gry w drugiej połowie meczu w Jankowych trener rezerw Jaroty Krzysztof Matuszak.
LKS Jankowy - Jarota II Witaszyce 3:5 (0:4)
0:1 - Jakub Nowak (22.)
0:2 - Jakub Nowak (24.)
0:3 - Miłosz Kowalski (32.)
0:4 - Maurycy Skowroński (35.)
0:5 - Jacek Pacyński (66.)
1:5 - Bartosz Świątek (69.)
2:5 - Daniel Armatys (75.)
3:5 - Beniamin Trzepacz (90.+2)
Jarota II: M. Marciniak - B. Borysiak, J. Ziętkowski, Ł. Tomczak, Mikołaj Kowalski, N. Dryjański, J. Pacyński, Maurycy Skowroński (57. F. Borkowski), F. Szydlik (69. S. Rutkowski), Miłosz Kowalski (75. M. Idziorek), J. Nowak
W rozgrywkach B klasy w ósmej kolejce spotkań doszło do dwóch pojedynków derbowych. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie GKS-u Jaraczewo nad GKS-em Żerków, tym razem w Noskowie rezerwy GKS-u Jaraczewo jeszcze bardziej przekonująco, bo aż 7:0 pokonały rezerwy GKS-u Żerków. W Klęce wyżej notowany Phytopharm, po bardzo emocjonującym meczu (nieuznany gol dla Phytopharmu, zmarnowany rzut karny przez doświadczonego Bogumiła Mrugacza z Błękitnych Sparty), minimalnie pokonał 1:0 grający w dość mocno osłabionym składzie zespół Błękitnych Sparty Kotlin. Natomiast Grom Golina przegrał 0:4 w Pleszewie z rezerwami miejscowej Stali.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.