Zawodniczki Jaroty Jarocin nie potrafią znaleźć sposobu na drużynę Lipna Stęszew. Podopieczne Mirosława Czajki po raz trzeci zmierzyły się z zespołem ze Stęszewa i za każdym razem schodziły z boiska pokonane. Najpierw przegrały w Jarocinie w rozgrywkach Pucharu Polski, potem w jesiennym meczu ligowym w Stęszewie, a teraz także w wiosennym rewanżu. Nie ma już w IV lidze, poza Lipnem, zespołu, z którym jarocińskie piłkarki nie potrafiłyby przynajmniej zremisować.
Po serii trzech zwycięstw, a także po satysfakcjonującym remisie w Poznaniu z liderem rozgrywek AZS-em UAM, wydawało się, że w spotkaniu drużyn sąsiadujących w tabeli, to znajdująca się wyżej Jarota będzie faworytem. Tymczasem mecz ułożył się znacznie lepiej dla zespołu ze Stęszewa. Co prawda już w 5. minucie z rzutu wolnego groźnie na bramkę Lipna uderzała Katarzyna Szalczyk, ale była to jedynie zapowiedź dalszej nieskutecznej w tym dniu gry piłkarek Jaroty. Już w 8. minucie zawodniczki ze Stęszewa doskonale wyprowadziły piłkę spod własnej bramki, mimo wysokiego pressingu, zastosowanego przez zespół Jaroty. Płynnie przedostały się pod bramkę Eweliny Czajki i Julia Włoszyńska pewnym strzałem pokonała bramkarkę Jaroty. Utrata gola wprowadziła nerwowość w poczynania podopiecznych Mirosława Czajki, co spowodowało brak dokładności w rozgrywaniu piłki oraz nieskuteczność pod bramką gości. W najlepszej okazji w pierwszej połowie Zofia Łagoda trafiła tylko w poprzeczkę. Zawodniczki ze Stęszewa były natomiast bardziej konkretne. W 19. minucie Ewa Telążka uderzyła piłkę z rzutu wolnego, w zamieszaniu pod bramką Ewelina Czajka nie zdołała jej chwycić, a interweniująca na linii bramkowej Natalia Andrzejczak nie dosięgła już futbolówki głową na tyle, aby wybić ją z bramki. Wynik 0:2 bywa niebezpieczny, ale oznaczał też solidną zaliczkę zawodniczek Lipna przed drugą połową.
Po zmianie stron piłkarki Jaroty bardzo starały się odrobić straty, ale rywalki dobrze broniły się i wyprowadzały groźne kontrataki. Jedynym efektem starań podopiecznych Mirosława Czajki były dwa uderzenia w poprzeczkę z rzutów wolnych, wykonywanych przez Kingę Waszak i Oliwię Krysińską. W końcówce spotkania najlepszą okazję do zdobycia honorowego gola miała rezerwowa Beata Wrembel, ale ona również nie zdołała pokonać bramkarki Lipna.
Ostatecznie Jarota przegrała po raz pierwszy w rundzie rewanżowej. Również pierwszy raz tej wiosny podopieczne Mirosława Czajki nie zdołały ani razu pokonać bramkarki rywalek. Porażka z Lipnem była tym boleśniejsza, że oznaczała także zamianę miejsc w tabeli. Teraz to zespół ze Stęszewa znajduje się na podium czwartoligowych rozgrywek, a drużyna z Jarocina tuż za nim.
- Szybko stracona bramka wybiła nas z rytmu. Wkradła się niepotrzebnie nerwowość i chaos. Doświadczone Lipno skrzętnie to wykorzystało po raz drugi i kontrolowało przebieg spotkania. Jesteśmy beniaminkiem ligi, młodym zespołem. Brakuje nam jeszcze tej rutyny, którą zaprezentowały dziś rywalki. Najważniejsze, że nie zabrakło nam charakteru i woli walki do końca. Dziekuję za to moim dziewczynom - analizował tuż po spotkaniu z Lipnem trener Jaroty Mirosław Czajka.
Jarota Jarocin - Lipno Stęszew 0:2 (0:2)
0:1 - Julia Włoszyńska (8.)
0:2 - Ewa Telążka (19.)
Jarota: E. Czajka - J. Urbańska (80. B. Wrembel), M. Rebelka (46. A. Nawrocka), A. Oczkowska, K. Szalczyk (65. J. Zięta), W. Spalony (46. J. Słomianna), P. Tylak (75. J. Kałużna), Z. Łagoda (60. A. Miłoszyk), O. Krysińska, K. Waszak, N. Andrzejczak (82. M. Szwałek)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.