Kto był rywalem Jaroty?
LKS Ślesin po rundzie jesiennej zajmuje drugą pozycję w drugiej grupie RedBox V Ligi. Zespół ten prowadzony jest przez byłego trenera Pogoni Nowe Skalmierzyce - Łukasza Bandosza, a w jego składzie grają byli piłkarze Jaroty, m.in. Jędrzej Ludwiczak czy Mateusz Dunaj. Zespół ze Ślesina wiosną celować będzie w awans do Artbud IV Ligi, wobec czego jego kadra prezentowała się naprawdę solidnie.
I połowa. Goście lepiej wchodzą w mecz
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy już w czwartej minucie mieli stuprocentową okazję. Strzał w sytuacji sam na sam oddany przez jednego z ofensywnych zawodników LKS-u, wylądował jednak na poprzeczce bramki strzeżonej przez Mikołaja Marciniaka. Co się odwlekło to nie uciekło i w 12. minucie gry zespół ze Ślesina wyszedł na prowadzenie. Jarota ruszyła więc do odrabiania strat, ale brakowało skuteczności, pomimo tego, że było kilka okazji. Choćby w 19. minucie gry po wrzutce jednego z testowanych piłkarzy mocy zabrakło w strzale Miłosza Kowalskiego. Goście wykorzystali więc niemoc strzelecką Jaroty i podwyższyli prowadzenie w 25. minucie gry, kiedy to po centrze z rzutu rożnego jeden z graczy LKS idealnie uderzył głową i Marciniak był bez szans.
I połowa. Rzut karny dla LKS-u
W 33. minucie spotkania Jarota miała rzut wolny. Ponownie uderzał Miłosz Kowalski, ale piłka poszła po głowach zawodników z muru i trafiła w ręce bramkarza LKS-u. Tymczasem goście nadal nacierali i w 41. minucie wywalczyli sobie rzut karny, po tym, jak jednego z ich piłkarzy faulował Łukasz Tomczak. Tym razem Mikołaj Marciniak nie wyczuł intencji strzelca i podopieczni trenera Bandosza mieli już trzybramkową przewagę. Ten gol podkreślił nam pierwszą połowę, w której, choć Jarota miała swoje okazje, to LKS strzelał gole.
II połowa. Jarota nadal próbuje. LKS nadal strzela
Od samego początku drugiej części gry Jarota ruszyła do odrabiania strat. Najpierw strzał Miłosza Kowalskiego bramkarz LKS-u odbił na słupek i na rzut rożny, a po chwili w odpowiedzi JKS-u zabrakło zamknięcia akcji. Goście po raz kolejny wykorzystali swoje okazje i w ciągu dwóch minut zdobyli dwie bramki. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Miłosz Kowalski zablokował strzał idąc w kierunku bramki Adama Sobczyka, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka odbiła się od jednego z graczy gości i wpadła do bramki. Tuż po chwili serię błędów piłkarzy Jaroty znów wykorzystali piłkarze trenera Bandosza i podwyższyli wynik spotkania.
II połowa. Dużo sytuacji i tylko jeden gol … dla gości
W 62. minucie spotkania kolejną dobrą sytuację miał JKS. Łukasz Tomczak wypuścił na wolne pole Dawida Idzikowskiego, ale akcja ta zakończyła się tylko wywalczeniem rzutu rożnego. Goście starali się kontrolować grę i uaktywnili się w ostatnim kwadransie podwyższając swoje prowadzenie na 6:0. Błąd popełnił jeden z testowanych piłkarzy i choć Sobczyk odbił pierwszy strzał z dystansu, to przy dobitce był już bezradny. W końcówce celny strzał oddał jeszcze Krzysztof Matuszak, ale jego uderzenie głową nie znalazło drogi do siatki i pierwsza, wysoka porażka Jaroty w tym roku stała się faktem.
Jarota Jarocin - LKS Ślesin 0:6 (0:3)
Bramki:
12’ 0:1 Ruslan Zubkov
25’ 0:2 Igor Skowron
41’ 0:3 Ruslan Zubkov (rzut karny)
51’ 0:4 Norbert Szurgot
52’ 0:5 Ruslan Zubkov
78’ 0:6 Zawodnik Testowany
Jarota: Mikołaj Marciniak (46’ - Adam Sobczyk) - Piotr Stachowiak, Dariusz Walczak, Krzysztof Matuszak, Mikołaj Kowalski (59’ - Tomasz Pilarczyk) - Zawodnik Testowany, Łukasz Tomczak, Zawodnik Testowany, Miłosz Kowalski (70’ - Paweł Skórski) - Jacek Pacyński (66’ - Mateusz Hałas), Dawid Idzikowski
Trener: Piotr Garbarek
Powiedzieli po meczu
Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin
Dzisiejszy mecz graliśmy z najbardziej wymagającym rywalem spośród wszystkich sparingpartnerów. Wiemy, jaką kadrą dysponuje ten zespół. Niemniej jednak staraliśmy się realizować swoje założenia taktyczne i wyciągam z tego meczu pozytywy. Chcieliśmy grać piłką i to było widać dziś na boisku. Po to jednak był ten sparing, żeby zobaczyć, jakie błędy popełniliśmy. Przeanalizujemy je i korektę będzie widać już w kolejnym sparingu, a przede wszystkim w meczach ligowych. Jeżeli chodzi o bramki, to niestety pięć z nich padło po naszych błędach. Sami zasłużyliśmy na więcej niż dwa gole, więc uważam, że wynik nie odzwierciedla tego, co dziś działo się na boisku. Szkoda tej skuteczności, bo może bylibyśmy dziś bardziej uśmiechnięci, ale tak jak mówię z każdego sparingu staram się wyciągać jak najwięcej pozytywów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.