Środowy pojedynek rewanżowy w Poznaniu z AZS-em II UAM był dla trenera kobiecej drużyny Jaroty Jarocin sentymentalnym powrotem do czasów studenckich.
- W 1995 roku z drużyną AZS-u Poznań wywalczyłem tytuł Akademickich Mistrzów Polski. Grałem w mistrzowskiej drużynie wspólnie m. in. z Remigiuszem Lewandowskim, obecnym przewodniczącym kolegium sędziów w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej. W naszym mistrzowskim składzie był też inny znany piłkarz z powiatu jarocińskiego Robert Pawlak, zawodnik Jaroty, a także GKS-u Jaraczewo. W turnieju finałowym Akademickich Mistrzostw Polski zostałem królem strzelców. W tym samym roku, oprócz piłkarzy, akademickie mistrzostwo Polski dla AZS-u Poznań wywalczyli także koszykarze oraz Szymon Ziółkowski - wspominał z rozrzewnieniem Mirosław Czajka.
Tymczasem podopieczne Mirosława Czajki rozegrały przeciwko rezerwom aktualnych mistrzyń Polski w futsalu kolejny dobry mecz. W pierwszym pojedynku tych drużyn w Jarocinie poznanianki zwyciężyły 6:3, ale zawodniczki Jaroty długo miały realne szanse przynajmniej na remis. Dopiero w ostatnich trzech minutach meczu akademiczki strzeliły dwa gole, które przechyliły szalę zwycięstwa na ich korzyść. W Poznaniu zespół AZS-u wystąpił w silniejszym składzie, włącznie z zawodniczkami, które w poprzednim sezonie należały do kadry zespołu, który zwyciężył w Ekstralidze. Faworytki wygrały, ale piłkarki z Jarocina zaprezentowały się z dobrej strony. Stworzyły sobie kilka okazji do zdobycia goli. Szkoda, że wykorzystały tylko jedną. Honorowe trafienie zaliczyła Julia Urna. Akademiczki natomiast pięciokrotnie pokonały Ewelinę Czajkę.
Pojedynek z Kanią Gostyń także był rewanżem za pierwszy mecz, jaki w ogóle rozegrały w II lidze futsalu piłkarki Jaroty. W grudniu podopieczne Mirosława Czajki wygrały 6:4, ale w końcówce spotkania to do nich uśmiechnęło się szczeście, dzięki któremu wywalczyły komplet punktów. Sobotni rewanż także rozegrano w Jarocinie, choć gospodarzem tego meczu był klub z Gostynia. Tym razem zacięta rywalizacja trwała jedynie przez kwadrans pierwszej połowy. Prowadzenie Jarocie zapewniła tuż przed upływem trzech minut gry Kinga Waszak, która skorzystała ze znakomitego zgrania piłki przez pełniącą w tym momencie rolę pivota Julię Słomianną. Kapitan Jaroty rozpoczęła strzelanie na bramkę Kanii w tym meczu, ale w dalszej części spotkania, mimo kilku błyskotliwych akcji, nie zdołała już więcej pokonać bramkarki zespołu z Gostynia. Miała trochę pecha, bo raz piłka po jej strzale odbiła się od słupka. Jednak w innej sytuacji przegrała pojedynek "sam na sam" z Zofią Rogalską. Natomiast asystująca przy pierwszym trafieniu Słomianna rozegrała znakomite spotkanie. Podwyższyła prowadzenie na 2:0, a w drugiej połowie to ona zdobyła dwa ostatnie gole w tym meczu, czym skompletowała hat-tricka i zapewniła Jarocie pierwsze w historii "dwucyfrowe" zwycięstwo.
W pierwszej połowie zawodniczki z Gostynia próbowały utrzymywać kontakt z podopiecznymi Mirosława Czajki. Zawodniczki Kanii groźne były jedynie po strzałach ze stałych fragmentów. Dwukrotnie dysponującej mocnym uderzeniem Zuzannie Józefiak udało się strzałami z rzutów wolnych pokonać Ewelinę Czajkę (na 2:1 i 5:2). Piłkarki Jaroty kontrolowały jednak wydarzenia na boisku. Po pierwszym trafieniu dla Kanii natychmiast, w ciagu niecałej minuty, Jarocinianki odpowiedziały dwoma golami, aby przywrócić bezpieczną przewagę. Pierwsza połowa zakończyła się wysokim prowadzeniem Jaroty 6:2.
Natomiast w drugiej części spotkania trener Mirosław Czajka mógł spokojnie rotować składem i sprawdzać różne warianty ustawienia zespołu i rozegrania akcji. Często dochodziło do zmiany całej czwórki zawodniczek z pola. Praktycznie przez całą tę część gry szkoleniowiec jarocińskiego zespołu operował trzema kwartetami zawodniczek. Mimo to piłkarki Jaroty strzeliły kolejne cztery gole, a przy lepszej skuteczności mogły ich zdobyć przynajmniej jeszcze tyle samo. Zawodniczki Kanii w tej części gry, poza jednym uderzeniem pewnie obronionym przez Ewelinę Czajkę, nie były w stanie zagrozić bramce Jaroty. Drugie zwycięstwo nad zespołem z Gostynia pozwala podopiecznym Mirosława Czajki nadal realnie myśleć o zajęciu miejsca na podium rozgrywek II ligi kobiecego futsalu.
- Bardzo się cieszymy, że udało się wygrać tak wysoko. Szanujemy każdego przeciwnika, ale jestem dziś bardzo dumna z naszej drużyny i tak wysokiego zwycięstwa. Bardzo się cieszę, że każda z naszych zawodniczek mogła dziś zagrać i wnieść coś dobrego dla drużyny. Poprzedni mecz z Kanią był naszym pierwszym w lidze. Wyszłyśmy wtedy na boisko wycofane, nastawiałyśmy się na obronę. W kolejnych spotkaniach nabrałyśmy doświadczenia i tę różnicę było widać dzisiaj na boisku. Mamy w tej chwili sporą rywalizację w drużynie. Każda z nas chce się pokazać z jak najlepszej strony i walczy o miejsce w pierwszym składzie. Dzięki temu rozwijamy się, gramy coraz lepiej i o to w tym chodzi. Ja osobiście mam chyba jakąś klątwę, bo praktycznie w każdym meczu trafiam w słupek. Dzisiaj też zaliczyłam takie trafienie. Mogło być tych goli dzisiaj na moim koncie więcej, ale trudno wykorzystywać wszystkie sytuacje. Poza tym cieszę się, że wiele z nas mogło dzisiaj postrzelać, a jedna z koleżanek ustrzeliła "hat-tricka" - chwaliła cały zespół kapitan Jaroty Kinga Waszak.
Zadowolony z postawy swych podopiecznych był także trener Jaroty:
- Po tych dwóch miesiącach dzielących oba mecze z Kanią widać jaki postęp zrobiły dziewczyny. Dobrze już się poruszają po hali, widać też inne pozytywne zachowania. Mam nadzieję, że uda się to także przenieść na boiska trawiaste. Dziewczyny coraz lepiej się poznają i rozumieję na boisku. W tym meczu, podobnie jak na turnieju towarzyskim przed tygodniem, robiłem zmiany całymi czwórkami. Dzięki temu dziewczyny mogły poćwiczyć pewne schematy. Dobrze nam już na przykład wychodzą stałe fragmenty gry. Kania też zrobiła postęp, a jednak wyciągnęliśmy wnioski z pierwszego meczu i wyglądało to już zupełnie inaczej. Będziemy chcieli za tydzień powalczyć z Oborzyskami. To znacznie trudniejszy przeciwnik i ciekaw jestem jak wypadniemy w tej konfrontacji - podzielił się refleksami z dotychczasowej pracy z żeńskim zespołem Jaroty trener Mirosław Czajka.
Kolejny mecz II ligi futsalu piłkarki Jaroty rozegrają w hali Jarocin Sport w najbliższą sobotę 12 lutego o godz. 20.00 z Juną Trans Stare Oborzyska.
Kania Gostyń – Jarota Jarocin 2:10 (2:6)
0:1 – Kinga Waszak (2′)
0:2 – Julia Słomianna (10′)
1:2 – Zuzanna Józefiak (13′)
1:3 – Katarzyna Szalczyk (14′)
1:4 – Amelia Wilczyńska sam. (14′)
1:5 – Julia Urna (15′)
2:5 – Zuzanna Józefiak (17′)
2:6 – Alicja Krzykos (19′)
2:7 – Alicja Krzykos (24′)
2:8 – Michalina Szwałek (24′)
2:9 – Julia Słomianna (29′)
2:10 – Julia Słomianna (37′)
Jarota Jarocin: Ewelina Czajka – Kinga Waszak, Katarzyna Szalczyk, Alicja Oczkowska, Alicja Krzykos, Anna Brzezińska, Alicja Machowiak, Julia Urna, Natalia Małecka, Julia Słomianna, Michalina Szwałek, Julia Zięta, Anna Wojciechowska, Aleksandra Nawrocka
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.