reklama
reklama

Odwaga kluczem do sukcesu Jaroty w meczu ze Świtem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Paweł Witwicki

Odwaga kluczem do sukcesu Jaroty w meczu ze Świtem - Zdjęcie główne

Trener Jaroty Piotr Garbarek wierzy w zwycięstwo ze Świtem | foto Paweł Witwicki

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Za kilka godzin Jarota zagra w Szczecinie z czołową drużyną III ligi Świtem Skolwin. Po zwycięstwie w ostatnim meczu w Jarocinie z Gwardią Koszalin do zespołu prowadzonego przez Piotra Garbarka wrócił optymizm. Gra w drugiej połowie spotkania z Gwardią wyglądała bardzo obiecująco. Trener Jaroty wierzy, że w takiej dyspozycji, grając odważnie, jego zespół może sprawić niespodziankę. Poniżej krótka rozmowa z Piotrem Garbarkiem.
reklama

Jesteś zadowolony z gry Jaroty w meczu z Gwardią?

- Bez względu na jakość spotkania cieszą trzy punkty. Ten mecz musieliśmy wygrać, bo to było na ten moment najważniejsze. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Prezentowaliśmy większą kulturę gry. Szkoda straconego gola, bo znów to my podarowaliśmy tego gola Gwardii. Pracujemy nad grą w obronie i mam nadzieję, że już w kolejnym meczu będzie widać efekty. Czekamy na mecz, który zagramy na „zero z tyłu”.

 

Co ci się najbardziej podobało w meczu z Gwardią?

- Bardzo jestem zadowolony z zawodników, którzy weszli na boisko z ławki. Praktycznie wszyscy dali jakąś wartość, nawet można powiedzieć, że podnieśli poziom drużyny. W wielu meczach ci rezerwowi gracze, wchodząc na zmęczonych rywali, decydują o losach rywalizacji. Świetne zawody rozegrał też Marcin Maćkowiak. To był taki „Maćko”, jakiego ja chciałbym oglądać. Ale jego lepsza gra to też efekt lepszej postawy stoperów, do których miałem ogromne zastrzeżenia po meczu w Swarzędzu. Widać postęp. Jeszcze nie taki, jakbym sobie życzył, ale małymi kroczkami poprawiamy naszą grę.

 

Gra Jaroty w pierwszej połowie nie była najlepsza, ale mimo to były sytuacje do strzelenia goli i Gwardia nie musiała przed przerwą prowadzić. Zresztą długo po gwizdku sędziego nie podnosiłeś się z ławki rezerwowych, jakbyś nie wierzył, że przegrywacie i zastanawiał się co w ogóle powiedzieć zawodnikom.

- Zgadza się. Nawet przeszło mi przez myśl, że nie pójdę do szatni. W tej pierwszej połowie graliśmy pod wiatr, były trudne warunki, a mimo to stworzyliśmy sobie jakieś okazje. Mieliśmy sytuację na jeden zero. Bartoszak był „sam na sam”, decyzja o próbie lobowania uważam, że była bardzo dobra, ale nie wyszło. Musimy jeszcze lepiej wykorzystywać naszego napastnika. Nawet jeśli nie stworzymy mu sytuacji bramkowej, to zagrać do niego, aby mógł odegrać. Jeszcze zbyt mało z tego korzystamy.

 

W drugiej połowie, gdy graliście „z wiatrem” gra Jaroty wyglądała już dobrze. Wreszcie była szybsza, prowadzona dołem, bardziej płynna. Dlaczego w pierwszej połowie, grając „pod wiatr”, Jarota nie grała właśnie w taki sposób, tylko próbowała dalekich zagrań górą, a było przecież wiadomo, że piłka będzie w powietrzu tracić prędkość?

- Głównym czynnikiem jest głowa, nastawienie. Baliśmy się. Rywale cały czas stosowali pressing, byli blisko nas, a nasi gracze często asekuracyjnie grali długimi podaniami. U nas nie wszyscy wychodzili na pozycje, pokazywali się do gry. Zabrakło odwagi grania. Trenujemy nie po to, żeby kopać piłkę byle do przodu, tylko żeby w nią grać.

 

Początek rundy nie był dla Jaroty udany. Dwie wyjazdowe porażki w meczach o stawkę, najpierw pucharowa, potem ligowa. Udało się przełamać złą passę w Jarocinie. Teraz czeka Was trudny mecz w Szczecinie, z jedną z czołowych drużyn ligi. Czy uda się w końcu przełamać i osiągnąć dobry wynik w meczu wyjazdowym?

- Jakiś pomysł na grę ze Świtem mam. Potrzebujemy więcej odwagi i jeszcze raz odwagi. Chłopakom naprawdę zależy i boją się coś zepsuć. W tym momencie nie biorą na siebie odpowiedzialności. A w piłce nożnej tak się nie da. Nawet jak coś nie wyjdzie, trzeba chcieć zrobić coś pozytywnego, zagrać do przodu. To, co robimy na treningach, trzeba próbować zastosować w meczu. Wtedy przyjdą rezultaty. Także jedziemy po trzy punkty do Świtu Skolwin, a jak będzie, to zweryfikuje boisko.

 

Jarota lubi grać z faworytami rozgrywek i nie raz z takich spotkań wychodziła zwycięsko. Można zatem liczyć na niespodziankę w Szczecinie?

- Zawsze gra się lepiej z lepszymi drużynami, które mają jakąś myśl taktyczną, a nie preferują chaosu. Świt to bardzo mocny zespół, co pokazuje tabela, ale nie ma się czego bać. Oni są faworytem, a my jedziemy po jakąś wartość dodatkową. Dlaczego nie mielibyśmy urwać faworytowi punktów?

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama