Po serii kiepskich meczów w wykonaniu Jaroty Jarocin, wreszcie oglądaliśmy JKS w dobrym wydaniu.
Co z tego, że do tej pory piłkarze z Jarocina mieli patent na Elanę Toruń? Ostatnie wyniki naszej drużyny nie pozwalały nawet marzyć o korzystnym wyniku w tym starciu. A jednak. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia wreszcie pokazali charakter i ambicje godne zespołu z poprzedniego sezonu.
Objęte tuż przed przerwą prowadzenie spowodowało, że trzy punkty były w zasięgu. Zadecydowała końcówka i stracony w ostatnich minutach gol. Mogło być gorzej. Rywale mieli kilka kapitalnych okazji, ale wyśmienitą formę zaprezentował nasz bramkarz - Mateusz Filipowiak. Mogło być też lepiej, bo druga bramka dla JKS-u wisiała w powietrzu.
Remis jest jednak sprawiedliwym wynikiem i ogromnym zastrzykiem radości oraz pewności siebie dla piłkarzy z Jarocina, dla których kolejnym krokiem powinno być drugie zwycięstwo z rzędu u siebie.
ZOBACZ TEŻ: Jarota wreszcie odbiła się od dna
Elana Toruń - Jarota Jarocin 1:1 (0:1)
0:1 - Krzysztof Matuszak (43.)
1:1 - Maciej Stefanowicz (83.)
Jarota: Mateusz Filipowiak - Jędrzej Ludwiczak, Dawid Piróg (86. Sebastian Maślanka), Piotr Garbarek, Piotr Skokowski - Jakub Czapliński, Krzysztof Matuszak, Jakub Nowak, Mateusz Dunaj - Dominik Chromiński, Miłosz Kowalski