reklama
reklama

Lider silny nawet w osłabieniu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W drugiej kolejce rundy wiosennej w klasie okręgowej GKS Jaraczewo był bliski zdobycia punktu z liderem rozgrywek Avią Kamionki. LZS Cielcza wygrał drugi wyjazdowy mecz z rzędu. GKS Żerków bezbramkowo zremisował z Wisłą Borek Wlkp. Rezerwy Jaroty pokonały LZS Doruchów.
reklama

GKS Jaraczewo - Avia Kamionki 1:2

Hitem drugiej serii gier w rundzie rewnżowej rozgrywek klasy okręgowej w grupie IV był pojedynek GKS-u Jaraczewo z liderem Avią Kamionki. Podopieczni Kamila Stefaniaka podeszli do tego meczu zadaniowo. Tak jak w większości innych spotkań próbują narzucić rywalom swój sposób gry i mają przewagę w posiadaniu piłki, tak w rywalizacji z liderem postawili na uważną i prostą grę w obronie oraz przerywanie akcji Avii już w strefie środkowej, z wyprowadzaniem kontrataków. Ta strategia okazała się bardzo skuteczna, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nawet gdy dominującym w tym meczu piłkarzom Avii udało się dwukrotnie oszukać obronę GKS-u, to świetnie w bramce interweniował Norbert Szymczak. Z kolei w 42. minucie Kamil Stefaniak umiejętnie opanował piłkę na połowie przeciwnika i idealnym podaniem wprowadził w pole karne Przemysława Rzepkę, który zapewnił zespołowi z Jaraczewa prowadzenie. 

Po zmianie stron Avia natycmiast ruszyła do ataków, głównie skrzydłami, i w 52. minucie zdołała doprowadzić do wyrównania. Wydawało się, że przełomowym momentem spotkania może stać się 56. minuta. Wówczas, za uderzenie łokciem w twarz Dariusza Małeckiego, czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Avii Dominik Andrzejewski. Z kolei w 73. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Mikołaj Ratajczak i goście grali już w podwójnym osłabieniu. Wydawało się, że GKS wykorzysta tę okazję i sięgnie po zwycięstwo, ale w dwóch najlepszych sytuacjach do zdobycia drugiego gola, które miał Kamil Stefaniak, świetnie interweniował bramkarz Avii. Im bliżej gwizdka końcowego arbitra, tym większe siły GKS rzucał do ataku. Skończyło się to nieszczęśliwie, gdyż w 88. minuicie Avia wyprowadziła kontrę, po której Marek Pluciński zdobył zwycięskiego gola dla lidera rozgrywek. Zespołowi z Jaraczewa nie pomogła nawet trzecia czerwona kartka dla piłkarza z Kamionek. Nie udało się już doprowadzić nawet do wyrównania.

GKS Jaraczewo - Avia Kamionki 1:2 (1:0)

1:0 - Przemysław Rzepka (42.)

1:1 - Mateusz Gajewski (52.)

1:2 - Marek Pluciński (88.)

GKS: N. Szymczak - K. Wieliński, M. Urbaniak, K. Tomczak, D. Józefiak, D. Małecki (84. J. Tomaszewski), M. Nowak (90. M. Wyrwas), Przemysław Rzepka (70. M. Kordus), T. Wiła (80. A. Cepa), K. Stefaniak (65. W. Kamiński), Patryk Rzepka

Juna - Trans Stare Oborzyska - LZS Cielcza 1:3

Piłkarze LZS-u Cielcza w ciągu kwadransa zapewnili sobie drugie z rzędu wyjazdowe zwycięstwo, pokonując ostatni zespół rozgrywek Junę - Trans Stare Oborzyska. Co ciekawe, wszystkie gole w tym meczu padły po stałych fragmentach gry! Podopieczni Łukasza Kaczałki po raz drugi w tej rundzie wyszli bardzo zmobilizowani na boisko i już w 37. sekundzie, po dośrodkowaniu Piotra Palczewskiego z rzutu wolnego, w zamieszaniu pod bramką gospodarzy Jakub Orzłowski umieścił piłkę w siatce. Gospodarze odpowiedzieli już po minucie, również po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W 6. minucie "Czelsi" znów była na prowadzeniu. Tym razem Piotr Palczewski uderzył z rzutu wolnego bezpośrednio na bramkę gospodarzy. W 15. minucie wynik ustalił Jakub Nowak, który zdobył gola głową, po dośrodkowaniu Palczewskiego z rzutu rożnego. W drugiej połowie Nowak oraz Palczewski mieli najlepsze okazje do podwyższenia prowadzenia, ale doskonale spisał się rezerwowy bramkarz zespołu ze Starych Oborzysk.

 - Bardzo dobrze w dzisiejszym meczu spisali się młodzi gracze, tacy jak Bartosz Kantek, Eryk Radziejewski, Eryk Kowalski czy Jakub Orzłowski. Musieli oni dziś zastapić doświadczonych Łukasza Marchewkę oraz Kamila Filipiaka. Znakomicie w roli kapitana zespołu odnalazł się Piotr Palczewski, który pełni tę funkcję pod nieobecność pauzującego za kartkę z jesieni Mateusza Zięciaka. Był dzisiaj prawdziwym liderem zespołu. Ogromny zapał do gry wykazywał także Jakub Nowak. Dzieki temu odnieśliśmy drugie w tej rundzie zwycięstwo - chwalił po spotkaniu w Starych Oborzyskach swoich podopiecznych trener LZS-u Cielcza Łukasz Kaczałka.

Juna - Trans Stare Oborzyska - LZS Cielcza 1:3 (1:3)

0:1 - Jakub Orzłowski (1.)

1:1 - Mikołaj Szklarski (2.)

1:2 - Piotr Palczewski (6.)

1:3 - Jakub Nowak (15.)

LZS: R. Sobczak - B. Roszyk (75. J. Bierła), P. Kropski, B. Kantek, M. Stamierowski, K. Zawacki, E. Radziejewski (46. F. Taczała), E. Kowalski (70. M. Szewczyk), P. Palczewski (80. T. Kapturek), J. Nowak (80. M. Majewski), J. Orzłowski (70. F. Hoffmann)

GKS Żerków - Wisła Borek Wlkp. 0:0

Pojedynek GKS-u Żerków z Wisłą Borek Wlkp. był typowym meczem walki. Oba zespoły walczyły, nawet bez przesadnej agresji, ze sobą, ale też z nierównym boiskiem, które mocno utrudniało płynną grę. W tych warunkach oba zespoły z trudem stwarzały okazje do zdobycia goli. Podopieczni Tomasza Szymkowiaka najlepszą stworzyli sobie w pierwszej połowie, gdy po uderzeniu głową Mateusza Cyrulewskiego piłka odbiła się od słupka. Po zmianie stron godny odnotowania był jedynie strzał nad poprzeczką w wykonaniu Piotra Dolaty. Goście z Borku także mieli dwie okazje na zdobycie zwycięskiego gola. Jednak w pierwszej doskonale interweniował bramkarz GKS-u Damian Wieliński, zaś w drugiej zawodnik Wisły fatalnie przestrzelił, mając przed sobą niemal pustą bramkę.

- Trzeba się cieszyć z tego, co zdobyliśmy, bo mogło być różnie. Mamy lekki niedosyt, bo jednak byliśmy bliżej zdobycia zwycięskiego gola, po strzale w słupek Mateusza Cyrulewskiego. Ciężkie boisko nie pomagało jednak drużynom w kreowaniu akcji, stąd oglądaliśmy raczej mecz walki o środek pola. Wydaje się, że wynik końcowy jest jednak sprawiedliwy - ocenił trener GKS-u Tomasz Szymkowiak.

GKS Żerków - Wisła Borek Wlkp. 0:0

GKS: D. Wieliński - D. Pilarczyk, T. Potocki, M. Cyrulewski, P. Dutkowiak, B. Kujawa, A. Gabryszak (76. T. Szopny), A. Pisarczyk, P. Zalewski (60. K. Witczak), M. Jujka (20. P. Dolata), P. Kujawa (46. P. Karcz)

Jarota II Witaszyce - LZS Doruchów 2:1

Rezerwy Jaroty odniosły drugie zwycięstwo w rundzie rewanżowej i tym samym udowodniły, że nie rezygnują z walki o czołowe pozycje w grupie VI klasy okręgowej. Po pokonaniu zespołu z Doruchowa podopieczni Krzysztofa Matuszaka awansowali na drugie miejsce w tabeli. Tradycyjnie młodzież Jaroty narzuciła rywalom swój styl gry, oparty na posiadaniu piłki i długim jej rozgrywaniu. Goście nastawili się jednak na głęboką obronę, z którą zawodnicy Jaroty dość długo nie mogli sobie poradzić. Brakowało zwłaszcza strzałów z dystansu. W końcu w 38. minucie udało sie otworzyć wynik Igorowi Rybarczykowi. Po zmianie stron młodzież z Jaroty dała się wciągnąć w chaotyczną grę zaproponowaną przez drużynę z Doruchowa. W końcu błąd przy stałym fragmencie (rzut rożny) spowodował, że w 80. minucie zespół z Doruchowa doprowadził do remisu. Młodzi piłarze Akadaemii Piłkarskiej Jaroty grają jednak do końca. Już w doliczonym czasie gry zwycięskiego gola zdobył kapitan rezerw Jaroty Mikołaj Kowalski.

Jarota II Witaszyce - LZS Doruchów 2:1 (1:0)

1:0 - Igor Rybarczyk (38.)

1:1 - Dawid Przybył (80.)

2:1 - Mikołaj Kowalski (90.+1)

Jarota II: M. Marciniak - W. Wojtczak, J. Ziętkowski (55. A. Maciejewski), P. Stachowiak, Mikołaj Kowalski, Ł. Tomczak, I. Rybarczyk, W. Lamprecht, F. Borkowski (55. K. Matuszak), W. Mąka (70. M. Bernat), E. Jędraszak

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama