reklama
reklama

Kolejna kolejka bez zwycięstw

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Żadnej z drużyn powiatu jarocińskiego nie udało się uczcić Święta Niepodległości zwycięstwem w rozgrywkach. GKS Jaraczewo przegrał drugi mecz z rzędu, a LZS Cielcza, GKS Żerków i Grom Golina zremisowały swoje pojedynki.
reklama

LZS Cielcza - KKS II Kalisz 2:2

Na ostatni mecz w rundzie jesiennej przyjechały do Cielczy rezerwy drugoligowego KKS-u Kalisz. Nie było zatem trudno wskazać faworyta tego spotkania. A jednak podopiecznym Łukasza Kaczałki udało się zachować jeden punkt w Cielczy, co z pewnością należy uznać za sukces beniaminka V ligi.

Duże znaczenie dla końcowego wyniku miała postawa obu drużyn w pierwszej połowie, która zakończyła się bezbramkowym remisem. "Czelsi" świadomie oddało w tej części gry inicjatywę młodej drużynie z Kalisza i skupiło się na uważnej grze obronnej. Kreatywny zespół KKS-u mimo to stworzył sobie kilka doskonałych sytuacji do zdobycia gola, ale nie grzeszył w tej części gry skutecznością, dzięki czemu bramkarz gospodarzy Jakub Górecki zachował czyste konto.

Po zmianie stron zespół z Cielczy zagrał znacznie odważniej i mecz stał się bardzo otwarty. Już w początkowych minutach drugiej połowy gospodarze objęli prowadzenie. W zamieszaniu podbramkowym zimną krwią wykazał się Piotr Palczewski, posyłając piłkę do bramki gości. Radość nie trwała jednak długo, bowiem już kilka chwil później piłkarze KKS-u wykorzystali błąd w komunikacji między bramkarzem Góreckim a stoperem Łukaszem Marchewką i zdobyli gola wyrównującego. "Czelsi" jeszcze raz zdołało wyjść na prowadzenie. Po dalekim wyrzucie piłki z autu przez Tomasza Becellę najlepiej w polu karnym KKS-u odnalazł się Jakub Nowak i wśród kibiców niebiesko - białych odżyły nadzieje na pokonanie wyżej notowanego rywala. Zwłaszcza, że kilka minut później Nowak miał okazję na podwyższenie prowadzenia, ale nie zdołał tym razem pokonać kaliskiego bramkarza. Goście z kolei byli zdeterminowani w tym, aby uratować przynajmniej punkt. W 85. minucie dopięli swego i ponownie doprowadzili do remisu. W doliczonym czasie gry jeszcze dwukrotnie pod bramką gospdarzy biły alarmowe dzwony, ale ostatecznie cenny punkt pozostał w Cielczy.

- Wyszarpaliśmy dzisiaj ten cenny punkt. Być może część kibiców może mieć niedosyt, bo dwukrotnie prowadziliśmy, a Kuba Nowak miał sytuację na to, aby podwyższyć prowadzenie, ale my jeszcze nie umiemy "zamknąć meczu", a gole tracone w końcówkach, to w tym sezonie już niemal tradycja. Biorąc jednak pod uwagę klasę młodego zespołu z Kalisza i liczbę sytuacji bramkowych, jakie sobie stworzył, to możemy być z tego remisu zadowoleni. Decydujące było to, że przetrwaliśmy pierwszą połowę, w której musieliśmy cierpieć w obronie, grając blisko swojej bramki. Udało się nie stracić gola i to pozwoliło chłopakom uwierzyć, że także z tym faworyzowanym rywalem można powalczyć o punkty. Ten remis trzeba naprawdę docenić i większość kibiców to zrozumiała - ocenił trener LZS-u Cielcza Łukasz Kaczałka.

LZS Cielcza - KKS II Kalisz 2:2 (0:0)

1:0 - Piotr Palczewski (48.)

1:1 - Damian Siewiera (51.)

2:1 - Jakub Nowak (70.)

2:2 - Kamil Przysiecki (85.)

LZS: J. Górecki - M. Szatkowski, Ł. Marchewka, T. Becella, J. Bierła, K. Zawacki, T. Kapturek (70. Ł. Zawacki), P. Palczewski (75. F. Hoffmann), K. Boruta, J. Nowak, K. Filipiak (75. M. Stamierowski)

GKS Jaraczewo - Orla Jutrosin 1:3

Ostatni mecz w rundzie jesiennej w roli gospodarza GKS Jaraczewo rozegrał nie na własnym obiekcie, gdzie dosiano już trawę, aby wiosną boisko nadawało się do gry, lecz w Jarocinie. Być może właśnie dlatego podopieczni Kamila Stefaniaka rozegrali jedno z najgorszych spotkań w tej rundzie, zwłaszcza w pierwszej połowie, i ulegli trzeciej drużynie rozgrywek Orli Jutrosin. Była to już druga z rzędu porażka niepokonanego wcześniej lidera tabeli grupy IV klasy okręgowej.

Sportowe przyczyny obu ostatnich porażek upatrywać należy w dwóch elemenatch. W wielu spotkaniach obecnej rundy, m. in. także w ostatnim zwycięskim, z wiceliderem Zawiszą Dolsk, obrońcom GKS-u zdarzały się dość proste błędy. Nerwowość, zbyt daleka gra od zawodników rywali i brak zdecydowania stały się także powodem utraty aż trzech goli w spotkaniu z Orlą. W wielu poprzednich meczach rywale nie byli aż tak skrupulatni w wykorzystywaniu potknięć defensywnych drużyny z Jaraczewa. Ponadto nawet tracąc gole, często podopieczni Kamila Stefaniaka strzelali ich w końcu więcej od rywali. W dwóch ostatnich spotkaniach gracze żółto - czerwonych zatracili jednak swoją skuteczność. W spotkaniu z Orlą w końcówce pierwszej połowy jedynego gola piłkarze GKS-u zdobyli po rzucie karnym, wykorzystanym przez Dariusza Małeckiego. I była to jedyna okazja w pierwszej połowie. Po zmianie stron było już lepiej i więcej się działo pod bramką gości z Jutrosina, ale ani Tomasz Mikołajczak (strzał główką tuż obok słupka), ani Konrad Glinkowski (jego strzał głową obronił bramkarz), ani w końcu Przemysław Rzepka (zbyt lekki strzał z dystansu) nie zdołali ponownie umieścić piłki w siatce. W efekcie GKS doznał zasłużonej porażki, a gdyby nie dobra postawa w bramce Marcina Wojciechowskiego, to mogła być ona wyższa.

GKS Jaraczewo - Orla Jutrosin 1:3 (1:2)

0:1 - Jakub Szymanowski (18.)

1:1 - Dariusz Małecki - z rzutu karnego (45.)

1:2 - Jan Krzyżosiak (45.+1)

1:3 - Łukasz Kaczmarek (51.)

GKS: M. Wojciechowski - K. Wieliński (79. D. Czabański), M. Urbaniak, K. Glinkowski, D. Józefiak (55. B. Chybki), A. Maciejowski (60. M. Wyrwas), D. Małecki (83. J. Tomaszewski), Patryk Rzepka, B. Marciniak, Przemysław Rzepka, T. Mikołajczak (88. H. Kubiak)

GKS Żerków - KS Opatówek 1:1

Mecz GKS-u Żerków z KS Opatówek nie był zbyt ciekawym widowiskiem. Oba zespoły miały problemy z konstruaowaniem składnych akcji i tworzeniem sytuacji podbramkowych. Tych było naprawdę niewiele, za to sporo walki w środku boiska. W pierwszej połowie idealną okazję do strzelenia gola dającego prowadzenie podopiecznym Grzegorza Burchackiego miał Marcin Jujka, ale w 40. minucie przegrał pojedynek "sam na sam" z bramkarzem zespołu z Opatówka. Wcześniej niewiele brakowało, a gospodarze już po pół godzinie gry mogli grać w pomniejszonym składzie. Lider linii środkowej Żerkowian Kacper Hetmańczyk w dość krótkim odstępie czasu dwukrotnie brzydko faulował rywali, ale na szczęście tylko raz został ukarany żółtą kartką.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. W 54. minucie Dawid Cichorek otrzymał prostopadłe podanie, wygrał pojedynek o pozycję z Mateuszem Cyrulewskim i przelobował Damiana Wielińskiego. Na szczęście dwanaście minut później Kacper Hetmańczyk z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania. Najpierw co prawda po jego strzale piłka po nodze obrońcy wyszła na rzut rożny, ale po chwili po raz drugi spadła w to samo miejsce pod nogi "Hetmana" i tym razem zawodnik, który pod nieobecność Tobiasza Potockiego pełnił funkcję kapitana, pokonał bramkarza gości. W 72. minucie, po podobnej akcji, bliski zdobycia gola był Bartosz Kujawa, ale piłka otarła się tylko o słupek bramki zespołu z Opatówka. Końcówka spotkania była dość nerwowa. Najpierw w 82. minucie zawodnik gości za krytykowanie decyzji sędziowskich obejrzał drugą żóltą kartkę, ale w 89. miinucie siły się wyrównały, bowiem za brzydki faul drugi żółty kartonik otrzymał Daniel Pilarczyk.

- Remis dziś sprawiedliwy. Mecz bardzo słaby. To nie był mecz godny klasy okręgowej, ale raczej poziom A klasy. Wiele prostych błędów z obu stron. O tym spotkaniu musimy jak najszybciej zapomnieć - nie krył rozczarowania trener GKS-u Grzegorz Burchacki.

GKS Żerków - KS Opatówek 1:1 (0:0)

0:1 - Dawid Cichorek (54.)

1:1 - Kacper Hetmańczyk (66.)

GKS: D. Wieliński - D. Pilarczyk, M. Cyrulewski, B. Kujawa, P. Dutkowiak, D. Nowakowski (55. J. Burchacki), P. Kujawa, K. Hetmańczyk, T. Szopny (65. J. Kardasz), M. Rzepa, M. Jujka

Grom Golina - Sulimirczyk Sulmierzyce 1:1

Grom nie wykorzystał szansy na odniesienie zwycięstwa w spotkaniu z Sulimirczykiem. Podopieczni Aleksandra Matuszewskiego szybko, bo już w 12. minucie, za sprawą Patryka Olejniczaka, objęli prowadzenie. Goście z Sulmierzyc dziesięć minut później zdołali wyrówanać. Potem mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, ale Gromowcy w tym dniu byli wyjątkowo nieskuteczni. Dwukrotnie, po strzałach Argentyńczyka Juana Astete, zabrakło szczęścia, gdyż piłka trafiała w słupek i poprzeczkę. Bardzo dobre okazje do zdobycia gola mieli także Bartosz Pacanowski (dwukrotnie), ponownie Patryk Olejniczak, a także Krzysztof Wyduba. Piłka jednak nie wpadła po raz drugi do bramki Sulimirczyka. W ostatniej kolejce Grom podejmować będzie również w Golinie będących na zwycięskiej fali Gladiatorów Pieruszyce.

Grom Golina - Sulimirczyk Sulmierzyce 1:1 (1:1)

1:0 - Patryk Olejniczak (12.)

1:1 - Oskar Chytrowski (22.)

Grom: K. Banaszak - F. Kornobis, P. Ziętek, T. Zaremba, A. Bryll (46. T. Benuszak), A. Chojecki, J. Goździaszek, K. Wyduba, J. Astete (74. Kacper Łakomy), P. Olejniczak (73. C. Janicki), B. Pacanowski (86. P. Maciejewski)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama